Mateusz Świdnicki ma za sobą bardzo nieudany sezon w barwach Cellfast Wilków Krosno. Zawodnik zdecydował się na zmianę otoczenia i trafił do Texom Stali Rzeszów, co pozwoliło mu zostać na zapleczu PGE Ekstraligi. Częstochowianin spisuje się jednak jeszcze gorzej niż w 2023 roku. Były młodzieżowy mistrz Polski odjechał zaledwie pięć biegów i w żadnym z nich nie zdobył punktów.
- Przede wszystkim my widzimy na treningach, co zawodnicy prezentują. Mateusz w środę i czwartek był naprawdę rewelacyjny, szybki, a wyjścia spod taśmy wygrywał z większością zawodników i osiągał bardzo dobre czasy. Zasłużył na to, aby jechać w tym meczu i taką decyzję podjęliśmy ze sztabem szkoleniowym - mówił po meczu menedżer Texom Stali Paweł Piskorz podczas konferencji prasowej.
Świdnicki mógł wykorzystać swoją szansę, bo dwukrotnie był na pozycjach punktowanych, ale nie zdołał ich dowieźć do mety. Później został zmieniony przez klubowego partnera. - Postanowiliśmy wrócić do koncepcji z Jesperem, który jest zawodnikiem pewniejszym. Mateusz nie dostał nigdy szansy u nas od początku, więc uznaliśmy, że teraz tak będzie. Jestem z niego jednak zadowolony, bo od tego, gdzie się znajdował i głowa nie dojeżdżała, to zrobił postęp, bo jeździ w kontakcie. My go potrzebujemy, ale tym razem się nie udało - dodał Piskorz.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Dla Texom Stali Rzeszów zwycięstwo nad Innpro ROW-em Rybnik było bardzo ważne w kontekście walki o szóste miejsce po rundzie zasadniczej. - Można głęboko odetchnąć, bo są dwa punkty. Fajnie, że wygraliśmy, a wielu kibiców zastanawia się nad wieloma manewrami taktycznymi, ale uznaliśmy, że takie decyzje będą dobre. Cieszę się z całej drużyny, ale przede wszystkim z juniorów, którzy wygrali podwójnie, a początek meczu pokazał, że przewagę uzyskaliśmy mocną i potem wyglądało to tak, jak wyglądało - zakończył Paweł Piskorz.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?