Niezadowalające wyniki zawodnika lub całej drużyny sprawiają, że w internecie wylewa się fala negatywnych komentarzy. Niepokojące jest to, że z roku na rok hejt przybiera na sile. Żużlowcy w social mediach czasem dzielą się np. wiadomościami, które otrzymują od kibiców. Część z nich odbierana jest prześmiewczo, jednakże niektóre są wręcz obrzydliwe.
Michał Drymajło podczas czatu z kibicami Texom Stali Rzeszów przyznał, że kibic ma prawo do niezadowolenia związanego z wynikiem sportowym. Działacz apeluje o wstrzymanie z komentarzami i... zaprasza do siebie, bowiem chce wziąć na siebie całą lawinę hejtu.
- Widziałem kondycję psychofizyczną zawodników po niektórych wpisach, to chciałem im odciąć kabel od internetu, żeby nie czytali tych głupot. Dobrze, że obcokrajowcy nie rozumieją polskiego, bo to niektóre kwestie, które były wypisywane, czy to w 2023, czy w 2024 roku, to rwałem z głowy ostatnie włosy - przyznał działacz.
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
- Skończmy z takimi czasami! Nie wiem, czy ktoś ma niefajne życie, że musi się powyzywać? To jest sport. Zajęliśmy siódme miejsce, ale ktoś musiał. Co mają powiedzieć w Bydgoszczy? Widzieli ich w PGE Ekstralidze, ale tam nie są. Z nieważnych rzeczy jest najważniejszy. Są dużo ważniejsze rzeczy w życiu i szkoda szarpać zdrowie. Po drugiej stronie też są ludzie - podkreślił Drymajło.
Działacz wspomniał o ostatnich sytuacjach, jakie miały miejsce w czarnym sporcie. We Wrocławiu doszło do sprzeczki kibiców ebut.pl Stali ze Stanisławem Chomskim, w Gnieźnie swoje wysłuchał Hubert Łęgowik, tak samo, jak zawodnicy Innpro ROW-u w Bydgoszczy. - To, że ktoś kupi bilet, to nie oznacza, że może kogoś mieszać z błotem. Nie ma zgody na takie coś! - dodał.
- To wielka postać żużla i niezrozumiale jest dla mnie to, co się wydarzyło w ostatnim czasie. I mówię to w tej chwili jako kibic, bo się temu przyglądałem. Może zarząd miał swoje tematy, to są ich sprawy, ale pod kątem tego, co apelowałem - pamiętajcie, że Stanisław Chomski, czy u nas Paweł Piskorz, czy trenerzy w innych klubach, nie robią specjalnie, aby przegrać mecz. Oni robią wszystko, by wygrywać, ale czasem się nie uda jednego meczu, czy nawet pięciu z rzędu. Oni też przeżywają te porażki, ale to dobijanie jest słabe. I apeluję - jeśli ktoś chce hejtować zawodników, czy Pawła Piskorza, to zapraszam do mnie na Instagrama. Ja dużo tego przyjmę - przyznał Drymajło.