Żużel. Menedżer kadry nie ma wątpliwości. "Jego brak to ogromna strata dla reprezentacji"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Mówi się, że kiedy jedne drzwi się zamykają, to otwierają się kolejne. Tak było w przypadku Linusa Sundstroema, który został menedżerem młodzieżowej reprezentacji Szwecji, a teraz podejmie się wyzwań z seniorami.

Linus Sundstroem długo z dala od żużla nie wytrzymał na emeryturze. Co prawda początkowo rozpoczął pracę u jednego ze swoich byłych sponsorów, jednakże kiedy pojawiła się oferta współpracy z reprezentacją, to przystał na nią bez większego zastanowienia. Pomagał przede wszystkim młodzieży.

- Nie skończyłem jeszcze ze speedwayem. Chcę oddać coś temu sportowi i wierzę, że mam w sobie to, czego potrzeba, by pomóc szwedzkiemu żużlowi i poprowadzić go naprzód - mówi w rozmowie ze "Speedway Star".

Z inicjatywy Sundstroema powstała Szwedzka Akademia Żużlowa, która została dołączona do SVEMO, ale i same kluby chętnie podeszły do współpracy z menedżerem. Projekt ten skonsolidował środowisko żużlowe w Szwecji, łącząc obecnych i byłych zawodników we wspólnym celu - szkoleniu nowego pokolenia szwedzkich gwiazd.

ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"

Zaangażowanie i poświęcenie byłego żużlowca zaowocowały zaoferowaniem mu roli menedżera głównej reprezentacji. Nowa rola to większe oczekiwania, ale i wyzwania. Już na starcie 34-latek musiał zmierzyć się z absencją Fredrika Lindgrena, który zrezygnował ze startu w Speedway of Nations, aby skupić się na życiu prywatnym.

- Oczywiście, jego brak to ogromna strata dla reprezentacji Szwecji. Od lat jest zdecydowanie najlepszym szwedzkim żużlowcem. Fredrik jest bliżej końca kariery niż początku. Nic nie trwa wiecznie. Nie mogę po prostu się poddać - muszę szukać pozytywów i budować drużynę na nowo - dodał Sundstroem.

- Jest o wiele lepszy od reszty naszych zawodników, o kilka kroków przed nimi. Od lat rywalizuje na najwyższym poziomie w Grand Prix. Obecnie nie mamy żadnego innego Szweda w cyklu - Kim Nilsson i Oliver Berntzon jeździli w Grand Prix, ale tylko po jednym sezonie. Strata naszego najlepszego zawodnika to duży cios - przyznał.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści