Pierwotnie środowy mecz zespołów z Rzeszowa i Poznania miał odbyć się 18 kwietnia, jednak ze względu na pogrzeb prezydenta RP i jego małżonki, zawody zostały wtedy odwołane. W środę, mimo pochmurnego nad województwem podkarpackim nieba, spotkanie obu drużyn bezproblemowo udało się rozegrać. W pojedynku Marmy Hadykówki Rzeszów i PSŻ-u Lechmy Poznań wielkim nieobecnym był podstawowy junior Żurawi - Dawid Lampart. Popularny "Lampcio" w czwartek w meczu Elite League złamał obojczyk i nie był w stanie wspomóc swoich kolegów z Rzeszowa w pojedynku ligowym. Do programu zawodów w miejsce Piotra Świdzińskiego wpisany został wychowanek Stali Rzeszów - Rafał Trojanowski. Drugą pozycję juniorską wśród gości zajął Dawid Celmer, w ekipie Marmy Hadykówki młodzieżowcem rezerwowym był Ludvig Lindgren.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy bez najmniejszych problemów odnieśli podwójne zwycięstwo i wysunęli się na prowadzenie. W biegu drugim straty z pierwszej gonitwy szybko odrobili goście. Para Szewczykowki-Celmer nie pozostawiła najmniejszych złudzeń Łukaszowi Kretowi i Ludvigowi Lindgrenowi i wygrała w stosunku 5:1. - W tym meczu miałem beznadziejne starty, ale moja jazda była w porządku, niestety na trasie bardzo ciężko było wyprzedzać. Teraz liczę na dobry wynik w meczu z Rybnikiem, zrobię korekty sprzęgła i mam nadzieję, że to pomoże. Tor był taki sam dla nas, jak i dla gości, był trochę nierówny ale nie był zły - powiedział tuż po zakończonym meczu Ludvig Lindgren.
Środowe spotkanie do udanych z pewnością zaliczy Rafał Okoniewski, któremu nie wyszła jedynie ostatnia odsłona dnia. "Okoń" świetnym manewrem popisał się już w pierwszym swoim biegu. Po przegranym starcie, wychowanek pilskiej Polonii zaciekle gonił Adama Skórnickiego, którego w znakomitym stylu zdołał wyprzedzić na drugim okrążeniu. Z dobrej strony Okoniewski pokazał się również w biegu piątym, w którym wraz z Maciejem Kuciapą po pięknej parowej jeździe przywiózł do mety drugie dla rzeszowian podwójne zwycięstwo w meczu. Po pięciu gonitwach, na tablicy świetlnej w Rzeszowie widniał wynik 18:12.
Skorpiony nie zamierzały jednak dać za wygraną. Swój upór i waleczność pokazały w biegach 6,7 i 8. W szóstej odsłonie dnia ze startu wystrzeliła para gości. Adam Skórnicki i Rafał Trojanowski wyszli na podwójne prowadzenie, zostawiając w tyle Lee Richardsona i Łukasza Kreta. Niestety spory pech dopadł jadącego na drugiej pozycji "Trojana", któremu zdefektował motocykl, a wyścig numer 6. ostatecznie zakończył się remisem. - W tym biegu zerwał mi się tylni łańcuch. W ogóle nie wychodziły mi dzisiaj starty, na trasie byłem bardzo wolny. Były to dla mnie nieudane zawody, być może dlatego, że nie miałem wcześniej wielu okazji do startów. Nie mogłem również trafić z ustawieniami motocykli. Przegrywając start, ciężko było wyprzedzać zawodników drużyny przeciwnej. Tor był dzisiaj normalny, gorzej wyglądał przed zawodami. Sędzia nakazał równanie i później było bardzo dobrze. O punkt bonusowy będzie ciężko, bo Rzeszów jest bardzo mocny, ale mecz u nas to już jest inna bajka. Na pewno będziemy jechać o zwycięstwo - powiedział Rafał Trojanowski. W kolejnym biegu fenomenalną jazdą popisał się Robert Miśkowiak, który najlepiej wyszedł spod taśmy i z dużą przewagą pokonał Chrisa Harrisa. Również gonitwa numer 8. zgromadzonym kibicom na Stadionie Miejskim w Rzeszowie przysporzyła wiele emocji. Znakomitą walkę na rzeszowskim owalu stoczył Adam Skórnicki i Lee Richardson. Ostatecznie pojedynek obydwóch zawodników zakończył się zwycięstwem długowłosego kapitana Skorpionów.
