Jeszcze przed planowanym meczem z Lokomotivem Daugavpils w ubiegły poniedziałek pojawiały się informacje o tym, że Duńczyk nie może wystartować w tych zawodach z powodu zawieszenia. Prezes klubu z Rybnika Michał Pawlaszczyk jednak wszystkich uspokaja. - Nicolai Klindt jest potwierdzony do jazdy w naszym klubie - mówi Pawlaszczyk. - Zawodnik miał zapłacić karę, a raczej klub w którym występował. Klindt zapłacił jednak sam z własnej kieszeni i jest już po sprawie.
Po sparingowym pojedynku z Marmą Hadykówka Rzeszów i wynikach, jakie Duńczyk osiąga na stadionach w Anglii mało kto wyobrażał sobie skład Rekinów bez Klindta w składzie, który pierwszy sezon startować będzie jako senior.
Wyniki sparingów nie były i tak zadowalające, ale prezes klubu jest spokojny. Uważa bowiem, ze sparingi to czas na szukanie optymalnych ustawień sprzętu, bo w lidze na takie eksperymenty nie będzie już czasu, dlatego wyniki sparingów traktuje z przymrużeniem oka. - Myślę, że sparingi są właśnie po to, aby poprawić to, co do poprawy się nadaje, by zobaczyć że coś jest nie tak - mówi Pawlaszczyk.
Sternik rybnickiego klubu jest spokojny o swoich polskich zawodników. Problemy sprzętowe na meczu z Rzeszowem dopadły Fina Joonasa Kylmaekorpiego, ale i na to mają w Rybniku receptę. - Jonas zdąrzył zajechać już trzy swoje silniki, podobno nie jest to tylko jego problem, któryś z bodajże z Duńskich tunerów cos poknocił - tłumaczy prezes Rekinów. - Z Rzeszowem dwa ostatnie biegi pojechał na naszym klubowym silniku i było już wszystko dobrze.
Już w niedzielę Rekiny zadebiutują na ligowych torach. W zestawieniu optymalnego składu brakuje jedynie Andrieja Karpowa, ale sternicy rybnickiego klubu i tak są dobrej myśli przed tym meczem.