Adrian Gomólski: Przeprosiłem Mariusza i on mnie

Do dużej niespodzianki doszło w Grudziądzu, gdzie miejscowy GTŻ pokonał Intar Lazur Ostrów Wlkp. Spotkanie pełne było emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Goście, ze sprawą Lukasa Drymla i Adriana Gomólskiego, w końcówce byli bardzo bliscy zapewnienia sobie zwycięstwa, ale ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy.

Spotkanie było trudne szczególnie dla Adriana Gomólskiego, który w połowie zawodów doznał kontuzji barku. - Po jednym ze starć z Mariuszem Puszakowskim upadłem na tor i niestety okazało się, że doznałem kontuzji barku - mówi młodzieżowiec ostrowskiego zespołu. - Do końca zawodów startowałem na lekach przeciwbólowych. Robiłem jednak wszystko, żebyśmy wywieźli z Grudziądza komplet punktów. Niestety jak wiemy stało się inaczej i nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować rywalom sukcesu.

Do zajścia pomiędzy Mariuszem Puszakowskim, a Gomólskim doszło w 11. biegu. Wtedy to jadący na drugim miejscu 21-latek został zaatakowany przez bardziej doświadczonego rywala, a w konsekwencji upadł na tor. Jak wykazały telewizyjne powtórki kontakt pomiędzy zawodnikami był ewidentny. - Mariusz mnie podciął i niestety wylądowałem na torze - opisuje całą sytuację zawodnik z Ostrowa Wlkp. - W efekcie nabawiłem się kontuzji… Szkoda, że tak się stało, bo jestem przekonany, że Mariusz nie zrobił tego celowo. Niestety, w czasie meczu często górę brały jednak emocje. Teraz wiem, że zupełnie bez sensu. Na szczęście po zawodach, kiedy emocje już opadły, podaliśmy sobie rękę i mam nadzieję, że wszystko jest ok. Przeprosiłem Mariusza i on mnie.

W całym spotkaniu wychowanek Startu Gniezno zdobył 13 punktów i 3 bonusy. - Cieszę się, że w każdym meczu punktuję dość równo - przyznaje Gomólski. - Dziś zabrakło bardzo niewiele, żebyśmy wygrali. Rywal okazał się jednak bardzo wymagający. Co tu więcej mówić… jedziemy dalej, bowiem do zdobycia jest jeszcze sporo punktów.

Komentarze (0)