Kibice z Polski zaoszczędzą pieniądze. Amerykanie zmienili decyzję

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: PGE Narodowy podczas GP Polski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: PGE Narodowy podczas GP Polski

Po serii decyzji wymierzonych w polskich kibiców tym razem promotorzy żużlowych mistrzostw świata przestraszyli się reakcji naszych fanów. Pod ich presją zmienili pierwotną decyzję, dzięki czemu polskie turnieje wciąż będą dostępne w telewizji TTV.

Jeszcze niedawno wydawało się przesądzone, że promotorzy cyklu Grand Prix zdecydują się udostępnić transmisje ze wszystkich tegorocznych wszystkich turniejów tylko dla abonentów w internecie.

Zgodnie z założeniem, jeśli ktoś chciałby zobaczyć walkę Bartosza Zmarzlika o szósty tytuł mistrza świata, musiałby co miesiąc płacić za dostęp do platformy minimum 49,99 złotych. To najprawdopodobniej mogłoby zniechęcić większość fanów, którzy i tak narzekają na niski poziom rywalizacji w Grand Prix i brak emocji. - Brak dostępu do Grand Prix dla mniej zaangażowanego kibica byłby wielkim ciosem. Nie takie były oczekiwania od nowego promotora i takie rozwiązanie z pewnością zaszkodziłoby nie tylko cyklowi GP, ale także całej dyscyplinie - tak poprzednie informacje komentował honorowy prezes PZM Andrzej Witkowski.

Podobnie informacje o wycofanie się z transmisji w otwartym kanale komentowali inni przedstawiciele środowiska żużlowego, a kibice w komentarzach wprost wyrażali wściekłość na organizatorów Grand Prix.

ZOBACZ WIDEO: Żadnego gwiazdorzenia. Takie zadania będzie miał u swojego podopiecznego Kasprzak

Trudno było bowiem bronić decyzji o całkowitym zamknięciu rywalizacji w mistrzostwach świata na widzów, którzy dopiero chcą poznać dyscyplinę. Dla żużla byłoby to tym bardziej bolesne, że polskie rozgrywki ligowe od lat są pokazywane w dodatkowo płatnych kanałach, a dla mniej zaangażowanych fanów zostaje udostępnionych raptem kilka mniej istotnych turniejów w TVP Sport. W takiej sytuacji trudno mówić o zdobywaniu nowych kibiców i promowaniu sportu w nowych grupach odbiorców.

Doszło do tego, że coraz poważniejsza wydawała się nawet możliwość bojkotu cyklu Grand Prix przez polskich fanów. Ci już kilkukrotnie w ostatnim czasie wyrażali dezaprobatę dla działań promotorów z Warner Bros. Discovery. Zaczęło się od działań w dwóch ostatnich sezonach, które wymierzone były w polskich zawodników. Bartosz Zmarzlik został zdyskwalifikowany z GP Danii za nieregulaminowy kevlar, Maciej Janowski nie został dopuszczony do półfinałów GP Wielkiej Brytanii na podstawie niejasnego regulaminu i mętnych tłumaczeń. Do tego doszedł brak dzikiej karty dla polskiego żużlowca i dopuszczenie do startów w przyszłorocznym cyklu zaledwie dwóch Polaków.

Już wtedy polscy działacze na fali oburzenia kibiców gotowi byli nawet wycofać się z organizacji Grand Prix na PGE Narodowym. Do tego ostatecznie nie doszło, ale już w 2026 roku, stadion w Warszawie nie będzie areną walki w Grand Prix, a zamiast tego Polacy zorganizują Drużynowy Puchar Świata.

Władze cyklu widocznie musiały sobie zdać sprawę z zagrożenia i ostatecznie zmieniły pierwotną decyzję. - Choć o szczegółach transmisji w każdym z krajów będziemy informować dopiero za jakiś czas, to już teraz możemy potwierdzić, że wszystkie tegoroczne rundy Grand Prix organizowane w Polsce będzie można obejrzeć w telewizji TTV - napisał nam oficer prasowy cyklu Grand Prix Paul Burbidge.

Choć przedstawiciele platformy Max nigdy nie chwalili się, ile ludzi zdecydowało się wykupić ich internetowy pakiet właśnie ze względu na transmitowane tam turnieje Grand Prix, to wiadomo, że oglądalność polskich rund w internecie może być nawet 20-krotnie wyższa. Transmisje polskich rund w TTV notowały rekordową oglądalność - średnio ponad 500 tysięcy ludzi, a w kluczowych momentach nawet 1,2 mln ludzi.

Taka decyzja przynajmniej na chwilę obniża temperaturę wokół cyklu mistrzostw świata i oddala wizję buntu polskich fanów. Prawdziwym testem dla promotora będzie jednak zbliżająca się runda Grand Prix w Warszawie. Jeśli tym razem polskim organizatorom nie uda się zapełnić PGE Narodowym, to będzie to znak, że żużlowe mistrzostwa świata przechodzą duży kryzys. Jest to o tyle istotne, że PGE Narodowy jest obecnie jedynym wielkim stadionem w kalendarzu. Większość pozostałych rund rozgrywanych jest na kameralnych obiektach, a na części z nich rolę trybun pełnią... trawiastym wale. Jest oczywistym, że nie wpływa to dobrze na prestiż cyklu.

Ostatnia decyzja tylko oddala w czasie, to co wydaje się nieuniknione. Coraz mocniej niezadowoleni z kształtu mistrzostw świata są bowiem nie tylko kibice i działacze, ale przede wszystkim zawodnicy.

- Faktycznie wielu zawodników narzeka na warunki podczas Grand Prix. Próbowałem zmobilizować kolegów, byśmy trzymali się w tej sytuacji razem i wspólnie przedstawili stanowisko i spróbowali coś zmienić. Nie było jednak odzewu. Dlatego dzisiaj mogę jedynie reagować uśmiechem, gdy słyszę narzekania innych zawodników. Gdybym był we władzach Grand Prix, to wiele rzeczy zrobiłbym zupełnie inaczej. W ostatnim czasie było żadnej dyskusji. Nikt nas nie pytał o zdanie w żadnej sprawie. Jeśli mam powiedzieć szerze, to nie widzę żadnego postępu po przejęciu organizacji Grand Prix przez nowego promotora - ujawnił Fredrik Lindgren, trzeci zawodnik poprzedniego sezonu, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (20)
avatar
KsT1962KsT
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dla mnie to nie są duża pieniądze ale dla zasady dostaną rapę i uja w łapę za te ebane naciąganie nas 
avatar
Kibic - Żużla
2 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Promotor zabija GP 
avatar
kibic z Gdańsk
3 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A trzy ( cztery) im w cztery wszystkim . 
avatar
mały w
4 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Oficerów prasowych wymyślili esbecy, którzy przyklejali się do klubów sportowych i ten puk puk zrobił oficera z Anglika?
On o tym wie kim jest? 
avatar
pan wszystkich wszystkich panów
4 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Do stolycy to przypadkowi turyści jadą. A przydało by się olać te ich promocje.Wybijają nam żużel z głowy.Utrzymujemy dziadów i nic z tego nie mamy.Chyba,że ćwoki wykupują gniota w internecie. 
Zgłoś nielegalne treści