Norbert Kościuch w meczu Polonii Piła z Optibet Lokomotivem Daugavpils cieszył oczy kibiców swoją efektowną i skuteczną jazdą. Polak wywalczył jedenaście punktów z bonusem i niewykluczone, że miałby komplet, gdyby nie upadek. W trzecim starcie pilanie prowadzili 4:2, a Kościuch po szerokiej mijał Rene Bacha. Doświadczony senior zahaczył jednak o bandę i zaliczył upadek.
- Żona mnie wyzywa, że niepotrzebnie szarżuję, a kości nie są młode i ma racje (śmiech). Taki jednak już jestem. Cieszę się, że jako drużyna pojechaliśmy, a ja dołożyłem cenne punkty. Tym razem jednak każdy pojechał naprawdę dobrze, a my nie mieliśmy słabych punktów - przyznał po meczu Kościuch w rozmowie z telewizją klubową.
Gospodarze podkreślali, że w końcu znaleźli złoty środek na tor, by ten stał się ich handicapem, co ostatnio nie było tak oczywiste. Nic dziwnego, że wszyscy żałowali faktu, że to był ich ostatni mecz na Asta Arenie. - Generalnie tor na dziś był inaczej zrobiony, a kiedy spadł deszcz, to obawiałem się, że mocno nam go popsuje. Fajnie, że te wiraże są mocno podniesione, bo ten opad szybko spłynął. Zawsze się śmieję, że dwa polewania mniej. Jednak na pewno ten deszcz na to jakoś wpłynął, bo przeważnie gospodarzom psuje, niż poprawia - dodał Kościuch.
Polonia Piła rozgrywki ligowe zakończy w Bydgoszczy.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu