Żużel. Lebiediew najlepszy na początek TAURON SEC! Podium Janowskiego w Debreczynie

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Sobotni turniej w Debreczynie rozpoczął tegoroczną rywalizację w TAURON SEC. Przy wysokich temperaturach w zmaganiach na Węgrzech, które raczej nie porwały, zdecydowanie najlepszy okazał się Andrzej Lebiediew. Na podium stanął Maciej Janowski.

Upalna pogoda i sielanka na trybunach towarzyszyły w sobotnie popołudnie kibicom na Węgrzech. Inauguracja TAURON SEC w Debreczynie była dużą sprawą dla tamtejszego żużla, od lat pogrążonego w ogromnym kryzysie. Do drugiego co do wielkości miasta tego kraju zjechała naprawdę mocna stawka zawodników, w tym aż pięciu reprezentantów Polski. Ze stałych uczestników tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Europy brakowało jednak Janusza Kołodzieja, a ponadto Dimitriego Berge. Obaj leczą kontuzje.

384-metrowym tor był bardzo twardy i niestety nie sprzyjał interesującej walce na dystansie. Świetne pole pierwsze rozdawało karty, dając każdemu startującemu z niego ogromny handicap. Następnie kluczem do sukcesu była głównie umiejętna jazda nieco bliżej krawężnika i tylko momentami po zewnętrznym pasie. Organizatorzy starali się pieczołowicie pracować nad nawierzchnią podczas każdej z przerw na kosmetykę, lali na nią sporo wody, jednak niczego wielkiego nie udało się tak naprawdę poprzez to osiągnąć.

Stopniowo spłaszczała się tabela, co miało związek z tym, że zawodnicy podróżowali po kolejnych polach startowych, co przy takich różnicach na nich nie mogło dziwić. Wyjątkiem był tu Andrzej Lebiediew. Łotysz prezentował się zdecydowanie najlepiej i w rundzie zasadniczej zdobył aż 14 punktów. Co ciekawe, już po niej było jasne, że bez względu na rozstrzygnięcia w finale, wyjedzie on z Węgier jako lider klasyfikacji przejściowej.

Z wyjątkiem debiutującego na debreczyńskim owalu Bartłomieja Kowalskiego (zastępował wspomnianego Kołodzieja), który jeszcze zaczął jazdę od wygranej, w walce o najwyższe miejsca uczestniczyli pozostali nasi rodacy. W pierwszej części zawodów znakomicie prezentował się Patryk Dudek, będąc po dwóch seriach jedynym niepokonanych jeźdźcem w stawce. Już na "dzień dobry" po inteligentnej jeździe rozprawił się z tercetem Duńczyków. Mimo że w trzeciej serii złapał zero, przegrywając tak naprawdę z beznadziejnym polem trzecim, to on obok Lebiediewa wjechał bezpośrednio do wielkiego finału.

Udanie jazdę rozpoczął także Woryna, dla którego wizyta w Debreczynie była już... trzecią w tym roku. Wcześniej jeździł w rundzie kwalifikacyjnej właśnie do SEC oraz takiej samej do Grand Prix. Dobre punkty podobnie jak on kolekcjonował ponadto Piotr Pawlicki, którego delikatnie i niechcący podciął w pierwszej serii Maciej Janowski. Wrocławianin rychle odrabiał więc potem straty i - co najważniejsze - prezentował się na długim torze coraz lepiej, im dłużej trwały zmagania.

Polacy jako nacja lepiej prezentowali się od także licznej i najmocniejszej z możliwych delegacji Duńczyków. Co ciekawe, w odwrocie w pierwszej części zawodów byli hegemoni ery SEC, czyli trzykrotny mistrz Mikkel Michelsen oraz dwukrotny mistrz Leon Madsen. Po dwóch seriach pierwszy miał dwa punkty w dorobku, a drugi... żadnego. Tak bezbarwnie jeżdżący Madsen szybko więc odpadł z rywalizacji o czołowe lokaty.

Punkty ciułał Rasmus Jensen, jednak zawiódł w decydującym momencie i on też nie załapał się do głównej fazy. Z kolei od początku plasował się w ścisłej czołówce Anders Thomsen. Czuł się komfortowo i niewiele brakowało, a po szarżach na dystansie wyrwałby triumf z rąk Janowskiego w dziewiątym wyścigu dnia. Potem z żonglującego w tym upale kombinezonami Thomsena nagle zeszło powietrze. Mówiąc z przymrużeniem oka, wniosek można wysnuć taki, że gdy startował w tym w kolorze białym, był szybki. Gdy z kolei zmienił "szaty" na ciemniejsze, stracił rezon i mimo zdobycia 9 punktów zakończył turniej pod kreską.

