Jimmy Ogisu to postać nietuzinkowa w historii żużla. Choć wielu krytyków twierdzi, że jego udział w Wills Internationale w 1970 roku w Wimbledon był wyłącznie "sztuczką marketingową", jego wcześniejsze sukcesy w Australii i Nowej Zelandii udowadniają, że był czymś więcej niż chwilową sensacją.
Na przełomie lat 1969-1970 Ogisu regularnie rywalizował na torze Liverpool w Sydney, gdzie wyróżniał się na tle międzynarodowych gwiazd, takich jak John Langfield czy Bert Harkins. W jednym z wyścigów, mimo prowadzenia, musiał pogodzić się z porażką z powodu awarii sprzęgła, co jedynie podkreślało jego potencjał.
Na torze Western Springs w Auckland, podczas publicznie nagłośnionego wyścigu, Jimmy wygrał wyścig handicapowy, pokonując utytułowanych zawodników, takich jak Bob Andrews czy Tommy Sweetman. Te osiągnięcia były dowodem na to, że jego obecność na międzynarodowych torach nie była przypadkowa.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Ogisu wyróżniał się nie tylko na torze. Zawsze uśmiechnięty, zaskarbił sobie sympatię zarówno rywali, jak i kibiców. Autografy, które podpisywał w języku japońskim, stały się unikalną pamiątką dla wielu fanów. Jego otwartość i serdeczność sprawiły, że był chętnie zapraszany na kolejne zawody w Australii i Wielkiej Brytanii.
Pierwsze jego doświadczenia z żużlem miały miejsce na asfaltowych torach w Japonii w 1958 roku. Wtedy też rywalizował na torach w Claremont w Australii Zachodniej oraz Westmead w Nowej Południowej Walii. Towarzyszył mu Hideyuki Hirano, kierowca samochodów wyścigowych, co tylko podkreślało jego popularność.
Mimo że Ogisu rozważał przeprowadzkę do Australii i występy w lidze, nigdy do tego nie doszło. Jednak jego powroty na Antypody, zarówno jako zawodnika, jak i menedżera czteroosobowej drużyny japońskiej, były dowodem jego pasji i zaangażowania w rozwój tego sportu.
Po zakończeniu kariery Ogisu założył firmę zajmującą się konserwacją budynków, a po przejściu na emeryturę wciąż podróżował do Australii. Zamieszkał w Hamura, na przedmieściach Tokio, gdzie spędził spokojne lata, ciesząc się życiem rodzinnym i towarzyskim.
Ogisu zmarł w listopadzie 2022 roku w wieku 89 lat. Zgodnie z japońską tradycją jego śmierć została ogłoszona dopiero po 49 dniach, symbolizujących przejście do nieba. Jego syn Koichiro wspomina ojca jako osobę towarzyską, która do końca życia cieszyła się prostymi przyjemnościami.
Jimmy Ogisu, pionier japońskiego żużla, pozostawił po sobie trwały ślad w historii tego sportu. Jego zaangażowanie, sukcesy i osobowość uczyniły go legendą nie tylko w Japonii, ale także w Australii i Nowej Zelandii.