Podsumowanie sezonu 2024 w wykonaniu Optibet Lokomotivu Daugavpils oczami portalu WP SportoweFakty.
***
KOMENTARZ. Czy 46 może równać się -1? Otóż tak. Brutalnie przekonała się o tym ekipa z Dyneburga. 46 małych punktów Kolejarza w meczu z Polonią Piła przełożyło się na to, że Lokomotiv stracił jedno duże "oczko" do opolskiej drużyny i nie awansował do fazy play-off. Wszystko rozstrzygało się w ostatnim wyścigu rundy zasadniczej. Sportowcy nie ukrywają, że najtrudniej przeżywać takie momenty, kiedy samemu jest się w domu, a nie na torze i nie wszystko jest od nich zależne. Czasem jednak trzeba przełknąć gorycz porażki. To był wobec tego słodko-gorzki sezon dla podopiecznych Nikołaja Kokina, którzy wygrali cztery mecze, przegrywając w sześciu. Apetyty na Łotwie były bowiem znacznie większe.
BOHATER SEZONU. Czy w Lokomotivie ktoś zasłużył na takie wyróżnienie? Jeśli mamy już kogoś wskazać to Daniiła Kołodinskiego, który nieco niespodziewanie był liderem i zarazem jedną z czołowych postaci Krajowej Ligi Żużlowej. Łotysz wystartował w 10 spotkaniach, w których na tor wyjeżdżał do 53 wyścigów. Wywalczył w nich 101 punktów i 6 bonusów, co przełożyło się na średnią biegową 2,019.
Prezentował w tym roku stabilny poziom, bo zdobywał średnio 10 punktów na mecz, co jest zapewne dobrym wynikiem. Tym bardziej że w TOP10 lepszy wynik pod tym względem odnotowało tylko. czterech jeźdźców. - Niewątpliwie sezon okazał się naprawdę dobry i pokazał mi, że z każdym kolejnym rokiem robię postęp. A to jest dla mnie najważniejsze - przyznał Kołodinski w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ). Dobre wyniki sprawiają, że zawodnik chciałby sprawdzić się w Metalkas 2. Ekstralidze.
KLUCZOWY MOMENT. W przypadku ekipy z Dyneburga kluczowym momentem dla niej było spotkanie... dwóch innych zespołów, czyli OK Kolejarza Opole i Polonii Piła, które rozegrano na zakończenie rundy zasadniczej KLŻ. Lokomotiv wiedział, że 45 punktów lub mniej na koncie Kolejarza oznacza, że to on zamelduje się w czołowej czwórce i powalczy o triumf w całej lidze. Po trzynastu wyścigach był remis (39:39) i po czternastym również (42:42).
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
Z pewnością cała żużlowa społeczność na Łotwie trzymała kciuki, by duet Norbert Kościuch - Adam Ellis nie dał się pokonać Robertowi Chmielowi i Mathiasowi Thoernblomowi. Tak się jednak nie stało, gdyż Polak minął metę na pierwszym miejscu, a Szwed na trzecim. Tym samym przepustka do play-off z czwartego miejsca odjechała Łotyszom, którzy musieli przełknąć tym samym gorycz porażki.
CYTAT. "Jest to dla nas duży problem. Obawiam się, że ta decyzja może być fatalna w skutkach dla naszego klubu. Z tego powodu straciliśmy już część pieniędzy sponsorskich i zainteresowanie niektórych fanów" - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Anatolij Zil, działacz Lokomotivu Daugavpils.
Łotysz w ten sposób wypowiedział się o zmianach, do których doszło na zapleczu PGE Ekstraligi, kiedy władze po przejęciu tego poziomu rozgrywkowego zdecydowały się de facto zamknąć zagranicznym ośrodkom Metalkas 2. Ekstraligę. Wymogi formalne, które stawia się przed klubami spoza terenu naszego kraju, są praktycznie nie do przeskoczenia dla Trans MF Landshut Devils i Optibet Lokomotivu Daugavpils.
LICZBA. 4 200 - średnio tylu fanów w tym roku oglądało domowe mecze w Dyneburgu. Choć nie jest to wynik przesadnie imponujący, to jednak najlepszy w KLŻ, a warto zaznaczyć, że w Tarnowie i Gnieźnie mieli okazję podbić swój wynik za sprawą jazdy w finale. Co ciekawe, z rankingu frekwencji wynika, że to także lepszy rezultat od tych z Poznania, Łodzi czy Gdańska, czyli ośrodków z ligi wyżej. Niewątpliwie działacze chcieliby jednak znacznie bardziej zapełniać stadion, którego pojemność wynosi 10 tysięcy miejsc siedzących.
CO DALEJ? Jakiś czas temu, podobnie jak w przypadku Landshut Devils, z Łotwy płynęły informacje, że dla drużyny Kokina sezon 2024 był ostatnim w polskiej lidze. Wpływ na to miały mieć m.in. decyzje władz polskiego żużla o wspomnianym braku możliwości uzyskania awansu do Metalkas 2. Ekstraligi, ale także wycofaniu się telewizji z KLŻ, więc co za tym idzie - brakiem dodatkowych środków finansowych na funkcjonowanie. Później to właśnie Łotysze jako jedni z pierwszych zadeklarowali jednak gotowość do startów w przyszłym roku.
W tej chwili skład jest jedną wielką niewiadomą. Trwają rozmowy, które mają zostać zwieńczone budową zespołu, który, jeśli będzie format ligi z play-off, to o nie właśnie powalczy. Kokin nie ukrywa, że priorytetem jest zatrzymanie Rene Bacha i Kołodinskiego. Wydaje się, że wątpliwa jest dalsza kooperacja z Justinem Sedgmenem i Stevenem Worrallem, a czas pokaże, co z karierami niektórych Łotyszy. Warto przypomnieć, że Oleg Michaiłow już jakiś czas temu zawiesił swoje starty, by wrócić po zaledwie kilku tygodniach. Niegdyś wielki talent łotewskiego żużla jest na mocnym rozdrożu kariery.