Ze Stalą Gorzów zdobył wicemistrzostwo i z sentymentem patrzy na przeszłość. "To se ne vrati"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bohumil Brhel
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bohumil Brhel

Bohumil Brhel to jedna z największych legend czeskiego żużla. Sześciokrotny mistrz Czech, triumfator mistrzostw Europy i uczestnik Grand Prix, zapisał się w historii jako zawodnik wszechstronny i ambitny.

Bohumil Brhel odniósł swój pierwszy znaczący sukces w 1985 roku, zdobywając tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Czechosłowacji. Już rok później zajął czwarte miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Równem, co było jego pierwszym osiągnięciem na arenie międzynarodowej. Do medalu zabrakło mu zaledwie jednego punktu, a na podium stanęli wówczas: Ihor Marko (13 punktów), Tony Olsson (12 pkt) i Brian Karger (11).

W trakcie kariery trzykrotnie brał udział w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata wśród seniorów. W 1989 roku zajął szesnaste miejsce w jednodniowym finale w Monachium. Regularnie otrzymywał "dzikie karty" na rundy Grand Prix w Czechach, a w 2001 roku osiągnął swoje najlepsze miejsce, zdobywając siedem punktów w praskiej rundzie i zajmując dwunastą pozycję. W 2002 roku był kwalifikowanym rezerwowym cyklu GP, a rok później zakwalifikował się jako pełnoprawny uczestnik, kończąc sezon na 22. miejscu. W 2004 roku poprawił ten wynik, zajmując 19. lokatę.

W 2001 roku Brhel zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Europy na torze w belgijskim Heusden-Zolder. Rok później w Rybniku był piąty. Jego sukcesy na arenie europejskiej obejmują także triumf w Mistrzostwach Europy Par w Debreczynie w 2004 roku. Zdobył również dwa srebrne medale w tych rozgrywkach - w 2005 roku w Gdańsku oraz w 2006 roku w Lendavie, gdzie był czwarty. Ponadto Brhel trzykrotnie reprezentował Czechy w finałach Drużynowych Mistrzostw Świata oraz raz w Drużynowym Pucharze Świata.

ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"

W Polsce reprezentował barwy: ROW-u Rybnik (1991), Stali Gorzów Wielkopolski (1992-1994), Stali Rzeszów (1999-2003), Kolejarza Opole (2005) oraz TŻ-u Lublin (2006). - Z każdego z nich mam miłe wspomnienia. Najdłużej byłem w Rzeszowie i to był fajny okres w mojej karierze. Z kolei w 1992 roku ze Stalą Gorzów zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Ale tak jak mówię, nie ma jednego klubu, któremu wyłącznie kibicuję, ale wszystkim moim byłym drużynom życzę powodzenia i jak najlepszych wyników - przyznał w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".

Miewał bardzo dobre sezony, jak chociażby początek lat dwutysięcznych, kiedy to kończył rozgrywki polskiej ligi ze średnimi: 2.167, 2.448, 2.340. To były praktycznie najlepsze lata, choć równie imponujące wyniki osiągał w Stali z Gorzowa. Wówczas jednak startował znacznie mniej.

Po zakończeniu kariery zajął się tuningiem silników żużlowych, choć jak sam mówi - robi to hobbistycznie. Na co dzień ma jednak specjalistyczny serwis, ale rowerów. Żużel jest ważny w jego życiu, jednakże na razie nie ciągnie go do żadnej roli. - Ale dla kogo ja miałbym być trenerem? Jak się dobrze zastanowić, to wszystkich czeskich zawodników możesz policzyć. Ilu ich jest? Ośmiu, czy dziesięciu, którzy coś potrafią pojechać? - dodał.

"To se ne vrati," mówi, kiedy dziennikarz porusza temat przeszłości czeskiego czarnego sportu, kiedy to o sile reprezentacji stanowili Brhel, Roman Matousek, Antonin Kasper. Dziś jednak żużel to przede wszystkim pieniądze, a tych u naszych południowych sąsiadów brakuje. - W tych latach, kiedy ja jeździłem, pamiętasz jak było z żużlem? Sporo Węgrów, zawodników z Bałkanów, Niemców, i ogólnie większe zainteresowanie. Dziś to bardzo drogi sport i dlatego coraz mniej ludzi go uprawia - zauważył 59-latek.

Komentarze (1)
avatar
sparki
2.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A no to se ne vrati.