Żużel. Kontuzje ich nie zatrzymały. Łaguta liderem na torze i poza nim

WP SportoweFakty / Michał Chęć
WP SportoweFakty / Michał Chęć

Miniony sezon był dla Betard Sparty Wrocław kolejnym, który upłynął pod znakiem kontuzji. Niemal każdy zawodnik doświadczył problemów zdrowotnych. Mimo to pokazali spartański charakter i wywalczyli srebrne medale DMP.

W tym artykule dowiesz się o:

Podsumowanie sezonu 2024 w wykonaniu Betard Sparty Wrocław oczami portalu WP SportoweFakty

***

KOMENTARZ.
Jak zwykle w ostatnich latach, cel Spartan na ten sezon był jeden - złote medale DMP. W fazie zasadniczej oglądaliśmy jednak dwa oblicza wrocławskiej drużyny: pewne i niezwykle skuteczne na Stadionie Olimpijskim oraz zagubione i nieporadne w meczach wyjazdowych. Od początku sezonu zawodził Tai Woffinden, a oczekiwań nie spełniał Jakub Krawczyk. Na domiar złego Brytyjczyk pod koniec czerwca doznał poważnej kontuzji podczas turnieju Grand Prix w Gorzowie, przez co przedwcześnie zakończył sezon, a zastępujący go Francis Gusts nie wydawał się gotowy do jazdy w PGE Ekstralidze. W tamtym momencie sezonu wydawało się, że jakikolwiek medal będzie dla Sparty bardzo dużym sukcesem.

Dzięki świetnej jeździe na domowym torze, na którym wrocławianie odnieśli komplet zwycięstw w fazie zasadniczej i skutecznej, aczkolwiek momentami rozpaczliwej obronie bonusów w meczach wyjazdowych (jak w meczach w Grudziądzu czy Gorzowie), podopieczni Dariusza Śledzia awansowali do fazy play-off z wysokiego drugiego miejsca. Dodatkowo, tuż przed jej rozpoczęciem, wygrali u siebie z Orlen Oil Motorem Lublin, co zdecydowanie dodało im wiatru w żagle.

ZOBACZ WIDEO: Motor ciągle czeka na nowy stadion. Prezes mówi, jaka pojemność byłaby wystarczająca

Ostatecznie Sparta dojechała aż do finału, w którym wyraźnie uległa Motorowi. Mimo to, wynik drużyny ze stolicy Dolnego Śląska należy uznać za bardzo dobry. Kibice, którzy widzieli bardzo groźnie wyglądający wypadek Macieja Janowskiego w ostatnim turnieju SEC na Stadionie Śląskim, z pewnością w tamtym momencie wzięliby srebrny medal DMP w ciemno.

BOHATER SEZONU. Wybór był oczywisty - Artiom Łaguta. Rosjanin z polskim paszportem spisywał się doskonale przez cały sezon, osiągając najwyższą średnią w lidze, a na swoim domowym torze był prawdziwym dominatorem (średnia 2,792). Oprócz wysokiej skuteczności wykazywał się dużą chęcią do pomocy swoim kolegom i wraz z Janowskim był mentalnym liderem drużyny. W najważniejszym momencie sezonu wskoczył na jeszcze wyższy poziom, i to głównie dzięki jego świetnej postawie wrocławscy kibice mogli cieszyć się z wicemistrzostwa Polski.

KLUCZOWY MOMENT. Rewanżowy mecz z GKM-em Grudziądz w ćwierćfinale. Po pierwszej odsłonie dwumeczu wielu ekspertów stawiało w roli faworyta drużynę Gołębi i nie było w tym nic dziwnego. Tylko 10-punktowa zaliczka oraz bardzo słaba postawa wrocławian w meczach wyjazdowych (1 remis i 6 porażek) wskazywała, że po historycznym awansie do play-offów drużyna prowadzona przez Robert Kościechę będzie w stanie pokonać Spartan. W tym momencie jednak nastąpiło przełamanie. Sparta wygrała pierwszy mecz wyjazdowy w sezonie, a tydzień później poszła za ciosem, zwyciężając także w półfinale w Gorzowie. To otworzyło im drogę do finału.

CYTAT. "Spokojnie, przyjdą play-offy i wszystko wygramy" - tak odpowiedział Artiom Łaguta na pytanie Michała Mitruta, gdy ten po wysokiej porażce w Gorzowie w 13. rundzie fazy zasadniczej poruszył kwestię wyjazdowej niemocy wrocławian. Po wspomnianych zwycięstwach w Grudziądzu i Gorzowie wydawało się, że słowa Łaguty mogą rzeczywiście mieć moc sprawczą. Motor okazał się jednak zbyt mocny i już w pierwszej odsłonie finału przerwał zwycięski marsz Spartan.

LICZBA. 6 - tyle razy Betard Sparta awansowała do finałów Ekstraligi w ciągu ostatnich dziesięciu lat. To najlepszy wynik spośród wszystkich drużyn w tym okresie. Niestety dla wrocławian, tylko jeden z finałów zakończył się zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Prezes Andrzej Rusko nie ukrywał, że liczył na więcej: "srebrny medal... pierwsi przegrani. Mierzyliśmy wyżej, ale co zrobić, takie jest życie" - mówił na gorąco po drugiej z rzędu porażce z Motorem w finale.

CO DALEJ? Z drużyną pożegnał się już Tai Woffinden, którego zastąpi Australijczyk Brady Kurtz. Oprócz tego nic we Wrocławiu się nie zmieni, mimo że wypożyczenie Jakuba Krawczyka z Ostrowa dobiegło końca, poinformował on już, że zostaje w Sparcie na kolejny rok. Cel będzie taki sam jak w minionym sezonie - mistrzostwo Polski. O to jednak nie będzie łatwo, ponieważ oprócz piekielnie mocnej drużyny z Lublina, duże wzmocnienia poczynił KS Apator Toruń. Walka o złoto zapowiada się więc fascynująco.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty