Żużel. Ta decyzja to dla nich ogromny cios. "Może być fatalna w skutkach"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Zawodnik Optibet Lokomotivu Daugavpils
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Zawodnik Optibet Lokomotivu Daugavpils

- Mogę tylko powiedzieć, że bolesna była dla nas informacja, że ​​jesteśmy zamknięci w najniższej lidze. Jest to dla nas duży problem - nie ukrywa w rozmowie z WP SportoweFakty Anatolij Zil, działacz Lokomotivu Daugavpils.

Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Do startu rozgrywek pozostaje coraz mniej czasu, a my wciąż nie wiemy, ile zespołów pojedzie w Krajowej Lidze Żużlowej. Czy to jest problemem dla waszego klubu?

Anatolij Zil, działacz Optibet Lokomotivu Daugavpils (w latach 2013-2018 był wiceprezesem klubu, potem przez dwa lata znajdował się poza klubem, do którego wrócił na prośbę kolegów. Dziś określa się mianem osoby "uniwersalnej" - najwięcej czasu poświęca zawodnikom i marketingowi): Oczywiście, że jest to problem. Nie wiemy, ile zawodów odbędzie się w tym roku na naszym stadionie. Nie wiemy, co obiecać fanom i sponsorom. Każdego potencjalnego sponsora interesuje liczba imprez. Nie możemy sprzedawać karnetów i nie możemy ustalać wydatków na sezon.

Mnóstwo emocji wzbudził terminarz, a przede wszystkim to, jak szybko rozpocząć ma się sezon Krajowej Ligi Żużlowej. Co wy na ten temat sądzicie?

Jest to dla nas duży problem. Fakt jest taki, że byliśmy zmuszeni wymienić boki band ze sklejki i czekamy na nowe dmuchane bandy. Wygląda na to, że dmuchane bandy otrzymamy dopiero w kwietniu. Dlatego w marcu wykluczone są treningi na własnym torze. Aby przygotować się na tak wczesne starty, musimy poszukać torów w innych krajach.

Są to dodatkowe, wymierne koszty. Poza tym do zawodów nie da się w pełni przygotować po 3-4 sesjach treningowych, które można zorganizować w innym kraju. Dlatego poprosiliśmy o przełożenie pierwszego spotkania w Landshut na później, ale odmówiono nam. Brak zrozumienia i konsultacji z klubami w sprawie terminarza jest bardzo frustrujący. Obawiam się, że tak wczesny start w lidze spowoduje wiele kontuzji, szczególnie wśród juniorów. Będzie mi miło, jeśli się mylę.

No właśnie, pierwszy mecz pojedziecie w Landshut...

To jest dziwne. 30 marca łotewska ekipa wystąpi w Gdańsku na Drużynowych Mistrzostwach Europy. Wiadomo, że będzie tam kilku przedstawicieli Lokomotivu. Logiczne byłoby wysłanie Lokomotivu następnego dnia do Piły, ale nie do Landshut. Czy jest różnica pomiędzy 250 a 1100 km? Nie rozumiem tego.

Poza tym Lokomotiv został wysłany do przeciwnika, który na swoim torze będzie już miał za sobą wiele treningów. W końcu Landshut jest najbardziej wysuniętym na południe miastem w lidze. Oczywiste jest, że będziemy tam mieli trudności i wtedy otrzymamy dużą porcję hejtu ze strony fanów.

Ostatnio było głośno o rekordowych kontraktach telewizyjnych w dwóch wyższych ligach. A jak to jest w waszym przypadku?

W sezonie 2022 kluby naszej ligi mogłyby otrzymać około 3000 euro, gdyby transmisja została zorganizowana z domowych rozgrywek. W ostatnich latach nie było żadnych transmisji z Daugavpils. Na razie temat telewizji w naszej lidze nie jest przejrzysty.

Jak generalnie postrzegacie zmiany w polskich rozgrywkach?

Trudno mi to ocenić. Myślę, że ludzie, którzy wymyślili te zmiany, wiedzą, dokąd zmierza polski żużel. Mogę tylko powiedzieć, że bolesna była dla nas informacja, że ​​jesteśmy zamknięci w najniższej lidze (spełnienie wymogów formalnych pozwalających na jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze jest dla zagranicznych klubów przeszkodą praktycznie nie do pokonania - dop. red.). Jest to dla nas duży problem. Obawiam się, że ta decyzja może być fatalna w skutkach dla naszego klubu. Z tego powodu straciliśmy już część pieniędzy sponsorskich i zainteresowanie niektórych fanów.

Ile mniej więcej wyniesie wasz budżet w sezonie 2024? Macie już oszacowane wydatki?

Nasz budżet jest od jakiegoś czasu taki sam, około 3 miliony złotych. To niewiele, jak na naszą ligę i dlatego musimy być ostrożni w wydatkach. Ale tak jak mówiłem wcześniej, nadal nie wiemy, ile klubów wystartuje w lidze i jakie będą nasze wydatki.

Skąd w ogóle czerpiecie finanse na jazdę w Polsce? Macie wsparcie samorządów? A może głównie opieracie się na wpływach z biletów i sponsorach?

Od wielu lat właścicielem naszego klubu jest miasto. Dlatego też główne środki finansowe pochodzą z miasta. To dużo pieniędzy. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie żużla w naszym mieście. Jesteśmy wdzięczni także naszym fanom. Dla klubu istotne są przychody ze sprzedaży biletów. Niestety, żużel na Łotwie jest bardzo lokalny.

Nasz region gospodarczo pozostaje daleko w tyle za Rygą, sponsorów praktycznie nie ma. Znalezienie każdego partnera jest jak wielkie zwycięstwo klubu. Ale te pieniądze są bardzo małe. Oczywiście, teraz ludzie i firmy są zaniepokojeni tematem wojny i jest to bardzo zauważalne. Chociaż muszę powiedzieć, że sport na Łotwie od dawna jest w stanie walki o przetrwanie. Politycy mają inne priorytety.

Jaki jest wasz cel na 2024 rok?

Planów na rok 2024 jest wiele. Wielkie plany wiążą się z rozwojem szkółki dla dzieci. Jeśli mówimy o zadaniach dla zespołu, postaramy się zadowolić naszych fanów tak często, jak to możliwe. To jest główne zadanie!

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Czytaj także:
"Osiągnąć chociaż 10 procent tego co Hancock". Niespełnione marzenie młodego zawodnika
Rekordowy wzrost umowy w 2. Ekstralidze. Wartość kontraktu wyższa o 600 procent!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty