Trwał Bal Sportu. On się nie pojawił. Zginął z rąk żony

Newspix / Mieczyslaw Szymkowski / Na zdjęciu: Edward Jancarz
Newspix / Mieczyslaw Szymkowski / Na zdjęciu: Edward Jancarz

Edward Jancarz był jednym z najwybitniejszych polskich żużlowców. Jego życie zostało brutalnie przerwane 11 stycznia 1992 roku, kiedy to zginął z rąk swojej żony. Właśnie mija 33. rocznica jego śmierci.

W tym artykule dowiesz się o:

Edward Jancarz to bezsprzeczna legenda gorzowskiego speedwaya. Od 1992 roku w Gorzowie Wielkopolskim regularnie organizowany jest memoriał jego imienia. Dodatkowo, nazwisko Jancarza nosi stadion żużlowy w Gorzowie oraz jedna z miejskich ulic. W grudniu 2005 roku odsłonięto tam również pomnik poświęcony jego pamięci.

Starsze pokolenie kibiców z pewnością pamięta dzień, w którym Polskę obiegła tragiczna wiadomość o jego śmierci. Miało to miejsce 11 stycznia 1992 roku. W tym czasie w jednym z gorzowskich hoteli trwał Bal Sportu, a zaledwie dwa kilometry dalej, w willi przy ul. Chodkiewicza, doszło do dramatycznego zajścia.

Awantura wybuchła pomiędzy Edwardem Jancarzem a jego żoną, Katarzyną. W pewnym momencie kobieta chwyciła za nóż i ugodziła żużlowca. W wyniku odniesionych obrażeń niespełna 46-letni Jancarz zmarł.

ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę

Tragiczna śmierć Jancarza wstrząsnęła mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego. Choć jego problemy były znane w środowisku, nikt nie spodziewał się, że sprawy przybiorą tak dramatyczny obrót.

Żużlowiec nie potrafił odnaleźć się w życiu prywatnym, sięgał po alkohol, który negatywnie na niego wpływał. Jego trudności były związane z przedwcześnie zakończoną karierą sportową.

Edward Jancarz rozpoczął swoją sportową drogę w 1965 roku i szybko osiągnął szczyt formy. Aż dziesięciokrotnie brał udział w finałach mistrzostw świata, osiągając największy sukces w 1968 roku w Goeteborgu. Był drużynowym mistrzem świata, czterokrotnym medalistą mistrzostw świata par oraz siedmiokrotnym drużynowym mistrzem Polski.

- W tamtych czasach każdy chciał być taki jak on. Ludzie przychodzili na stadion, by go oglądać. Na torze imponował techniką, a poza nim dbał o detale. Jego motocykle nie ustępowały tym z angielskich torów, które były wtedy żużlowym centrum. Także jego ubiór budził podziw - wspomina trener Stali Gorzów, Stanisław Chomski.

Jednak życie Jancarza na zawsze zmieniło się w sierpniu 1984 roku podczas meczu Polska - Włochy w Gorzowie Wielkopolskim.

- Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Ścigaliśmy się razem z Valentino Furlanettim - opowiada Bogusław Nowak, kolega Jancarza, który przez 15 lat jeździł z nim w Stali Gorzów.

Podczas jednego z wyścigów, po intensywnej walce na torze, doszło do poważnego wypadku. Jancarz został uderzony motocyklem, wyrzucony w powietrze i z impetem upadł na tor, a następnie został uderzony przez inne motocykle. Trafił do szpitala w stanie krytycznym. Lekarze cudem uratowali mu życie.

Po wypadku Jancarz próbował wrócić na tor, ale nigdy nie odzyskał dawnej formy.

- To było dla niego ogromne przeżycie. Nie potrafił się z tym pogodzić. Zabrakło meczów, kibiców, oklasków, a pojawiły się problemy osobiste - podkreślał Nowak.

Sam Jancarz powiedział kiedyś, że wraz z końcem żużla skończyło się także jego życie...

Komentarze (15)
avatar
Grazyna K
4 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Byłam na tym balu, pamiętam.... 
avatar
.KATO.
4 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
.KATO.
4 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny- to słowa z utworu -historia pewnej miłości, zespołu Kult...Jakże trafne...Co się aktualnie dzieje z Kaśką? 
avatar
MarekGorzów
5 h temu
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Mówiłem Edkowi że Kaśka będzie zła. Nie posłuchał i była zadyma później 
avatar
Krasnodrzew Pospolity
5 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz