Gigantycznym zainteresowaniem transferem Oskara Palucha nie ma się co dziwić. 18-latek w tym roku uzyskał średnią 1,630 pkt/bieg i udowodnił, że potrafi jak równy z równym ścigać się z seniorami. Juniorem będzie jeszcze przez trzy lata i można być pewnym, że w tym okresie dorównać mu na pozycji juniorskiej będzie w stanie jedynie Wiktor Przyjemski.
Ściągnięcie Palucha może więc dla wielu klubów okazać się kluczem do walki o medale, a nawet tytułu mistrza świata. Teoretycznie najbardziej powinno zależeć na tym Betard Sparcie Wrocław, która od Orlen Oil Motoru Lublin najmocniej odstaje właśnie na pozycjach młodzieżowych. Podobnie myślą jednak także w innych ośrodkach, dlatego w ostatnich dniach team Paluchów odebrał połączenia praktycznie ze wszystkich klubów PGE Ekstraligi.
Działacze, którzy liczyli, że bankructwo Stali Gorzów może być idealną okazją na wyrwanie z Gorzowa Wlkp. czołowego juniora świata, mocno muszą się jednak rozczarować. Zawodnik będzie co prawda do wzięcia, ale już teraz można powiedzieć, że będzie dużo droższy niż pozostali zawodnicy. O okazji na tani transfer nie ma więc mowy.
ZOBACZ WIDEO: Gollob odniósł się do zamieszania z dzikimi kartami. "Nie zawsze wszystko rozumiem"
Po pierwsze, w przypadku juniorów nie obowiązuje przepis o automatycznym rozwiązywaniu kontraktów, a to oznacza, że nawet gdyby Stal nie została dopuszczona do rozgrywek, to Paluch i kilku innych młodzieżowców wciąż będzie miało ważną umowę. Ewentualne opuszczenie klubu będzie uzależnione od decyzji władz Stali lub syndyka masy upadłościowej. Takie rozmowy mogą być trudne i przeciągać się w czasie.
Oficjalnie ebut.pl Stal Gorzów nawet po bankructwie może żądać za Palucha... 540 tysięcy złotych. Żużlowiec od 2021 roku ma licencję "Ż", a każdy rok jazdy to 120 tysięcy złotych. Dodatkowe 60 tysięcy to ekwiwalent za dwa lata jazdy w klasie 250 cc.
To jednak dopiero początek kosztów, bo przecież zawodnikowi potrzeba także zapłacić za przygotowanie do sezonu, a także każdy zdobyty punkt. Jeśli założymy niezbyt wygórowaną stawkę 600 tysięcy złotych i 6 tysięcy złotych za punkt, to wychodzi na to, że potencjalny zainteresowany Paluchem musiałby znaleźć w przyszłorocznym budżecie przynajmniej 1,8 mln złotych.
Jeszcze mocniej ewentualnego spadku będzie mógł żałować gorzowski klub, bo przecież od 2026 roku część pieniędzy z kontraktu telewizyjnego ma być wypłacana proporcjonalnie do punktów wychowanków. Zgodnie ze wstępnymi wyliczeniami, Oskar Paluch miał wtedy zarabiać dla Stali Gorzów po 1,4 mln złotych rocznie. Dokładnych założeń programu jeszcze nie ma, ale wiele wskazuje na to, że nowy podmiot nie będzie uznawany prawnie za kontynuatora Stali Gorzów, a Paluch za "regulaminowego" wychowanka.
Obecnie w Gorzowie Wlkp. trwa walka o ligowy byt. Klub musi zebrać do czwartku brakujące 4,5 mln złotych na zaległe wypłaty dla zawodników. Nowy prezes klubu, Dariusz Wróbel przyznał jednak w poniedziałek, że do Stali zaczęły wpływać zadeklarowane pieniądze od sponsorów, a on sam jest przekonany, że klub wystartuje w przyszłym roku w PGE Ekstralidze.