32-letniego Duńczyka najbardziej cieszy triumf nad panującym czempionem - Jasonem Crumpem. - To najlepszy początek sezonu, jaki mogłem sobie wymarzyć - powiedział wyraźnie szczęśliwy Pedersen.
Pierwsza gonitwa turnieju nie była jednak dla Nickiego wymarzona ze względu na kolizję z Leigh Adamsem, w wyniku której jeździec Stali Gorzów zanotował nieprzyjemny upadek. - W towarzyskich turniejach takie upadki są naprawdę niepotrzebne, ale taki właśnie jest żużel. Na szczęście czuję się całkiem nieźle - tylko trochę pobolało. Już dawno nie byłem w tak dobrej kondycji, więc mam nadzieję, że kontuzje będą mnie w tym roku omijały - dodał Duńczyk.
Reprezentant kraju z Półwyspu Jutlandzkiego jest również bardzo zadowolony z motocykli, które w przewie zimowej przygotowali jego mechanicy. - Miałem już za sobą kilka treningów, ale to nie było to samo, co normalne zawody. Cieszę się, że wszystko odpowiednio funkcjonowało, i że wielu kibiców mnie wspierało - zakończył Pedersen.
Nicki Pedersen po turnieju w Rye House nie będzie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w poniedziałek jeździec Stali Gorzów weźmie bowiem udział w meczu z okazji 40-lecia żużla w Peterborough.