W wyścigu dziesiątym, po walce na łokcie z Maciejem Kuciapą w pierwszym łuku groźnie upadł Robert Miśkowiak. Do poszkodowanego zawodnika gości wyjechała karetka. Na szczęście jeździec drużyny z Wielkopolski wstał o własnych siłach, a sędzia środowego spotkania, pan Artur Kuśmierz nakazał powtórkę biegu w pełnej obsadzie. Miśkowiak po upadku na pierwszym wirażu narzekał na mocny ból w nadgarstku i do powtórzonego wyścigu nie zdołał wyjechać. Powtórka biegu to kolejna victoria gospodarzy w stosunku 5:1. Po dziesięciu wyścigach gospodarze prowadzili 36:24.
W gonitwie trzynastej, trener Skorpionów, Zbigniew Jąder dokonał zmiany taktycznej. W miejsce słabego Rafała Trojanowskiego, Jąder desygnował Mateusza Szczepaniaka. Młodszy z klanu Szczepaniaków wygrał moment startowy, jednak na wejściu w drugi łuk zawodnik z Poznania został objechany przez dwójkę rzeszowian. Przed biegami nominowanymi Marma Hadykówka Rzeszów prowadziła już 48:30. Bieg numer 14. to łatwa podwójna wygrana zawodników klubu z Rzeszowa. Ostatnią odsłonę dnia znaczna rzesza sympatyków rzeszowskiej drużyny oglądała na stojąco. Ze startu świetnie wyszła para Skórnicki-Miśkowiak, która niezagrożenie jechała na czele przez dwa okrążenia. Do wygranej gości w ostatnim biegu środowego meczu nie dopuścił jednak Chris "Bomber" Harris, który najpierw wspaniałym atakiem po zewnętrznej pokonał Roberta Miśkowiaka, a następnie ściął do wewnętrznej i zdołał minąć Adama Skórnickiego.
- Tor zawsze przygotowuje się by służył gospodarzom, trochę było dziurek ale jest to tak szeroki tor, że raczej nam one nie przeszkadzały. W meczu nie było groźnych sytuacji poza upadkiem Roberta Miśkowiaka. W końcówce gospodarze nam uciekli i zawody skończyły się dla nas dość dużą stratą punktową. Szanse na bonus są raczej nikłe, najważniejsze abyśmy pojedynek u siebie rozstrzygnęli na własną korzyść - powiedział po meczu Adam Skórnicki.
- Uważam, że zespół z Poznania jest naprawdę silny. Zawodnicy z tego klubu jeżdżą na wysokim poziomie, zdobywają dużo punktów. Mają oni podobny tor do naszego. Na początku meczu wywołali na nas sporą presję, jednak pod koniec to my stworzyliśmy większą przewagę punktową, zaczęliśmy wygrywać podwójnie biegi i to my odnieśliśmy zwycięstwo. Dzisiejszy tor był twardy, troszeczkę wyboisty, było to spowodowane tym, że jeszcze przed meczem stała na nim woda - skomentował środowy pojedynek lider rzeszowian, Mikael Max.
Rzeszowianie po raz kolejny w sezonie 2010 wysoko pokonali na własnym torze drużynę przyjezdnych. W środę Marma Hadykówka Rzeszów nie pozostawiła złudzeń poznańskim Skorpionom zwyciężając 56:34. Zespół PSŻ-u Lechmy Poznań zasługuje jednak na brawa, zwłaszcza za pierwszą fazę zawodów. Po ośmiu biegach Skorpiony do Żurawi traciły jedynie 4 "oczka". Gdyby nie upadek Roberta Miśkowiaka, zapewne drużyna z Poznania wyjechałaby z Podkarpacia z większym dorobkiem punktowym. Obok walecznego Miśkowiaka, który jako jedyny zdołał wygrać z Chrisem Harrisem, na pochwałę zasługuję postawa Adama Skórnickiego. "Skóra" swoją jazdą w Rzeszowie, potwierdził, że zasługuje na miano bycia liderem Skorpionów. Z rzeszowską publicznością sympatyczny zawodnik pożegnał się w efektownym stylu, kręcąc tzw. "bączki". Wśród gospodarzy brylował Chris Harris. Nieco słabiej spisał się rodak "Bombera", Lee Richardson, który przegrywał starty, a na trasie nie był zbyt szybki. Po zakończonym meczu Marmy Hadykówki Rzeszów i PSŻ-u Lechmy Poznań, grupka rzeszowskich kibiców śpiewała: "Nikt tu nie wygra, w Rzeszowie nikt tu nie wygra…". Wielce prawdopodobne jest, że fani z Podkarpacia się nie pomylą, a twierdza Rzeszów w sezonie 2010 w rozgrywkach I ligi nie zostanie zdobyta.
Marma Hadykówka Rzeszów 56:
9. Chris Harris - 13+1 (3,2,3,2*,3)
10. Mikael Max - 11+3 (2*,1*,2*,3,3)
11. Rafał Okoniewski - 11+1 (3,2*,3,3,0)
12. Maciej Kuciapa - 11+2 (1,3,2*,3,2*)
13. Lee Richardson - 8 (3,2,2,1)
14. Łukasz Kret - 1 (0,-,1,0,-)
15. Ludvig Lindgren - 1 (1,0,0)
PSŻ Lechma Poznań 34:
1. Norbert Kościuch - 2 (0,0,-,2,0)
2. Mateusz Szczepaniak - 4 (1,1,1,0,1)
3. Adam Skórnicki - 13 (2,3,3,1,2,2)
4. Rafał Trojanowski - 1 (0,d,0,-,1)
5. Robert Miśkowiak - 6+1 (2,3,u/-,0,1*)
6. Adrian Szewczykowski - 3+1 (2*,-,-,1,-)
7. Damian Celmer - 5+2 (3,1*,0,1*)
Bieg po biegu:
1. (65,75) Harris, Max, Szczepaniak, Kościuch 5:1
2. (66,18) Celmer, Szewczykowski, Lindgren, Kret 1:5 (6:6)
3. (65,53) Okoniewski, Skórnicki, Kuciapa, Trojanowski 4:2 (10:8)
4. (65,78) Richardson, Miśkowiak, Celmer, Lindgren 3:3 (13:11)
5. (66,86) Kuciapa, Okoniewski, Szczepaniak, Kościuch 5:1 (18:12)
6. (67,19) Skórnicki, Richardson, Kret, Trojanowski (d2) 3:3 (21:15)
7. (67,15) Miśkowiak, Harris, Max, Celmer 3:3 (24:18)
8. (68,15) Skórnicki, Richardson, Szczepaniak, Kret 2:4 (26:22)
9. (67,18) Harris, Max, Skórnicki, Trojanowski 5:1 (31:23)
10. (67,47) Okoniewski, Kuciapa, Szewczykowski, Miskowiak (u/ns) 5:1 (36:24)
11. (68,47) Max, Skórnicki, Richardson, Szczepaniak 4:2 (40:26)
12. (68,01) Okoniewski, Kościuch, Celmer, Lindgren 3:3 (43:29)
13. (68,07) Kuciapa, Harris, Szczepaniak, Miśkowiak 5:1 (48:30)
14. (68,12) Max, Kuciapa, Trojanowski, Kościuch 5:1 (53:31)
15. (68,22) Harris, Skórnicki, Miśkowiak, Okoniewski 3:3 (56:34)
Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa)
NCD: w 1. biegu uzyskał Chris Harris - (65,75 sek.)
Widzów: ok. 4800 (w tym 3 kibiców gości)
Startowano: według zestawu nr 2