Prezes Stali Gorzów po ostatniej rundzie Grand Prix powiedział, że był to jeden z najpiękniejszych dni dla polskiego żużla. Po sobotniej Grand Prix Polski musiał jednak zmienić zdanie. - Oglądam Grand Prix od dawna, ale tak zdecydowanego i przekonywującego zwycięstwa jak sobotni trumf Tomka Golloba długo sobie po prostu nie przypominam. Wygrywał z elegancją i dużą przewagą na rywalami. Przewaga jaką Gollob i Hampel mają nad pozostałymi rywalami jest duża, ale nie wystarczająca. Muszą co najmniej jeszcze dwa razy pojechać bardzo dobrze, żeby potem spokojnie kontrolować sytuację w klasyfikacji. Takie dzień jak wczoraj trudno będzie powtórzyć. To było historyczne polskie podium w Grand Prix - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Prezes Stali Gorzów wierzy w to, że Tomasz Gollob zdobędzie w końcu upragniony tytuł mistrza świata. Najbardziej obawia się jednak występu Golloba na torze w Cardiff. - Boję się występu na Tomka na torze w Cardiff. Boję się, bo jest to sztuczny tor. Ma on to do siebie, że w każdej chwili może się rozjechać. Tego się najbardziej boję. Tomek na torach normalnych jest najlepszy na świecie. Boję się natomiast o tory jednodniowe - wyjaśnił Komarnicki.
Na pewno zastrzeżeń nie można mieć do przygotowania toru w Toruniu, dzięki któremu oglądaliśmy pasjonujące zawody. - Składam serdeczne podziękowanie ludziom i pokłony, którzy przygotowywali tor w Toruniu. Był on perfekcyjny. Za takie tory płacą kibice! Właśnie za takie tory płacą ludzie, a nie za kombinowane. Takie tory powinny być na wszystkich torach Ekstraligi. Wtedy będziemy mieli pełne stadiony. A tych, którzy kombinują z torami, to powinni być wbici na pal. Organizacja zawodów? Bez zarzutów! Mam nadzieję, że jak w Gorzowie będzie Grand Prix, to zrobimy to na takim samym poziomie - zakończył Władysław Komarnicki.