Żużel. Challenge w deszczu. Awans jednego Polaka do GP 2025, będą też powroty i debiut!

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Dominik Kubera

Kapuśniaczek nad pardubickim niebem nie przeszkodził Dominikowi Kuberze w wywalczeniu awansu do Grand Prix 2025. Piątkowy Challenge nie poszedł za to po myśli pozostałym Polakom: Patrykowi Dudkowi, Przemysławowi Pawlickiemu i Kacprowi Worynie.

Tradycyjnie już, kiedy rozpoczyna się kalendarzowa jesień, Pardubice stają się zwykle na trzy dni lokalizacją, gdzie odbywa się mnóstwo ścigania, a na trybunach gromadzą się kibice z całego globu. Oprócz turniejów rangi mistrzostw Europy lub świata, które często ostatnio mają miejsce na początek weekendu w piątek, w sobotę i niedzielę odbywają się słynne już imprezy Zlata Stuha, a przede wszystkim Zlata Prilba.

Tym razem na pardubickich włościach organizowano pierwsze od 1998 roku ściganie w ramach GP Challenge. Nie pomagała pogoda, bo w piąty dzień tygodnia od popołudnia mżyło i istniało ryzyko, że aura pokrzyżuje żużlowcom plany. Zawody jednak wystartowały i pojechały do końca, choć opady około półmetka się nasiliły. Stawka? Bardzo duża, bo już nie trzy - jak było to przez wiele lat w finale eliminacji - tylko cztery bilety do cyklu Grand Prix 2025.

Trzeba przyznać, że ściganie na Svitkovie było w większości... nudne. Decydował tak naprawdę o wszystkim start i pierwszy łuk. Z początku handicapem było pole A, z którego w pierwszej serii wygrali trzej zawodnicy i w tym jeden z faworytów - Dominik Kubera. Błysnął za to na pewno Brady Kurtz, który startował spod samej bandy i od razu na dojeździe zdążył pozamykać drzwi rywalom, gnając do mety po trzy punkty.

Po dwóch seriach Kubera wciąż był niepokonany, a wraz z nim Jacob Thorssell i Kurtz. Szwed również perfekcyjnie startował i od razu uciekał rywalom, natomiast Australijczyk w drugiej próbie, choć startował z pola C, popisał się świetną akcją na wyjeździe z pierwszego łuku. Pomimo tego, że wyjechał z niego jako drugi, na trzecim kółku wyprzedził Rasmusa Jensena. Zgłosił tym samym bardzo poważny akces do awansu.

Po dwóch biegach w bardzo złej sytuacji byli Patryk Dudek i Kacper Woryna. Ten drugi toczył ładną, twardą batalię w polu z Przemysławem Pawlickim w szóstej gonitwie wieczoru, jednak przeszarżował i podciął rodaka, zostając po chwili wykluczonym. Dalsza część zawodów potwierdziła, że Dudek i Woryna będą wracać z Czech do Polski niepocieszeni. Niemniej potem nanieśli delikatny makijaż na swoje wyniki.

Pawlickiemu z kolei wpadło w środkowej części turniej zero, a ponadto nie mógł przynajmniej raz minąć linii mety jako pierwszy. To wszystko spowodowało, że także jego szanse na powrót do GP mocno zmalały, kiedy zerkało się na tabelę punktową po czterech seriach. Ostatecznie również i najstarszy z kwartetu "Biało-Czerwonych" nie zdołał uplasować się w ścisłej czołówce.
 
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjny u siebie i słaby na wyjazdach. Lebiediew o błędach

W niej od samego początku był, jak już wspomnieliśmy, Kubera. W trzeciej próbie dorzucił tylko punkt, padając trochę ofiarą pola C, za to w czwartej od razu podreperował licznik trzema i był już o krok od sukcesu. Na czele był natomiast Kurtz, który nieustannie imponował prędkością i pewnością w jeździe. W walce o awans liczyli się ponadto mimo jednego zera Thorssell, nienotujący większych wpadek Max Fricke i rozkręcający się Anders Thomsen.

Z batalii o TOP4 odpadł wskutek upadków Kai Huckenbeck. W piętnastej odsłonie spowodował kraskę swoją i Thomsena, a w dwudziestej ponownie swoją i Kevina Woelberta. Po tej drugiej Niemiec, który startował w tym roku w cyklu GP jako stały uczestnik, opuścił tor w karetce.

Bardzo dużo powiedział nam wyścig siedemnasty, w którym trzecią z rzędu wygraną odniósł brawurowo jeżdżący Thomsen. Kubera, choć dojechał trzeci za Thorssellem, wraz z Duńczykiem i w tym momencie oglądającym to wszystko z uśmiechem na ustach z perspektywy parku maszyn Kurtzem, byli już pewni tego, że wywalczyli bilety do jazdy w Indywidualnych Mistrzostwach Świata w przyszłym roku.

Pozostawała więc kwestia czwartej przepustki. Wszystko w swoich rękach miał Fricke, który startował na sam koniec. Po wykluczeniu wspomnianego Huckenbecka zadanie miał ułatwione, ale i tak stoczyć musiał twardy, energetyczny pojedynek, prawdopodobnie najlepszy w piątek w Pardubicach, z szalejącym po zewnętrznej Woelbertem. Australijczyk perfekcyjnie wytrzymał ciśnienie i za sprawą zwycięstwa wskoczył w klasyfikacji przed Thorssella, również wywalczając awans. Dla niego to już czwarty taki z turnieju Challenge w karierze.

Reasumując, Kubera w przeciwieństwie do jeżdżących na 391,5-metrowym owalu Huckenbecka i Jana Kvecha obronił miejsce w światowej elicie. Do niej powracają po roku przerwy Fricke i Thomsen. Debiutantem w roli stałego uczestnika będzie Kurtz.

Znanych jest więc 11 z 15 zawodników GP 2025. Czwórka z Pardubic dołączyła do Bartosza Zmarzlika, Roberta Lamberta, Fredrika Lindgrena, Daniela Bewleya, Martin Vaculika, Jacka Holdera (wszyscy się utrzymali) i Andrzeja Lebiediewa (indywidualny mistrz Europy). Ostatnie wolne miejsca wypełnią stałe "dzikie karty", które powinniśmy poznać wkrótce.

Wyniki GP Challenge:

1. Brady Kurtz (Australia) - 13 (3,3,3,2,2)
2. Anders Thomsen (Dania) - 12 (2,1,3,3,3)
3. Dominik Kubera (Polska) - 11 (3,3,1,3,1)
4. Max Fricke (Australia) - 11 (2,3,2,1,3)
--------------------------------------------------------------
5. Jacob Thorssell (Szwecja) - 10 (3,3,2,0,2)
6. Kevin Woelbert (Niemcy) - 8 (0,2,1,3,2)
7. Przemysław Pawlicki (Polska) - 8 (2,2,0,2,2)
8. Kacper Woryna (Polska) - 7 (0,w,3,1,3)
9. Jan Kvech (Czechy) - 6 (2,1,0,3,0)
10. Frederik Jakobsen (Dania) - 6 (1,2,w,0,3)
11. Patryk Dudek (Polska) - 6 (1,0,3,1,1)
12. Rasmus Jensen (Dania) - 6 (1,2,0,2,1)
13. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 5 (3,0,2,w,w)
14. Jaimon Lidsey (Australia) - 4 (0,0,1,2,1)
15. Tom Brennan (Wielka Brytania) - 4 (1,1,1,1,0)
16. Paco Castagna (Włochy) - 3 (0,1,2,0,-)
17. Jan Macek (Czechy) - 0 (0)
18. Daniel Klima (Czechy) - ns

Bieg po biegu:
1. Thorssell, Pawlicki, Dudek, Lidsey
2. Huckenbeck, Kvech, Brennan, Woryna
3. Kurtz, Thomsen, Jakobsen, Woelbert
4. Kubera, Fricke, Jensen, Castagna
5. Thorssell, Jakobsen, Castagna, Huckenbeck
6. Fricke, Pawlicki, Thomsen, Woryna (w/su)
7. Kubera, Woelbert, Kvech, Dudek
8. Kurtz, Jensen, Brennan, Lidsey
9. Woryna, Thorssell, Woelbert, Jensen
10. Kurtz, Huckenbeck, Kubera, Pawlicki
11. Dudek, Fricke, Brennan, Jakobsen (w)
12. Thomsen, Castagna, Lidsey, Kvech
13. Kvech, Kurtz, Fricke, Thorssell
14. Woelbert, Pawlicki, Brennan, Castagna
15. Thomsen, Jensen, Dudek, Huckenbeck (w/su)
16. Kubera, Lidsey, Woryna, Jakobsen
17. Thomsen, Thorssell, Kubera, Brennan
18. Jakobsen, Pawlicki, Jensen, Kvech
19. Woryna, Kurtz, Dudek, Macek
20. Fricke, Woelbert, Lidsey, Huckenbeck (w/su)

Sędzia: Giuseppe Grandi (Włochy)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty