Bartosz Zmarzlik to oczywiście od wielu lat nie tylko najlepszy żużlowiec w Polsce, ale i na całym świecie. Już kilka sezonów z rzędu dominuje w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, PGE Ekstralidze czy Speedway Grand Prix. Swój udział w tym ma Kowalski Racing, a więc dostawcy silników zawodnika urodzonego w 1995 roku. Ostatnie wyniki czterokrotnego indywidualnego mistrza świata zaczynają jednakże zastanawiać kibiców, czy na pewno ze sprzętem jeźdźca Orlen Oil Motoru Lublin wszystko jest w porządku.
Na to zwrócił także uwagę Patryk Malitowski. - Tor dzisiaj niestety obnażył prędkość przede wszystkim Zmarzlika. Nie wygrywane finały GP, więcej jazdy sobą niż sprzętem, zera w Toruniu. Coś się zacięło i widać, że jest męczarnia - napisał na portalu X ekspert żużlowy po finale Speedway of Nations w Wielkiej Brytanii (pisownia oryginalna - dop.red).
Kryzys Bartosza Zmarzlika?
Nie ma wątpliwości, że 29-latek jest na autostradzie do piątego mistrzowskiego tytułu. Regularnie melduje się w finałach poszczególnych rund, jednak po sześciu ma wyłącznie jeden tryumf na swoim koncie. Dla przykładu rok temu, na takim samym etapie cyklu, Zmarzlik posiadał już trzy wygrane turnieje. W PGE Ekstralidze dalej jest najskuteczniejszy, choć dwa zera w potyczce z KS Apatorem to rzecz, która mu się praktycznie nie zdarza. Zresztą ostatni raz miała miejsca 10 lat temu.
ZOBACZ WIDEO: Działacz Apatora zapowiada transfery. "Dwa, trzy głośne nazwiska zmienią kluby"
W sobotnim finale SoN wywalczył zaledwie 11 punktów w sześciu startach, co według "klasycznej" punktacji oznaczałoby siedem "oczek". Niektórzy rzucają nawet hasłami, że poprzedni tydzień czy dwa, to najgorszy okres w karierze trzykrotnego drużynowego mistrza Polski. To chyba trochę zbyt odważna teza, ale drobny kryzys na pewno jest zauważalny. Zaskoczony słabszymi wynikami wychowanka Stali Gorzów nie jest jednak Władysław Komarnicki.
- To jest sport z tak wyczulonymi silnikami na różnego rodzaju zjawiska, że prędzej czy później musiało mu się coś takiego przytrafić, czego miałem świadomość. Aczkolwiek według mnie to chwilowe i nie przywiązywałbym do tego wielkiej wagi. Jego zawodowstwo nie pozwoli, aby spadł na niższy poziom - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty wieloletni działacz.
Czas na zmianę tunera?
Przyczyn nie takich rezultatów, do jakich przyzwyczaił nas Zmarzlik, może być wiele. Być może on sam nie czuje się najlepiej, ma jakiś drobny kryzys formy. Innym powodem mogą być problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień do nawierzchni. Nie da się jednakże wykluczyć kłopotów z samymi jednostkami, serwisowanymi przez Kowalski Racing. Pytanie, czy 29-latek byłby w stanie zrezygnować z ich usług?
- Z tego, co widzę, Bartek ma bezgraniczne zaufanie do Ryszarda Kowalskiego i to razem z nim świętował swoje największe sukcesy. Ewentualna zmiana tunera to wyłącznie jego decyzja i trzeba jakąkolwiek uszanować. Najwidoczniej bardzo wysoko ocenia działania dostawców swoich silników i być może dopatruje się czegoś, co nie do końca jest związane z samymi jednostkami - przyznaje nasz rozmówca.
"Monopoliści" żużla
Nie jest tajemnicą, że odejście od jakiegokolwiek tunera wiążę się najczęściej z ogromnymi kosztami. Przede wszystkim obecnie używane silniki często po wykorzystaniu nadają się już tylko "na śmieci", ponieważ nikt ich nie będzie serwisował. Do tego trzeba doliczyć wydatki na zakup nowych jednostek, co już daje ogromne kwoty. Przyzwyczajenie się do sprzętu też nie jest proste, często sporo czasu wymaga poznanie jego specyfiki.
A oficjalnie testować silników innych tunerów niż swojego, najczęściej nie można, przez odpowiednie zapisy w umowach. To wszystko sprawia, że zawodnicy wielokrotnie stoją przed naprawdę trudną decyzją. - Brak na rynku większej liczby tunerów z sukcesami powoduje, że stają się oni monopolistami, stąd te wysokie stawki. A to świadczy, że taki układ ma się dobrze - mówi wprost Władysław Komarnicki.
Na koniec jednak zapewnia, że nie ma potrzeby martwienia się o Bartosza Zmarzlika, gdyż w trakcie play-offów znów będzie prezentował swój najwyższy poziom. - Ma przy sobie jeszcze ojca, który rozumie tajniki silników, więc to także jest duża wartość dodana - kończy były prezes Stali Gorzów.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Ryszardem Kowalskim, ten jednakże nie chciał udzielić nam żadnego komentarza.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Żużel. "Zlikwidujemy klub". Prezes H.Skrzydlewska Orła podał termin
- Żużel. Aż 13 biegów wygranych z jednego pola. O wszystkim zadecydował ostatni wyścig