- Wbrew pozorom był trudny tor, dużo upadków. Moich zawodników w skali szkolnej oceniam na 4 z minusem - powiedział o postawie swoich podopiecznych trener Jacek Woźniak, który miał nadzieje, że bydgoszczanie pojadą lepiej. - Mogło być lepiej i na to liczyłem. Gdańszczanie byli znakomicie spasowani na torze, podobnie Pulczyńscy. Zawody ciągnęły się bardzo długo i było dużo upadków i przerwanych wyścigów - dodał Woźniak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Szkoleniowiec bydgoskiego klubu nie narzeka na stan posiadania bydgoskiego klubu, jeśli chodzi o młodzieżowców. - Jeździ czwórka, która ma licencję. Oni zaczynają drogę żużlową. Funkcjonuje szkółka, niebawem będzie minitor. Proces szkolenia jest długi, a tak szybko z dnia na dzień, czy z roku na rok nie da się nic zrobić. Nie wygląda to jednak źle - ocenił Woźniak, który przez pięć lat jeździł w Wybrzeżu. Wspomnienia więc wracają? - Zawsze wracają wspomnienia. W Wybrzeżu spędziłem 5 lat i sentyment zostaje - przyznał Jacek Woźniak. - Zawsze fajnie tu przyjechać i spotkać starych znajomych, niektórzy jeszcze tutaj są i miło się z nimi spotyka - powiedział.
Za Polonią niedzielny mecz w Częstochowie, a zawodnicy z Bydgoszczy muszą się przygotowywać do kolejnego spotkania. Będzie to bardzo prestiżowy mecz Polonii z toruńskim Unibaksem. - Trzeba się przygotowywać do tego spotkania jak najlepiej. Jedziemy u siebie i będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Porażki w Częstochowie mogło nie być, ale tak się po prostu złożyło. Czasu się nie cofnie, musimy zamknąć rozdział Częstochowy i myśleć o tym, co przed nami - zakończył Woźniak.