Najgłośniej zapowiadaną walką wieczoru był pojedynek "Pudziana" z bokserem, Marcinem Najmanem. Najsilniejszy człowiek świata nie dał najmniejszych szans swojemu rywalowi i rozprawił się z nim w zaledwie 44 sekundy. - Szkoda, że ta walka trwała tak krótko, ale widać było jak Mariusz bardzo był zdeterminowany - przyznał Krzysztof Kasprzak. Reprezentant Polski nie zdołał porozmawiać z Pudzianowskim po walce, ale jak przyznał ma nadzieję, że w przyszłości to nadrobi. - Jak przyjedzie gdzieś tu w nasze okolice, to na pewno spotkamy się i wtedy osobiście złożę mu gratulacje - poinformował Kasprzak.
Żużel w Warszawie nie należy do najpopularniejszych sportów, a drużyna ligowa po raz ostatni w rozgrywkach ligowych brała udział w 2003 roku. Wbrew pozorom Krzysztof Kasprzak wcale nie był anonimową postacią podczas gali i był rozpoznawalny na trybunach. Nie obyło się również bez spotkań i zdjęć z takimi sławami jak Jerzy Kulej, czy... jednym z braci Mroczków.