Grudziądzanie przegrali w Lesznie 43:47. Drużyna Roberta Kościechy bez problemu obroniła punkt bonusowy, ale po spotkaniu pozostał niedosyt, bo o losach pojedynku decydował ostatni bieg, który lepiej rozegrali gospodarze.
- Przed meczem bonusa wszyscy braliby w ciemno. Przebieg spotkania pokazał jednak, że można było nawet liczyć na wygraną. Było widać, że odrobiliśmy lekcję i była szansa na zwycięstwo. Zabrakło nam też nieco szczęścia. Gra toczy się dalej. Musimy skupić się na meczach u siebie. Oba będziemy chcieli wygrać, choć możliwe, że do utrzymania wystarczy nawet 11 punktów. Trzeba zatem wygrać minimum jeden mecz, choć wierzę, że przy takiej dyspozycji naszych zawodników będą dwie wygrane - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, członek rady nadzorczej w ZOOleszcz GKM-ie.
Działacze ZOOleszcz GKM-u koncentrują się obecnie nie tylko na walce o utrzymanie, ale także na rozmowach z zawodnikami pod kątem sezonu 2025. Jak zaznacza Fiałkowski, te zmierzają w dobrym kierunku i kibice nie powinni mieć obaw o zatrzymanie takich żużlowców jak Max Fricke czy Wadim Tarasienko.
- Niektóre media regularnie informują o rozbiorze naszej drużyny. Mają prawo, bo żyjemy w wolnym kraju. Każdy może napisać, co chce. Największy wpływ na kształt naszej drużyny będzie mieć kwestia utrzymania. Jeśli pozostaniemy w PGE Ekstralidze, to żaden rozbiór nam nie grozi. Nasi najlepsi zawodnicy mają wtedy pozostać w zespole. Dodam, że będziemy chcieli ten zespół nawet wzmocnić. Moje informacje są zatem zupełnie inne od niektórych doniesień medialnych. Wiem, że żaden z zawodników w przypadku utrzymania nie chce opuszczać GKM-u. Wszyscy czują się tutaj bardzo dobrze - podsumowuje Fiałkowski.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
Zobacz także:
Falubaz walczył do końca
Niepokojące słowa Kołodzieja