Chociaż Orlen Oil Motor Lublin to najlepsza drużyna w PGE Ekstralidze, naszpikowana gwiazdami z Bartoszem Zmarzlikiem na czele, to musi rozgrywać swoje mecze na stadionie, który lata świetności ma dawno za sobą. Obiekt przy Al. Zygmuntowskich może pomieścić tylko nieco ponad 9 tys. osób, co przy ogromnym zainteresowaniu spotkaniami Motoru powoduje, że bilety wyprzedają się w kilka minut. Kolejki chętnych do wejścia na stadion ustawiają się już na wiele godzin przed rozpoczęciem zawodów.
Z tego powodu już w roku 2017 prezydent Krzysztof Żuk złożył obietnicę wybudowania nowego obiektu. Pięć lat później ogłoszono wstępną koncepcję nowoczesnego obiektu sportowego w dolinie Bystrzycy. Miałaby to być kryta arena, w której swoje mecze będą mogli rozgrywać również siatkarze czy koszykarze.
Stadion w Lublinie nie powstanie?
Mijają kolejne lata, a lubelskie "Koziołki" nadal nie mają nowoczesnej areny. Doszło nawet do sytuacji, gdy w październiku 2023 roku, w szczycie kampanii wyborczej, budowę stadionu żużlowego obiecał Jarosław Kaczyński.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Joanna Jóźwik nawiązała do początków przygody ze sportem
- Władze miejskie sobie z tym nie dają rady. Ja mogę powiedzieć tak: jeśli będziemy przy władzy, to w przyszłym roku wpiszemy ten stadion do programu inwestycji strategicznych. Dofinansujemy i stadion tak bardzo potrzebny powstanie - mówił Kaczyński w spocie wyborczym, a prezydent Lublina szybko zripostował prezesa PiS w mediach społecznościowych.
"W jaki sposób PiS dotychczas pomagał w tym temacie? Co do tej pory w sprawie stadionu zrobili jego posłowie? Czy nie odrzucili wniosku Poseł Marty Wcisło o wpisanie tej inwestycji do budżetu państwa?" - pytał Żuk i zwracał uwagę na to, że radni PiS głosowali przeciwko budżetowi, w którym zapisano ok. 8 mln zł na sporządzenie dokumentacji technicznej nowego stadionu.
Lubelski magistrat od miesięcy powtarza, że liczy na wsparcie państwa przy budowie nowego stadionu żużlowego. Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę po wyborach parlamentarnych, a Koalicja 15 października nie kwapi się do dofinansowania tej inwestycji. Kilkukrotnie mówił o tym minister sportu Sławomir Nitras, a w ostatnich dniach to stanowisko podtrzymał wiceminister Ireneusz Raś.
- Nie wyobrażam sobie, byśmy przeznaczyli na budowę stadionu żużlowego 300 mln zł. Ustawa o sporcie mówi, że w sposób szczególny finansujemy i budujemy sport olimpijski. I to jest nasze główne zadanie - powiedział Raś na spotkaniu z samorządowcami z województwa lubelskiego.
Miasto szuka pomysłu na stadion
Po wypowiedziach wiceministra Rasia postanowiliśmy skontaktować się z kancelarią prezydenta Lublina, aby ustalić, czy magistrat ma "plan B". - Realizacja wielofunkcyjnego obiektu wymaga współudziału środków zewnętrznych i pod uwagę brane są różne możliwe scenariusze finansowania tej inwestycji, jednak decyzja dotycząca ostatecznego modelu finansowania zapadnie później, w oparciu o kompletną dokumentację wraz z kosztorysami - wyjaśnia Joanna Stryczewska z biura prasowego prezydenta.
Wątpliwości wokół planowanej inwestycji jest więcej. Po jesiennej powodzi, która wyrządziła ogromne straty w południowej w Polsce, ujawniliśmy w WP SportoweFakty, że stadion w dorzeczu Bystrzycy ma powstać na terenach zalewowych. Na tym jednak nie koniec.
Opóźniająca się procedura powoduje, że rosną koszty. Jeszcze w roku 2022 szacowano, że potrzeba na ten cel co najmniej 250 mln zł. Obecnie władze miasta mówią już o kwocie co najmniej 300 mln zł. Na dodatek magistrat jest w sporze z konsorcjum Kavoo Invest z Poznania i Sybilski, Wesoły and Partners Constructions.
Konsorcjum zyskało kontrakt na opracowanie dokumentacji projektowej nowego stadionu. Za przygotowanie miało otrzymać 7,4 mln zł, a wszystko miało być gotowe w lipcu 2024 roku. Tymczasem miasto ciągle nie dysponuje projektem i nawet nie wiadomo, kiedy go otrzyma. Dlatego nałożyło już 294 tys. zł kar na wykonawcę projektu.
- Od wielu miesięcy powinniśmy dysponować dokumentacją i kosztorysem, który pozwoliłby na planowanie wydatków inwestycyjnych, w tym też w zakresie możliwych dofinansowań realizacji budowy. Wykonawca nie wywiązał się - twierdzi Joanna Stryczewska.
- Projektant został wezwany do pilnego przekazania raportu oddziaływania na środowisko. To pierwszy z etapów starań o uzyskanie decyzji środowiskowej dla realizacji zadania. Potem można uzyskać pozwolenie na budowę. Nowa hala byłaby dla żużla, ale też koszykówki, siatkówki, lekkoatletyki oraz piłki ręcznej - dodaje przedstawicielka lubelskiego ratusza.
Lublin zamierza naliczać dalsze kary za "nieterminowe przekazanie każdego z poszczególnych elementów umowy", a dalsze kroki magistratu "zależą od rozwoju sytuacji".
Sprawę w rozmowie z "Jawnym Lublinem" skomentował prezes spółki Kavoo Invest. - Miasto nie ma podstaw, żeby takie kary doliczać. Ponadto z oświadczenia rozesłanego do mediów wynika, że dostało od nas projekt architektoniczno-budowlany i w związku z tym mogłoby na tej podstawie wystąpić o uzyskanie pozwolenia na budowę - powiedział Wojciech Ryżyński, zdaniem którego spór najpewniej skończy się w sądzie.
Konsorcjum spór z miastem tłumaczy m.in. koniecznością wprowadzenia zmian do projektu. Magistrat miał zrezygnować chociażby z budowy podziemnego parkingu, który kosztowałby nawet 400 mln zł ze względu na podmokłe grunty w pobliżu Bystrzycy. - Wszystkie nasze biznesplany i umowy z podwykonawcami były nieaktualne - wyjaśnił Ryżyński.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty