Jacek Gajewski uważa, że wyjazd do Gyuli okazał się bardzo dobrym pomysłem. - W czwartek mieliśmy dwa treningi, w piątek też dwa, a na sobotę zaplanowaliśmy jeden i powrót do domu. Każdy z treningów trwa około dwóch godzin. Na razie jeździliśmy pojedynczo, może w sobotę zdecydujemy się pojeździć ramię w ramię. Jesteśmy bardzo zadowoleni, tor, który ma aż 390 metrów, jest przygotowany dobrze. Pogoda sprzyja, jest 17 stopni. Dogadujemy się z miejscowym menedżerem, który mówi po angielsku i niczego nam nie brakuje.
- Ustaliliśmy, że na jednym z treningów zrobimy rywalizację braci Pulczyńskich w jeździe w pojedynkę na czas. Starsi chłopacy ufundowali nagrodę dla zwycięzcy. Generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu. Na razie odbyło się bez żadnych upadków. Jesteśmy na obiekcie sami, nikt nam nie przeszkadza, więc nie ma na co narzekać - zakończył menedżer toruńskiego zespołu.
Więcej w Nowościach.