Ma 15 lat i 13 tytułów mistrza kraju. Polskie kluby się nim nie interesują

WP SportoweFakty / Marta Mróz / Speedway Ekstraliga / Na zdjęciu: Cooper Rushen
WP SportoweFakty / Marta Mróz / Speedway Ekstraliga / Na zdjęciu: Cooper Rushen

Cooper Rushen jest młodym talentem z Wielkiej Brytanii, który na torze przypomina Adama Skórnickiego. To za sprawą frędzli, które powiewają wzdłuż jego kombinezonu. Wkrótce zadebiutuje w klasie 500cc.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jesteś młodym i obiecującym zawodnikiem, ale nie wszyscy kibice w Polsce mogli cię poznać, jeśli nie śledzą rozgrywek 250cc. Opowiedz coś o sobie na początek.

Cooper Rushen, zawodnik Leicester Fox Cubs: Mam 15 lat, pochodzę z Anglii i jestem 13-krotnym mistrzem Wielkiej Brytanii. Jeżdżę na motocyklu od szóstego roku życia. Zaczynałem w grasstracku, który nauczył mnie dużej kontroli nad motocyklem. W wieku ośmiu lat przeniosłem się na żużel, a od trzynastego roku życia zacząłem ścigać się w Europie. Warunki i kształt torów w Europie były dla mnie zupełnie nowe, więc wiele się nauczyłem. Miałem szczęście zakwalifikować się do finałów SGP3 zarówno w moim pierwszym, jak i drugim roku startów w Europie, co było niesamowitym doświadczeniem. Teraz mam nadzieję zakwalifikować się ponownie i moim celem jest podium.

W przeszłości na żużlu ścigał się twój ojciec - Karl. To było takie naturalne, że w takim razie ty też spróbujesz swoich sił czy to może właśnie on namawiał cię do tego, abyś jeździł na żużlu?

Myślę, że żużel zawsze był w mojej krwi i była to dla mnie naturalna decyzja. Tata nauczył mnie bardzo dużo o przygotowaniu motocykla i technice jazdy, co pomogło mi dotrzeć do tego punktu w mojej karierze. Bardzo doceniam jego wysiłek w moim rozwoju i cieszę się, że mogę z nim podróżować po świecie.

A jak na to wszystko zapatrywała się twoja mama?

Mama bardzo pomaga w organizacji moich startów - zajmuje się sprzętem, wspiera mnie psychicznie i dba o logistykę dojazdów na zawody. Martwi się o mnie, bo żużel to niebezpieczny sport, a bezpieczeństwo jest najważniejsze, więc nie ogląda wielu moich wyścigów, ale zawsze mnie wspiera.

ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"

W ubiegłym roku zostałeś mistrzem Wielkiej Brytanii w klasie 250cc, z dobrej strony zaprezentowałeś się w SGP3, a ponadto stanąłeś na podium podczas Speedway Ekstraliga Camp w Toruniu. To był chyba dobry sezon dla ciebie?

Jestem bardzo zadowolony z sezonu 2024 - wiele się nauczyłem, zdobyłem kilka trofeów, a co najważniejsze, wróciłem do domu cały i zdrowy. Jestem wdzięczny za wszystkie możliwości, jakie otrzymałem, i za ludzi, których poznałem po drodze. Wielkie podziękowania dla moich przyjaciół, rodziny, sponsorów i moich menedżerów, Neila i Jackie Vatcher, którzy bardzo mi pomogli. Dzięki nim Wielka Brytania zdobyła srebrny medal w mistrzostwach Europy par. Toruń był niesamowitym doświadczeniem i mam nadzieję, że dostanę zaproszenie ponownie.

A czy jest jakiś turniej, który ci nie wyszedł i jesteś wyjątkowo z niego niezadowolony?

Żużel jest nieprzewidywalny i trudny, więc każdemu zdarzają się słabsze wyścigi. Miałem pechowy bieg w Pradze z powodu problemów z motocyklem, przez co nie mogłem pomóc drużynie tak, jak bym chciał. Trudno było mi też w eliminacjach do mistrzostw świata w Teterow w Niemczech - nie potrafiłem dostosować się do warunków torowych, a po zawodach odkryliśmy, że motocykl miał problemy z elektryką. Mimo tego udało nam się awansować do finału SGP3.

