Marian Wardzała (Tauron Azoty Tarnów: Tor już przed zawodami był bardzo trudny i nierówny na całej szerokości i długości. Krawężnik był twardy, środek był grząski, po zewnętrznej tor był w miarę do jazdy. Było to prawdopodobnie spowodowane tymi opadami, które były tutaj w Częstochowie. Zawodnicy gospodarzy zgłaszali zastrzeżenia co do toru, a moi zawodnicy również nie mieli wielkiej chęci do rozegrania tego spotkania. Obawiali się oni o własne bezpieczeństwo i wcale im się nie dziwie. Kiedy zawody się rozpoczęły nic groźnego się nie działo nie licząc tego ostatniego wypadku. Owszem upadki były ale były one niegroźne, każdy się pozbierał i o własnych siłach wrócił do parkingu. Ucierpiał chyba tylko sprzęt.
Sebastian Ułamek (Tauron Azoty Tarnów): Mój start był dobry, przegrałem dwa wyścigi. Trochę stresu było przed zawodami w związku z tym czy pojedziemy. Po zwycięstwie poczułem się jak zawsze na swoim torze. Bardzo przykro mi jest, że stało się tak nieszczęśliwie. Ubolewam nad kontuzją Borysa, jest to rozwojowy chłopak. To było niepotrzebne. Mam nadzieję, że Jonasowi też się nic nie stało. Nie powinno do tego dojść. Przed meczem rozmawialiśmy z chłopakami i nie chcieliśmy jechać. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i może dojść do nieszczęścia. Ósmy bieg byłby dobrym momentem żeby zakończyć mecz. I niewiele brakowało by moi koledzy z Częstochowy nie odjechali do szpitala. Wystarczyło trochę rozsądku i twardości ręki sędziego.
Bjarne Pedersen (Tauron Azoty Tarnów): Moim zdaniem spotkanie nie powinno w ogóle się rozpocząć. Było zbyt niebezpiecznie, tor stwarzał ogromne zagrożenie. Już pierwszy bieg to pokazał. Zawodnicy walczyli, aby utrzymać się na motocyklu. Dobrze, że nie skończyło się to większą ilością wypadków. Na pewno wielkim błędem była decyzja o rozpoczęciu tych zawodów. Ciężko przewidzieć, jak będzie w rewanżu. Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem wygranej, jednak jak zobaczyliśmy tor, to wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno. Tak, jak mówię, walczyliśmy o to aby utrzymać się na motocyklu.
Jesper Monberg (Tauron Azoty Tarnów): To spotkanie nie powinno się odbyć. Było zbyt niebezpiecznie na torze. Nie sądzę, aby kibice, którzy przyszli chcieli oglądać czterech zawodników ledwo wchodzących w wiraż i walczących o to, aby utrzymać się na motocyklu. Nie tak powinien wyglądać żużel. To nie było fajne. Dziesięć punktów do odrobienia przed rewanżem, to sporo. Niemniej jesteśmy u siebie dobrym zespołem i musimy zacisnąć kciuki i być dobrej myśli.
Marian Maślanka (prezes Włókniarza Częstochowa): Właśnie jadę się dowiedzieć, jaki jest stan zdrowia naszych zawodników. Wiem, że Borys ma uraz ręki, natomiast Jonas głowy. Natomiast więcej będę wiedzieć po wizycie w szpitalu. Same zawody były bardzo trudne. Wiadomo publika nie dopisała ze względu na niepewną pogodę. Tor też trzeba było poprawiać w pewnych miejscach, bo wymagał kosmetyki. Spowodowały to opady deszczu przed meczem. Myśmy trenowali jeszcze w dniu dzisiejszym i próbowaliśmy jak najlepiej przygotować tor do meczu. Cieszę się jedynie, że zawody zakończone wygraną. Bardzo się również cieszymy, że przebudził się w końcu Tai Woffinden. Rafał Szombierski też zasłużył na pochwałę, bo pojechał z zębem na tym trudnym torze. To jest dobry prognostyk.
Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa: Kolejne zawody i kolejne opady deszczu. Każde wyjście na tor i musimy spoglądać w niebo. Nie mówię już nawet o meczach, ale o treningach. Kiedy wystawiamy narzędzia zaczyna padać. Ten tor przygotowywany był od wczoraj pod kątem meczu dzisiejszego. Mieliśmy informację o tym, że w czwartek będą lekkie opady deszczu. Tor był przygotowywany wczoraj do północy i dziś od rana. Ten tor był ubijany cały czas. Zawodnicy jeździli na nim przed meczem by przygotować swoje motocykle do tego toru. Warunki były wtedy idealne, ale zaraz przed meczem były opady deszczu, które spowodowały, że tak nawierzchnia wyglądała tak, że sędzia nakazał pracę nad torem.
Tai Woffinden (Włókniarz Częstochowa): Jestem zadowolony z tego występu. Miałem nowy silnik i jak widać okazał się on bardzo dobry. Potrzebowałem takiego występu. Cieszę się bardzo. Tor był bardzo zły, deszcz zrobił swoje i nie było łatwo. Wszyscy zawodnicy mieli z nim problemy.
Rafał Szombierski (Włókniarz Częstochowa): Moja opinia jest podobna do opinii trenerów, że można było te zawody przerwać wcześniej. To co dzisiaj zobaczyłem mnie zdziwiło. Trenowaliśmy ostatnio na normalnym torze, miał być tylko start przyczepniejszy. Jak przyjechałem dzisiaj to była jedna wielka rozpierducha.
Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): Bardzo wymagające warunki, w których zostały przeprowadzone zawody. To była bardzo trudna decyzja o tym, że mecz się odbędzie. Tor przyjął bardzo dużą ilość wody po opadach i był miękki. Przyznaję, było naprawdę trudno. Co dalej mogę powiedzieć? Dobrze, że spotkanie zostało przerwane. Fajnie, że udało nam się wygrać, ale niestety straciliśmy przy tym dwóch zawodników, więc nie jest dobrze.
Wypowiedzi zebrali: Adrian Heluszka, Mateusz Makuch i Łukasz Witczyk