Młodzieżowiec z Rzeszowa sprawiał wrażenie nieosiągalnego tego dnia dla rywali. Pomimo, iż wszystkie swoje wyścigi zwyciężył z ogromną przewagą nad przeciwnikami, stwierdził, że nie przyszło mu to bez trudu. - Nigdy nie jest łatwo. Zawsze trzeba uważać, bo to jest sport, czyli z każdym można wygrać i z każdym można przegrać. Cieszę się, że udało mi się pojeździć na twardym torze, bo przed nami mecze ligowe na takich nawierzchniach. Popróbowaliśmy trochę ustawienia motocykli i jak widać jest dobrze. Mam nadzieję, że w którąś z niedziel przyszłych będzie w moim wykonaniu tak samo udanie jak dzisiaj - oznajmił Dawid Lampart.
Zawodnik Marmy Hadykówki Rzeszów póki co nie ma powodów do zmartwień. Oprócz tego, że znajduje się w dobrej kondycji, problemów nie ma także ze sprzętem, co w tej dyscyplinie sportu często może decydować o końcowych rezultatach. - Generalnie jestem zadowolony. Zarówno ze swojego występu jak i wyniku całej drużyny. Jeśli chodzi natomiast o sprzęt, to tak jak widać, sprawowało się to wszystko bez zarzutu. Przy okazji chciałbym podziękować Ryszardowi Pieli, który przygotowuje moje silniki, a także Waldkowi Bednarskiemu, który opiekuje się moimi motocyklami. To dzięki nim jest tak a nie inaczej - stwierdził junior ekipy spod znaku "Żurawia".
Na pytanie, na co liczą rzeszowianie w finale MMPPK Lampart odpowiedział krótko: - Przede wszystkim na dobrą zabawę.