Sezon 2024 jest zdecydowanie najlepszym w karierze tego niezwykle utalentowanego i widowiskowo jeżdżącego Brytyjczyka. Na każdym froncie, na którym przychodzi mu się ścigać, prezentuje wysoką i stabilną dyspozycję. Potwierdza to w ligach polskiej oraz szwedzkiej, potwierdził w Speedway of Nations (poprowadził narodową kadrę do złotego krążka) i przede wszystkim potwierdza w Grand Prix.
W elitarnym cyklu od samego początku Robert Lambert plasuje się w czołówce klasyfikacji generalnej (ani razu nie spadł poniżej piątego miejsca) i niemalże z powodzeniem unika wpadek. Jedyny słabszy turniej zanotował w czerwcu w Gorzowie, gdzie raz jedyny nie udało mu się awansować do półfinału. W pozostałych zawsze meldował się w ósemce, a w połowie z dotychczasowych dziesięciu rund w wielkim finale.
I te właśnie finały były tym miejscem, w którym Lambert nie potrafił postawić kropki nad "i". Tak, jak cztery razy zrobił to w ostatnich trzech sezonach jego o rok młodszy rodak, Daniel Bewley. Starszy z jeźdźców spod znaku Lwa Albionu częściej potrafi awansować do głównego wyścigu zawodów, ale dziewięć prób odniesienia premierowego zwycięstwa się nie powiodło.
Zaczęto mówić już nawet o klątwie, bo licznik występów w GP regularnie rósł, coraz częściej były podia, ale wciąż bez postawienia stopy na ich najwyższym stopniu. W sobotę w Vojens brytyjski zawodnik jechał po raz 51. w imprezie najwyższej rangi i wreszcie nastąpiło długo oczekiwane przełamanie. Lambert w finałowej gonitwie wygrał start, mając po swojej lewej stronie Bartosza Zmarzlika, po czym pognał do mety po życiowy sukces. Stał się tym samym 48. zawodnikiem z turniejową wiktorią od 1995 roku i przy tym szóstym brytyjskim po Marku Loramie, Martinie Dugardzie, Chrisie Harrisie, Tai'u Woffindenie i wspomnianym Bewleyu.
Co więcej, 26-latek na jedną rundę przed końcem rywalizacji zapewnił sobie pierwszy w karierze medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Jego przewaga nad trzecim Fredrikiem Lindgrenem wynosi sporo, bo 10 punktów, a przecież decydujące zmagania odbędą się 28 września na toruńskiej Motoarenie, która przed Lambertem nie ma żadnych tajemnic. Na co dzień jest on bowiem liderem miejscowego KS Apatora.
Oni najdłużej czekali na turniejowe zwycięstwo w Grand Prix:
Zawodnik | Kraj | Debiut | Zwycięski turniej | Wygrana |
---|---|---|---|---|
Antonio Lindbaeck | Szwecja | Goeteborg 2004 | 52 | Terenzano 2012 |
Fredrik Lindgren | Szwecja | Sztokholm 2004 | 52 | Goeteborg 2012 |
Robert Lambert | Wielka Brytania | Cardiff 2018 | 51 | Vojens 2024 |
Rune Holta | Norwegia/Polska | Linkoeping 2000 | 50 | Goeteborg 2008 |
Andreas Jonsson | Szwecja | Sztokholm 2001 | 44 | Malilla 2006 |
Matej Zagar | Słowenia | Krsko 2003 | 44 | Tampere 2014 |
Jarosław Hampel | Polska | Bydgoszcz 2000 | 43 | Kopenhaga 2010 |
Leigh Adams | Australia | Wrocław 1996 | 42 | Goeteborg 2002 |
ZOBACZ WIDEO: Kurtz i Rew zawiedli Rusieckiego? Ta reakcja mówi wszystko
Kibicuj komu chcesz,i nie próbuj narzucić swoje Czytaj całość