Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Po raz kolejny pojawiłeś się w Częstochowie, by wziąć udział w klubowych wydarzeniach. Jak się odnajdujesz w nowym środowisku?
Wiktor Lampart zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa: Bardzo dobrze. Jestem zadowolony, że tutaj trafiłem.
W social mediach Włókniarza przyznałeś, że kiedyś już chciałeś trafić do tego klubu.
Zgadza się. Nie było co prawda żadnej oferty, bardziej po prostu sam sobie o tym myślałem, że fajnie byłoby tutaj trafić, może nawet i w tym roku. W trakcie sezonu dowiedziałem się, że prezes Michał Świącik wziął od mojego brata numer telefonu do mnie i pewnego dnia zadzwonił do mnie, że chciałby się spotkać. I dogadaliśmy się.
Co cię tak ciągnęło w kierunku tego Włókniarza?
Na pewno dystans, jaki miałbym do pokonywania na trasie z mojego domu, ale i ten tor, na którym lubię się ścigać. Czuję się tu dobrze.
ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP
Znasz ten tor w Częstochowie bardzo dobrze, bo wielokrotnie na nim jeździłeś. Kilka lat temu ten owal był do ścigania na całej szerokości, ale ostatnio liczy się głównie krawężnik. Ty jesteś typem startowca. Takie czynniki też wpływały na wybór klubu?
Sam start to nieco za mało, bo jednak ten tor pozwala na ściganie, choć akurat wyjście spod taśmy jest bardzo ważne na każdym torze. Nie był to jakiś argument.
Wybrałeś ofertę klubu z Częstochowy, ale czy miałeś duże pole manewru, co do swojej przyszłości?
Z PGE Ekstraligi otrzymałem trzy propozycje oraz jedną z Metalkas 2. Ekstraligi.
Przychodzisz do Włókniarza w roli zawodnika U24. Wydawało się, że jako pewniak do składu, ale czy ostatni kontrakt Philipa Hellstroema-Baengsa gdzieś siedzi ci z tyłu głowy?
Ja robię swoje i tylko to mnie interesuje.
A ty wiedziałeś w ogóle o planach związanych z zakontraktowaniem Szweda?
Wiem, że kadra na U24 Ekstraligę musi posiadać jakichś zawodników i że takowi zostaną zakontraktowani, bo tak samo było w KS Apatorze Toruń.
Marek Cieślak w rozmowie z naszym portalem przyznał, że jeśli miałbyś się obawiać Hellstroema-Baengsa, to powinieneś skończyć karierę.
Szczerze mówiąc, to nie wiedziałem o tej wypowiedzi. Jednak może coś w faktycznie tym jest.
Za tobą trudny sezon w barwach KS Apatora Toruń. Jakie wnioski wyciągasz z tego, co działo się w tym roku?
Trochę dałem sobie namieszać w głowie. Zalecenia, które dostawałem w klubie, nie do końca się sprawdzały, a po prostu mieszały, zarówno w teamie, jak i w sprzęcie. Bardziej skupię się teraz na tym, aby samemu decydować. Wiem, że w Apatorze chcieli dobrze, ale to, co proponowali m.in. w kontekście sprzętu, to niekoniecznie pomogło.
O tym, że działacze KS Apatora będą chcieli ściągnąć nowego zawodnika U24 mówiło się już od dawna. Ty miałeś wcześniej zakomunikowane, że po sezonie wasze drogi się rozstaną?
Tak naprawdę, to dogadałem się w Toruniu. Podpisaliśmy umowę, że tam zostanę. Później jednak zadzwonili działacze z Włókniarza. Okazało się, że te papiery z Apatorem nie są wiążące. Ja też stwierdziłem, że chcę zmienić klub.
W minionym sezonie przez jakiś czas pauzowałeś z powodu kontuzji. W tym czasie publikowałeś w social mediach filmiki ze swoich crossowych wojaży i zrobiła się afera.
Wiem, o które nagrania chodzi. To śmieszne, bo jeden dziennikarz zobaczył filmiki, które dodaję i zrobił z tego głupią aferę. Mogę dodawać materiały sprzed roku, miesiąca, czy kilku dni i nikt tak naprawdę nie wie, kiedy ja to nagrałem. Te filmiki, które wtedy dodałem były właśnie sprzed kilku tygodni, a po prostu mając czas, zdecydowałem się je zamieścić w social mediach. Nie wiem jakim cudem ktoś mógł pomyśleć, że z wypadniętym barkiem jechałem, jak gdyby nigdy nic z dużą prędkością i na wysokich obrotach na motocyklu. Z tego co pamiętam, to było to zaraz po upadku, a przed operacją. Nie wiem, czy to było specjalne, czy naprawdę ktoś w to uwierzył. Dziwna sprawa. Cały czas dodawałem filmiki, aby w moich mediach społecznościowych coś się działo, bo przybywa mi nowych obserwatorów. Mam sporo materiałów z przeszłości i planuję to tak, aby jakaś rolka co jakiś czas się pojawiała.
Wyobrażasz sobie dziś życie bez motocrossu i mediów społecznościowych?
Bardziej bez mediów społecznościowych. Bez motocrossu... Ja jeżdżę na różnych typach motocykli. Bardzo to lubię, bo to moja pasja i hobby. Wolę jak to jest, niż tego nie ma. W garażu stoją dwa motocykle - jeden pod enduro, a drugi pod motocross, a do tego mała honda. Lubię mieć motor ze sobą i kiedy mam chwilę, to na nim pojeździć.
Orientowałeś się już, gdzie można pojeździć w pobliżu Częstochowy?
Tak, pytałem się, jednakże jak jadę na wyjazdy żużlowe, to raczej nie zabieram ze sobą tego sprzętu. Czasem się zdarzy jednak, że zmieści się nam mała honda, czy teraz taki elektryczny motocykl, na którym też można się fajnie pobawić.