Tomasz Piszcz: Stan mojego zdrowia się poprawia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kilka tygodni temu podczas treningu na torze wychowanek lubelskiego Motoru miał wypadek i doznał kontuzji kolana. Tomasz Piszcz czuje się coraz lepiej, z nadzieją patrzy na kolejne tygodnie i być może powróci na żużlowe tory już w czerwcu.

Początek tegorocznego sezonu był bardzo pechowy dla Tomasza Piszcza. W inauguracyjnej kolejce II ligi Redstar KMŻ Lublin pokonał na wyjeździe KSM Krosno, a lublinianin zdobył w trzech startach pięć punktów z bonusem, jednak niedługo cieszył się ze zwycięstwa. Na treningu przed kolejnym spotkaniem Piszcz uległ wypadkowi. - Po prostu popełniłem błąd, upadłem i podwinęła mi się noga. Cała sytuacja nie wyglądała groźnie, ale skończyło się urazem kolana - opisuje kraksę sam poszkodowany.

Pierwsze diagnozy bardzo zmartwiły lubelskich kibiców, mówiło się bowiem o naderwaniu, a nawet zerwaniu więzadeł kolanowych. Na szczęście uraz okazał się mniej groźny. - Doktor który mnie badał powiedział, że jest duża szansa na brak kontuzji więzadeł. Diagnozę utrudnia ogromny krwiak, który na szczęście powoli znika. Czuję się coraz lepiej. Wszystkiego o urazie dowiem się w środę, kiedy przejdę badania rezonansem magnetycznym. Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę na tor i do składu KMŻ.

Tomasz Piszcz uważnie śledzi wyniki swojego zespołu oraz innych drużyn walczących w II lidze. - Nie da się ukryć, że na najmocniejszych wyglądają Orzeł i Ostrovia. Czekające nas mecze z tymi drużynami będą sprawdzianem naszych prawdziwych możliwości. Sądzę, że walka o awans rozstrzygnie się właśnie między trójką Łódź, Ostrów, Lublin - ocenia rozkład ligowych sił wychowanek Motoru.

Na początku kwietnia Tomasz Piszcz został zaproszony do wspólnego komentowania meczu Elite League z Tomaszem Lorkiem dla telewizji Polsat Sport. Opinie kibiców na temat relacji prowadzonej przez dwóch panów Tomaszów po spotkaniu między Poole Pirates i Peterborough Panthers były pozytywne. Lublinianin nie wyklucza ponownego wcielenia się w rolę sprawozdawcy. - Bardzo chętnie powtórzyłbym taką relację, ale nie ode mnie to zależy. Jednak jeśli dostanę propozycję, z pewnością nie odmówię - kończy żużlowiec.

Źródło artykułu: