KS Apator Toruń niewątpliwie może uznać za duży sukces zatrzymanie Roberta Lamberta oraz Emila Sajfutdinowa i to nie na rok, a na dwa lata. Ponadto nową umowę parafował z zespołem Patryk Dudek, więc działaczom do obsadzenia pozostały dwa miejsca. Zajęli je Mikkel Michelsen, który zastąpił Pawła Przedpełskiego oraz Jan Kvech, który na pozycji U24 zmieni Wiktora Lamparta.
Niewątpliwie w teorii siła rażenia brązowych medalistów Drużynowych Mistrzostw Polski wydaje się być większa, niż w minionym sezonie. A co o tym sądzi szkoleniowiec Apatora Piotr Baron? - Wszystko się okaże w kolejnym sezonie, bo papier przyjmie wszystko, a to, jak to będzie wyglądało, to będziemy wiedzieć po pierwszych treningach. Wtedy też dowiemy się, jaką siłą dysponujemy. Zawsze ten początek roku, to trzeba te cztery kolejki odczekać, by zobaczyć, w którym miejscu się jest i ewentualnie szukać poprawek, a potem łatać - przyznał na konferencji prasowej trener toruńskiej drużyny.
Choć rozgrywki ligowe zakończyły się już jakiś czas temu, to w Toruniu wciąż czują niedosyt związany z półfinałami PGE Ekstraligi, w których to Apator miał dużą szansę przerwać hegemonię Orlen Oil Motoru Lublin. Jednak po dobrym meczu na własnym torze, podopieczni Barona kompletnie nie poradzili sobie w rewanżu na Lubelszczyźnie.
W przyszłym roku takich wpadek ma nie być. - Jeśli chodzi o skład z tego roku, to mieliśmy przyzwoity, mieliśmy wpadki niektórych zawodników na wyjazdach, ale u siebie jechali bardzo dobrze. Nie uważam, by było źle, natomiast faktycznie dokonaliśmy zmian kadrowych i zobaczymy, czy one wyjdą na plus - skomentował Baron.
ZOBACZ WIDEO: Castagna przyjedzie do Wrocławia na ostrą rozmowę. "Mam żal także do zawodników"