Trzeba podziękować matce naturze - komentarze po meczu KSM Krosno - Holdikom Ostrovia Ostrów Wlkp.

W niedzielę żużlowcy KSM Krosno pokonali na swoim torze Holdikom Ostrovię Ostrów Wlkp. 36:17. Po spotkaniu przedstawiciele obu ekip zgodnie twierdzili, że gdyby mecz był kontynuowany, to punkt bonusowy zgarnęliby gospodarze.

Janusz Stachyra (trener Holdikom Ostrovii Ostrów Wlkp.): Na początku trzeba pogratulować zwycięstwa gospodarzom. My nie mogliśmy skorzystać z usług obcokrajowców, więc skład był, jaki był, czyli krajowy. Tor wydawał się, że będzie łatwy, ale chłopaki nie mogli się dopasować. Mówiłem im, że będzie przyczepnie, a oni szli w drugą stronę. Potem stracili punkty, stwierdzili, że miałem rację i wracali do tego co było na początku. Trzeba podziękować matce naturze, że zaczął padać deszcz, bo gdyby nie to, to nie mielibyśmy nawet bonusa. Dzisiejsze upadki akurat były z winy zawodników, a nie toru. Ja bym tu nie szukał winy w torze, że był źle przygotowany, bo to oni źle wchodzili w łuki i upadli ze swojej winy. Według mnie to po tych opadach tor nie nadawał się do jazdy. Było dużo mazi, błota i wody na nim. Była też późna godzina, zaczęło się robić chłodno. Co innego, jakby było 30 stopni i ten tor miał szanse przeschnąć.

Ireneusz Kwieciński (trener KSM Krosno): Jestem bardzo zadowolony, że w końcu wygraliśmy i drużyna zaczęła jechać. Cieszę się z dobrej postawy młodzieżowców, bo dorzucili oni kilka punktów. Niestety nie ominęły nas kłopoty sprzętowe i tym razem trafiło na Kennetha Hansena. Niemniej jednak po treningu wszyscy byli dobrze dopasowani. Sprzęt zagrał tak, jak miał zagrać. Oczywiście pozostał pewien niedosyt, bo gdybyśmy odjechali do końca ten 10 bieg, to bonus zostałby u nas. Cieszymy się z wygranej, czekamy na piątkowy mecz z Łodzią i mam nadzieję, że pogoda tym razem nam nie przeszkodzi.

Mariusz Staszewski (Holdikom Ostrovia Ostrów Wlkp.): To były dla nas naprawdę ciężkie zawody. Szkoda, że przerwane, bo może wynik wyglądałby inaczej. Warunki atmosferyczne jednak nie pozwoliły ich dokończyć. A co do dwóch upadków, to taki jest ten krośnieński tor. Trafiło akurat na dwóch zawodników naszej drużyny. Co tu dużo komentować, trzeba mieć nadzieję, że nic poważnego się nie stało i że szybko wrócą do zdrowia.

Kenneth Hansen (KSM Krosno): Co mogę powiedzieć? Dobrze, że w końcu wygraliśmy, ale nie dobrze, że znowu mecz był przerwany przez opady deszczu. Z siebie nie jestem zadowolony, bo mogłem pojechać lepiej. Szkoda chłopaków, którzy mieli wypadki i pojechali do szpitala, ale taki jest żużel. Dobrze byłoby, gdyby udało nam się wygrać następny mecz, czyli w piątek z Łodzią. Mam nadzieję, że pogoda dopisze.

Mads Korneliussen (KSM Krosno): Źle, że pogoda znowu przerwała zawody, ale cieszę się, że w końcu udało nam się wygrać. Ta wygrana była potrzebna zarówno nam, zawodnikom, jak i działaczom, i kibicom. Krosno ma wspaniałych kibiców, którzy dopingują nas nie tylko na meczach w Krośnie, ale również jeżdżą na wyjazdy. A co do decyzji sędziego o przerwaniu zawodów, to ja uważam, że mogliśmy dalej jechać. Tor nie był taki zły.

Daniel Pytel (Holdikom Ostrovia Ostrów Wielkopolski): Przegraliśmy i to jest nasza największa porażka. Mój występ był słaby, bardzo słaby. Jestem zawiedziony swoją postawą. Muszę przyznać, że miałem małe problemy ze sprzętem, ale to każdy w naszej drużynie miał problem, żeby spasować się do tego toru. Przegraliśmy, ale to deszcz przerwał walkę, bo gospodarze byli idealnie dopasowani, szybcy i myślę, że gdybyśmy jechali dalej, to bonus zostałby w Krośnie. Zawody mogliśmy odjechać do końca, bo przecież to ważne chociażby dla kibiców. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki i przygotowywać się do kolejnego meczu.

Komentarze (0)