Polak zastępował Rosjanina także podczas niedawnego turnieju w Kopenhadze, kiedy to w każdym swoim wyścigu mijał linię mety na ostatniej pozycji. Po blamażu zawodnika Falubazu Zielona Góra rozgorzały dyskusje na temat słuszności jego startu w kolejnej rundzie IMŚ. - Zdecydowałem się pojechać w Toruniu. Najprawdopodobniej będzie to dla mnie ostatni w karierze turniej Grand Prix - powiedział Protasiewicz.
"Pepe" ma nadzieję, że na MotoArenie wywalczy kilka punktów i pokaże kawałek dobrego speedwaya. - Chciałbym godnie pożegnać się z tym elitarnym cyklem, a nie tak nieudanie jak w Kopenhadze. Nie ma chyba lepszego miejsca niż polski tor do realizacji tego celu. Będę chciał pojechać jak najlepiej i mam nadzieję, że Toruń będzie dla mnie szczęśliwy - dodał 35-latek.
Piotr Protasiewicz był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix w latach 1997, 1998, 2001, 2003, 2004 oraz 2006. Polak wystąpił łącznie w ponad pięćdziesięciu turniejach serii, jednak ani razu nie udało mu się stanąć na podium.
W Toruniu oprócz Protasiewicza na pewno zaprezentuje się czterech innych Polaków: Tomasz Gollob, Jarosław Hampel, Adrian Miedziński (dzika karta) i Rune Holta. Rezerwę toru stanowić będą natomiast Artur Mroczka oraz Maciej Janowski.