Ścigasz się w charakterystycznym kevlarze z frędzlami, tak jak wiele lat temu Joe Screen czy Adam Skórnicki. Skąd pomysł na tego typu dodatek do kevlaru?

Uwielbiam styl retro, a moje barwy to pomarańcz i czerń od szóstego roku życia. Każdego sezonu mój kevlar trochę się zmienia, ale kilka lat temu dodałem frędzle, a w tym roku są one jeszcze dłuższe.

Zostaniesz z takim motywem na kolejny sezon czy coś zmieniasz i będziesz chciał zaskoczyć kibiców?

Osłony na motocykl zmieniły się na ten sezon, a kevlar przeszedł kilka modyfikacji, ale frędzle zostają na stałe.

Jakie cele stawiasz sobie na ten sezon, który będzie twoim debiutanckim w klasie 500cc?

Bardzo chcę awansować do finału SGP3, więc muszę zakwalifikować się w Krsko w maju, aby ścigać się w finale w Czechach. Jeśli chodzi o 500cc, to będzie mój pierwszy sezon i zacznę jako rezerwowy, ale chcę mocno walczyć, zdobywać doświadczenie i, jeśli się uda, zakończyć sezon jako pełnoprawny członek zespołu.

Masz podpisany kontrakt w National Development League. Angaż w SGB Championship, a może nawet i SGB Premiership, to taki realny cel według ciebie czy nie myślisz o tym?

Zawsze staram się dawać z siebie wszystko w żużlu i występy w SGB Championship w 2026 roku to cel, do którego dążę.

Sporo trenujesz we Francji. Jest szansa, że zobaczymy cię w tamtejszych zawodach?

Dzięki rodzinie Goret miałem okazję trenować i brać udział w kilku wczesnych zawodach we Francji. Uwielbiam tamtejsze duże i szybkie tory i mam nadzieję, że będę mógł tam startować, gdy skończę 16 lat w marcu 2026 roku. Niemcy również byłyby świetną opcją. Chcę jeździć na jak największej liczbie torów, bo wiem, że ściganie się w różnych warunkach i krajach czyni zawodnika lepszym.

Wzbudzasz już zainteresowanie ze strony polskich klubów? Miałeś jakieś pierwsze oferty?

Ponieważ dopiero zbliżam się do 15. urodzin, nie sądzę, abym jeszcze znalazł się na radarze polskich klubów. Jednak bardzo chciałbym trenować w Polsce i próbować swoich sił na różnych torach przed ukończeniem 16 lat.

A gdybyś sam mógł wybrać sobie dowolny klub, to masz jakąś ulubioną drużynę w Polsce? Jeśli tak, to powiedz którą i dlaczego.

Jeździłem już w Gdańsku, Gorzowie, Bydgoszczy i Toruniu i na wszystkich tych torach stanąłem na podium, poza finałem SGP3 w Gorzowie. Uwielbiam polskie tory i uważam, że dobrze pasują do mojego stylu jazdy. Polska liga jest niesamowita i chciałbym być jej częścią.

W Wielkiej Brytanii zostałeś okrzyknięty wielkim talentem. Takie opinie pomagają i mobilizują czy wręcz przeciwnie - narzucają niepotrzebną presję?

Presja to część sportu, ale niezależnie od wyniku, zawsze walczę do samej mety. Miło, gdy kibice podchodzą i mówią miłe rzeczy, to dodaje motywacji, ale i tak w każdym wyścigu daję z siebie 100 procent.

Dziękuję za rozmowę. Czy chciałbyś coś dodać na koniec od siebie?

Dziękuję za tę możliwość, a także moim sponsorom, którzy sprawiają, że to wszystko jest możliwe. Dziękuję polskim kibicom za wsparcie. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł ścigać się w Polsce i poczuć atmosferę waszych niesamowitych stadionów. Jeśli któryś z klubów szuka zawodnika, który zawsze daje z siebie wszystko - zapraszam do kontaktu!

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści