Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Za nami pierwsza runda rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej. Unia rozegrała już sześć spotkań, wygrywając trzy u siebie oraz jedno na wyjeździe i zebrała dziewięć punktów. Czy jest pan zadowolony z postawy drużyny?
Kamil Góral, prezes Unii Tarnów: Jak najbardziej tak. Patrząc na trudności, z jakimi klub musiał się zmagać przed sezonem, gdy w zasadzie w ostatniej chwili podjęliśmy decyzję o wystartowaniu drużyny w rozgrywkach, to wynik i postawa zawodników są naprawdę godne docenienia. Wierzymy w to, że tego samego zdania są również nasi sponsorzy i kibice.
Mecze wyjazdowe szły do tej pory nie do końca po myśli Jaskółek - drużyna przegrała dwa, a ten w Daugavpils wygrała minimalnie 45:44, przegrywając już nawet siedmioma punktami. Czy to może być powód do zmartwień w dalszej części sezonu?
Wydaje mi się, że nie, dlatego że klub organizacyjnie i finansowo z tygodnia na tydzień idzie w górę. Co najważniejsze i warte podkreślenia z meczu na mecz zawodnicy łapią formę. Doskonałym przykładem tego jest postawa Daniela Jeleniewskiego, który właśnie w ostatnim spotkaniu z Polonią Piła pojechał już tak, jak zakładaliśmy przed sezonem.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Baron mówi wprost. "Strasznie ciężko tym chłopakom pomóc"
Jak można ocenić postawę zawodników? Czy ktoś zasłużył na szczególne wyróżnienie i czy ewentualnie jest jeszcze coś do poprawy?
Nie chciałbym wymieniać personalnie żadnej osoby. Sądzę, że wszyscy zawodnicy zasługują na ogromne brawa, ponieważ wiedzieli z jakimi problemami finansowymi boryka się klub. Jestem pełen wdzięczności za ich postawę nie tylko sportową, ale również wypracowaną wzajemną przyjaźń. Zawodnicy nam zaufali w momencie, w którym klub stawał naprawdę na głowie, żeby zgromadzić odpowiednie środki finansowe.
Jeszcze kilka słów o postawie wspomnianego Daniela Jeleniewskiego w spotkaniu z Polonią Piła. Zawodnik ten wcześniej radził sobie gorzej od pozostałych seniorów, a teraz chyba właśnie nastąpiło takie przełamanie, na które wszyscy czekali?
Dokładnie tak. Daniel Jeleniewski skorzystał z usług doskonale znanego i cenionego w Tarnowie mechanika Sławomira Troniny. Jako prezes klubu jestem bardzo wdzięczny panu Sławkowi za to, że dał się on namówić na pomoc Danielowi w tym meczu.
W składzie Unii jest jeszcze jeden zagraniczny senior Matic Ivacic, który do tej pory pojechał tylko raz, za kontuzjowanego wówczas Davida Bellego. Czy ujrzymy go jeszcze zestawieniu meczowym i czy tylko w przypadku niedyspozycji któregoś z podstawowych zawodników?
Tak się akurat składa, że Matica zobaczymy na torze już w kolejnym wyjazdowym pojedynku w Opolu. Już jakiś czas temu Timo Lahti zwrócił się do klubu z informacją, że właśnie wtedy gdy wypada termin tego meczu, ma rodzinne spotkanie. Chciałby wówczas spędzić czas właśnie z najbliższymi. To daje również szansę występu Maticowi, który jest doskonale znany tarnowskim kibicom. Mamy też poniekąd dług wdzięczności wobec tego zawodnika za to, że podpisał z nami kontrakt, nie wiedząc tak naprawdę w ilu spotkaniach wystąpi. Akurat tak się złożyło, że Matic pomoże nam w najbliższym meczu. Znając jego możliwości na torze i pamiętając jego ubiegłoroczny wynik w Opolu (10+1 w sześciu startach – przyp. red.), wierzę, że pojedzie on na tyle dobrze, żeby godnie zastąpić Timo Lahtiego.
