- Na pewno jestem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, ale także z sukcesu drużyny, która wygrała kolejne spotkanie na własnym torze. Bardzo mnie to cieszy. Nie jestem jeszcze do końca usatysfakcjonowany z tego, jak spisuje się mój sprzęt. Motocykle nie pracują tak, jakbym tego oczekiwał. Jednak cały czas ciężko pracuję nad sobą i sprzętem. Wierzę, że już niedługo efekty będą jeszcze lepsze - podsumował niedzielne spotkanie na Golęcinie Robert Miśkowiak.
Zawodnik PSŻ-u Lechma nie był zadowolony z otwarcia sezonu w swoim wykonaniu. Wprawdzie Miśkowiak zdobywał ważne punkty we wszystkich rozegranych na poznańskim torze spotkaniach, jednak jego oczekiwania były znacznie większe. - W dużej mierze było to spowodowane kwestiami sprzętowymi. Podczas spotkań sparingowych wszystko funkcjonowało bardzo dobrze. Niestety, później coś się zacięło i nie było tak dobrze, jak tego oczekiwałem. Wiele spraw poprawiłem i w tej chwili nie jest źle. Nie ma jednak rewelacji i nie zamierzam się zachwycać ostatnim spotkaniem. W dalszym ciągu muszę pracować tak ciężko jak do tej pory. Oby efekty były widoczne już wkrótce - podkreśla.
Maj jest bardzo udanym miesiącem dla poznańskiej drużyny, która wygrała wszystkie spotkania przed własną publicznością. - Było bardzo dobrze i dzięki temu jesteśmy wysoko w ligowej tabeli. Jednak teraz czekają nas spotkania wyjazdowe i mam nadzieję, że w nich zaprezentujemy się równie dobrze. Musimy walczyć przynajmniej o punkty bonusowe. Jestem jednak przekonany, że w spotkaniach, które nas czekają na obcych torach, śmiało możemy pokusić się o zwycięstwa. Na pewno będziemy się starać o jak najlepsze wyniki - tłumaczy.
Co jest warte podkreślenia, poznańscy żużlowcy mecze na własnym torze wygrywają wysoko. Może to mieć duże znacznie w rywalizacji o punkty bonusowe. - Wysokie zwycięstwa przed własną publicznością cieszą. To może okazać się kluczowe dla końcowego układu pierwszoligowej tabeli. Punkty bonusowe mogą być niezwykle istotne. Wygrywamy u siebie naprawdę wysoko i z tego powodu na wyjazdach powinno być nam lżej. Musimy kontynuować to, co zaczęliśmy w maju - dodaje Miśkowiak.
Zawodnik Skorpionów ma nadzieję, że w meczach wyjazdowych jego drużyna wystąpi w tym samym składzie co podczas spotkań przed własną publicznością. - Czy obecność zawodników zagranicznych nas motywuje? Powiem szczerze, że nawet zapomniałem, że mamy takich żużlowców w obwodzie. Na razie jedzie polski skład, który się świetnie rozumie. W drużynie panuje doskonała atmosfera. Wprawdzie decyzja nie należy do mnie, ale myślę, że w tej chwili korzystanie z zawodników zagranicznych nie ma najmniejszego sensu. Wszyscy się dobrze dogadujemy i każdy z nas jedzie na wysokim poziomie. Niech tak na razie zostanie. Ktoś przecież kiedyś powiedział, że zwycięskiego składu się nie zmienia - zakończył Miśkowiak.