Mecz pomiędzy Krono-Plast Włókniarz Częstochowa a ebut.pl Stalą Gorzów nie układał się od początku po myśli gospodarzy. Wydawało się, że w biegu siódmym (przy wyniku 22:14 dla gości) uda odrobić się część strat po tym, jak Maksym Drabik i Mikkel Michelsen wyszli na podwójne prowadzenie. Sędzia Arkadiusz Kalwasiński jednak przerwał bieg na drugim wirażu, gdyż Jakub Stojanowski ruszał się na starcie, a na wyjściu z pierwszego łuku wyszedł na chwilę przed Duńczyka.
W efekcie zawodnicy mieli tylko minutę, by przed powtórką zameldować się pod taśmą. Jest to tegoroczna nowinka regulaminowa. Zawodnicy Stali zjawili się na czas na starcie, w przeciwieństwie do Drabika i Michelsena, którzy spóźnili się.
Gdy zegar wskazywał 0:00, zawodników Włókniarza wciąż nie było na starcie. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna, a zatem podwójne wykluczenie. Punkty w tym biegu zdobyli tylko zawodnicy Stali, co wywołało wielkie oburzenie wśród częstochowskich kibiców. Część z nich w ramach protestu zaczęła opuszczać stadion.
W rozmowie z Kingą Sylwestrzak, trener Krono-Plast Włókniarza Częstochowa powiedział, że zawodnicy nie zdążyli na start, gdyż zmieniali jeszcze stronę w oponie i to zabrało im cenny czas, który przesądził o tym, że gdy przyjechali pod taśmę, to zostali wykluczeni.
Co ciekawe, zdarzenia z siódmego biegu miały dalsze konsekwencje. Tym razem dla Jakuba Stojanowskiego, który w dwunastym wyścigu dostał drugie ostrzeżenie za ruszanie się przy starcie i został wykluczony z powtórki.
Nasza relacja LIVE z Częstochowy:
Czytaj także:
Kołodzieja chce pięć klubów PGE Ekstraligi. Mamy oficjalny komentarz!
Maksym Drabik zaskoczył sztab Włókniarza. Nietypowa prośba
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cugowski, Fajfer, Małkiewicz i Dowhan