Czyli nie wiemy kiedy po meczu z OK Kolejarzem Opole Ivacic ponownie pojawi się w składzie na spotkanie ligowe?
Nie wiemy tego, dlatego, że mając przyjacielskie relacje z zawodnikami, obiecałem im, że nie będziemy żonglować składem. Zmiany wystąpią zatem tylko w przypadku ewentualnej kontuzji lub na prośbę któregoś z zawodników, gdy dany termin nie będzie mu odpowiadał.
W każdym z trzech rozegranych do tej pory meczów ligowych na stadionie w Tarnowie było ponad cztery tysiące widzów. Czy klub jest zadowolony z takiej frekwencji?
Jesteśmy bardzo zadowoleni. Ogromne brawa należą się naszym tarnowskim fanom speedwaya dlatego, że w tym roku kibic traktowany jest jako jeden z najważniejszych sponsorów. W całej tej układance środki, które wpływają ze sprzedaży biletów, w znacznej mierze przeznaczane są na wynagrodzenia za punkty dla zawodników.
Wiemy z jakimi problemami - o których już pan wspominał - borykała się Unia przed sezonem. Przez kłopoty finansowe było nawet ryzyko wycofania zespołu z rozgrywek ligowych. Jak zatem wygląda obecnie sytuacja, jeśli chodzi o kwestie związane z płatnościami?
Mogę powiedzieć, że sytuacja spółki się poprawia, ponieważ na szczęście udaje nam się pozyskiwać mniejsze i większe firmy do współpracy. Jesteśmy trochę nauczeni doświadczeniem, że skoro nie ma możliwości dogadania się z jednym dużym podmiotem sponsorskim, to można go zamienić na kilka mniejszych firm. Finalnie da to również tę kwotę, której do zapłaty oczekują od nas zawodnicy.
Jak zatem wygląda kwestia regulacji płatności z zawodnikami? Czy środki finansowe przekazywane są im na bieżąco?
Tak, zawodnicy otrzymują środki na bieżąco. Wpływ z każdej umowy sponsorskiej, który został zatwierdzony, jest dzielony po równo. Tak naprawdę zatem zawodnicy otrzymują od nas przelewy cały czas cyklicznie, co ułatwia nam finalnie spłatę całej należności.
To z kolei sprowadza się do pytania, czy Unia na pewno zakończy sezon 2024 w pełnym, podstawowym składzie?
Oczywiście, że tak. Obiecaliśmy to sponsorom, kibicom i zawodnikom.
Cel przed sezonem był znany i rozumiem, że nadal się nie zmienił? Jest nim wciąż zwycięstwo w Krajowej Lidze Żużlowej i uzyskanie prawa awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, czyli Metalkas 2. Ekstraligi?
Dokładnie tak. Założenia klubu są takie, żeby w tym roku awansować. Patrząc na to, jak licznie kibice odwiedzają nasz stadion, można powiedzieć, że potencjał jest ogromny, również ten marketingowy. Zrobimy wszystko, żeby Tarnów za rok znalazł się o klasę wyżej, bo na pewno miejscem takiego klubu nie jest druga liga.
Na koniec chciałem jeszcze serdecznie zaprosić wszystkich kibiców do odwiedzania Stadionu Miejskiego w Tarnowie. Jako prezes Unii ubolewam również nad faktem, że w naszym mieście niestety o klasę niżej spadł zespół piłkarski (do 4. Ligi - przyp. red.). Nie wiemy, czy wystartują drużyny siatkarska oraz piłki ręcznej. Obecnie jesteśmy zatem niestety jedynym profesjonalnym klubem sportowym w Tarnowie.
Czytaj także:
Protasiewicz mówi o rezerwach taktycznych. Tego zawodnika jest mu najbardziej szkoda
Niespodziewany pogromca Nickiego Pedersena. Tak skomentował zwycięstwo nad trzykrotnym IMŚ