Żużel. Marek Cieślak przechytrzył rywala! Senior wygrał wyścig młodzieżowy

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marek Cieślak

Czy 22-latek może wygrać wyścig skierowany dla zawodników do 21. roku życia? Okazuje się, że może. Tak było w 1997 roku, a duża w tym zasługa inteligentnej zmiany Marka Cieślaka.

Wyścigi z udziałem młodzieżowców w polskich ligach żużlowych pojawiały się już w przeszłości, ale stałym elementem pojedynków klubowych stały się dopiero od 2004 roku. Starcia najmłodszych zawodników przez wiele sezonów otwierały spotkanie, a obecnie taka gonitwa rozgrywana jest jako druga. Zdarzało się jednak - choćby w latach 90., że takowy bieg był dopiero w połowie meczu - jako siódme starcie danego dnia.

Tak też było w 1997 roku. Dziś manewru podobnego do wydarzeń sprzed prawie 30 lat nikt sobie nie wyobraża, a gdyby coś takiego miało miejsce, to mówilibyśmy o sporym skandalu. Marek Cieślak jednak udowadniał, że jeśli przepisy na coś zezwalają, to trzeba z tego korzystać. I tak oto senior wygrał wyścig... młodzieżowy.

24 kwietnia wspomnianego roku w ramach 3. rundy Drużynowych Mistrzostw Polski spotkały się zespoły Włókniarza Częstochowa i Polonii Bydgoszcz. Młodzieżowe formacje obu zespołów stanowili - Artur Pietrzyk i Sebastian Kowolik wśród gospodarzy oraz Tomasz Poprawski z Wojciechem Malakiem po stronie przyjezdnych. Tym drugim mecz jednak totalnie się nie układał po myśli - obaj nie zdobyli nawet jednego oczka, z czego Malak nie ukończył żadnego wyścigu, a jego klubowy partner tylko jeden.

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

W biegu młodzieżowym z udziałem tego kwartetu doszło do upadku Sebastiana Kowolika. Zawodnik gospodarzy był niezdolny do kontynuowania zawodów, jednakże regulamin zakładał, że jeśli takowa absencja spowodowana jest z winy przeciwnika, to może wystartować rezerwowy. Wśród gospodarzy był nim Rafał Osumek, wówczas 22-letni już żużlowiec Włókniarza.

- Trener Marek Cieślak znany jest z tego, że potrafi rozgrywać taktycznie biegi. Skoro była taka możliwość, to to wykorzystał - wspomina Osumek w podcaście "LWYgadane" realizowanym przez częstochowski klub.

Osumek tamtą gonitwę pewnie zwyciężył, a za jego plecami do mety dojechał Artur Pietrzyk. Gospodarze wygrali wyścig 5:0, bowiem do mety nie dojechał Wojciech Malak. Całe spotkanie padło łupem miejscowych - 45:42. Prym wśród biało-zielonych wiódł tamtego dnia Sławomir Drabik (13 punktów z bonusem), a liderem przyjezdnych był z kolei Piotr Protasiewicz, autor dwunastu oczek.

Komentarze (3)
avatar
Twardzi jak balon
19 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brukselka śmierdzaca to ja zapamientajcie twardego jak baton,.Najwieksza KOMPEEMITACJA SF. 
avatar
Möchomorek
23 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marek Cieślak? Jakby nie patrzeć, może i święty nie jest i za uszami też ma. Ale jego można nazwać trenerem Narodowym ... tu z przymrożeniem oka , chyba zrozumieją kibice żużla 
avatar
Don Ezop Fan
20.02.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Czekanski tez byl cwany jak Cieslak. Podczas sezonu '98, kiedy byl menago Iskry zlal woda ulice Ostrowa i oczywiscie tor no i jedyna/ostatnia wygrana z Zielona Gora w najwyzszej lidze stala sie Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści