Żużel. Lebiediew znów w drużynie, która spadła. Po Łotyszu spodziewano się więcej

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
zdjęcie autora artykułu

Trzy ostatnie sezony Andrzeja Lebiediewa w PGE Ekstralidze to jazda w trzech różnych drużynach i finalnie trzy spadki. Uczestnik cyklu Grand Prix był kreowany w Fogo Unii Leszno na drugą strzelbę, ale zabrakło z jego strony oczekiwanego błysku.

W XXI wieku niechlubnymi rekordzista są Mariusz Staszewski i Renat Gafurow, którzy spadali z Ekstraligi czterokrotnie z rzędu. Ten drugi raz z RKM-em Rybnik (2006), a potem zawsze z Wybrzeżem Gdańsk (2009, 2012, 2014). Ten pierwszy... z czterema różnymi klubami, tj. Stalą Gorzów (2002), RKM-em (2004), ZKŻ-em Zielona Góra (2005) i Polonią Bydgoszcz (2007). Natomiast Andrzej Lebiediew zaliczył ostatnio trzy i z trzema różnymi drużynami.

Najlepszy łotewski żużlowiec po raz pierwszy trafił na polskie salony w 2017 roku, wiążąc się z Betard Spartą Wrocław. Zdobył z nią drużynowe wicemistrzostwo Polski, lecz długo na Dolnym Śląsku nie przebywał, bo mimo że jeszcze rozpoczął tam kolejny sezon, to szybko został wypożyczony na Śląsk, ale już ten Górny, do Rybnika.

Tam startował też w 2020, kiedy ROW był ekstraligowym beniaminkiem i zarazem skazywanym na szybkie opuszczenie najlepszych. Tak też się stało, choć sam Lebiediew nie miał możliwości podjęcia większej próby, by pomóc "Rekinom". Już w drugim meczu złamał nogę (upadek w Grudziądzu nie był z jego winy) i wiele w ówczesnym "covidowym" roku nie pojeździł.

Dobrym ruchem było dołączenie następnie do rosnących w siłę Cellfast Wilków Krosno. Wywalczył z tym zespołem awans do PGE Ekstraligi, samemu zostając w 2022 na zapleczu numerem jeden pod względem średniej biegowej. Po awansie Łotysz był drugim po Jasonie Doyle'u najlepszym żużlowcem Wilków, ale jego wyniki nikogo nie zachwyciły. Oczekiwano więcej. Wilki spadły, a on tym razem chciał pozostać na najwyższym ligowym szczeblu na dłużej.

Po Lebiediewa zgłosiła się Fogo Unia Leszno. Finalnie skończyło się kolejnym spadkiem, a po drodze kontuzją łotewskiego jeźdźca (opuścił dwa spotkania) i ponownie nie ze swojej winy. Byki" nie uratowały się i po 27 latach doznały goryczy degradacji. Tymczasem wyniki uczestnika cyklu Grand Prix były bardzo podobne do tych z sezonu poprzedniego, czyli bez fajerwerków.

O ile jeszcze na domowym torze 29-latek prezentował się najczęściej zadowalająco, to poważne problemy pojawiały się na wyjazdach. Mówi o tym doskonale duży rozstrzał w średnich biegowych, tj. 2,172 do 1,241 (drugi co do wielkości po Bartłomieju Kowalskim), a dość powiedzieć, że najlepszy występ Lebiediewa zanotował w Grudziądzu, gdzie przywiózł tylko 7 punktów. Wszystkie zaistniałe okoliczności sprawiają, że odejście tego zawodnika z Leszna jest niemalże przesądzone. Mówi się o tym, że może on powrócić do Krosna i że w 2025 roku prawdopodobnie z powrotem będzie rywalizować w Metalkas 2. Ekstralidze.

Ostatnie trzy spadkowe sezony Andrzeja Lebiediewa w PGE Ekstralidze:

SezonDrużynaMeczeBiegi (wygrane)Pkt+bon.Śr. biegowaŚr. meczowa
2024Leszno1258 (16)90+91,7077,50
2023Krosno1476 (16)123+61,6978,79
2020Rybnik310 (0)11+31,4003,67

CZYTAJ WIĘCEJ: Trwa ofensywa Unii. Rewelacja sezonu pozostaje w drużynie po spadku! GKM wyrównał najlepszy wynik. Zaskakujący wyścig duetu Apatora    ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty