Impreza, z której dochód przeznaczony został m.in. na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti, trwała dwie godziny, a kierowcy podczas wyścigu zmieniali się podobnie jak w popularnym Le Mans. Kapitanami wszystkich ekip byli znani duńscy sportowcy.
Zespół Nickiego zebrał łącznie prawie 115 tys. koron duńskich (ok. 62 tys. złotych), a drugie tyle dołożył przedsiębiorca sprawujący patronat nad teamem Pedersena. - To była doskonała zabawa, a fakt, że dzięki niej mogliśmy zebrać trochę pieniędzy na szczytny cel sprawia, że moja radość jest podwójna - powiedział Nicki.
Sam wyścig, mimo iż był zabawą, dostarczył kibicom sporo emocji. - Od początku chcieliśmy wygrać, dlatego wcześniej opracowaliśmy odpowiednią strategię. Doszło nawet do tego, że już po wyścigu Jason Watt napisał na moim profilu na Facebooku, że zachowywałem się na torze jak świnia - dodał wyraźnie rozbawiony Duńczyk.
Oprócz Nickiego Pedersena w Kopenhadze ścigali się również: Lotte Friis (pływanie), Eskild Ebbesen (wioślarstwo), Vickie Jo Ringgaard (taniec) oraz Larsem Krogh Jeppesen (piłka ręczna).