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że sprzęt go niszczy

W porę przebudził się wyraźnie szybszy Michelsen, który suma summarum jako jedyny z Duńczyków załapał się do TOP6 klasyfikacji po rundzie zasadniczej. To samo udało się też konsekwentnemu i rozważnemu przez całe popołudnie Szwedowi Jacobowi Thorssellowi. A co najważniejsze dla polskich kibiców, w barażu znaleźli się również skutecznie walczący w polu Janowski i jako jedyny z 9 punktami na koncie Woryna. Ten drugi w przeciwieństwie do Thomsena i Pawlickiego miał za sobą dwa zwycięskie wyścigi i to zadecydowało o jego awansie dalej.

W biegu ostatniej szansy szybko rywali pogodził Janowski, przewodząc stawce od startu do mety. Przeszarżował natomiast Michelsen, na którego sposób znalazł sprytnie jadący blisko wewnętrznej na drugim łuku Thorssell, choć wydawało się, że Duńczyk mu ucieknie. Potem obrońcy mistrzowskiego tytułu szyki popsuł jeszcze Woryna, co było wodą na młyn dla największej niespodzianki zawodów rodem ze Szwecji, która przyjechała na Węgry w miejsce leczącego się Berge.

Pierwsze podejście do finału to upadek Dudka niedługo po starcie, przez co wykluczył się on z walki o swój pierwszy w karierze triumf w zawodach TAURON SEC. To z kolei osiągnął indywidualny mistrz Europy sprzed siedmiu lat, czyli Lebiediew. W paradoksalnie najlepszym wyścigu dnia stoczył on znakomity bój na dystansie z Janowskim. Reprezentant Polski już miał Łotysza "na widelcu", ale po błędzie na trzecim okrążeniu spadł za jego plecy i atak na ostatnim nie przyniósł już skutku. Wobec tego wzruszony na podium Lebiediew jeszcze powiększył przewagę w tabeli punktowej na start czterofinałowego cyklu.

Wyniki 1. finału TAURON SEC:

1. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 17 (2,3,3,3,3,3) - 1. miejsce w finale
2. Maciej Janowski (Polska) - 12+3 (w,2,3,2,3,2) - 2. miejsce w finale
3. Jacob Thorssell (Szwecja) - 11+2 (3,2,1,1,3,1) - 3. miejsce w finale
4. Patryk Dudek (Polska) - 10 (3,3,0,3,1,w) - wykluczenie w finale
5. Mikkel Michelsen (Dania) - 10+1 (1,1,3,3,2)
6. Kacper Woryna (Polska) - 9+0 (3,1,3,0,2)
7. Anders Thomsen (Dania) - 9 (2,3,2,1,1)
8. Piotr Pawlicki (Polska) - 9 (2,1,2,3,1)
9. Timo Lahti (Szwecja) - 8 (1,3,1,2,1)
10. Rasmus Jensen (Dania) - 7 (1,2,2,2,0)
11. Vaclav Milik (Czechy) - 6 (0,2,0,2,2)
12. Leon Madsen (Dania) - 5 (0,0,1,1,3)
13. Jewgienij Kostygow (Łotwa) - 5 (1,1,0,1,2)
14. Bartłomiej Kowalski (Polska) - 4 (3,0,1,0,0)
15. Norick Bloedorn (Niemcy) - 4 (2,0,2,0,0)
16. Norbert Magosi (Węgry) - 0 (0,0,0,0,0)
17. Matic Ivacic (Słowenia) - ns
18. Roland Kovacs (Węgry) - ns

Bieg po biegu:
1. Thorssell, Lebiediew, Michelsen, Milik
2. Woryna, Pawlicki, Kostygow, Janowski (w/su)
3. Dudek, Thomsen, Jensen, Madsen
4. Kowalski, Bloedorn, Lahti, Magosi
5. Lahti, Thorssell, Kostygow, Madsen
6. Dudek, Janowski, Michelsen, Bloedorn
7. Thomsen, Milik, Pawlicki, Kowalski
8. Lebiediew, Jensen, Woryna, Magosi
9. Janowski, Thomsen, Thorssell, Magosi
10. Michelsen, Jensen, Kowalski, Kostygow
11. Woryna, Bloedorn, Madsen, Milik
12. Lebiediew, Pawlicki, Lahti, Dudek
13. Pawlicki, Jensen, Thorssell, Bloedorn
14. Michelsen, Lahti, Thomsen, Woryna
15. Dudek, Milik, Kostygow, Magosi
16. Lebiediew, Janowski, Madsen, Kowalski
17. Thorssell, Woryna, Dudek, Kowalski
18. Madsen, Michelsen, Pawlicki, Magosi
19. Janowski, Milik, Lahti, Jensen
20. Lebiediew, Kostygow, Thomsen, Bloedorn

Baraż:
21. Janowski, Thorssell, Michelsen, Woryna

Finał:
22. Lebiediew, Janowski, Thorssell, Dudek (w/u)

Sędzia: Christina Turnbull (Wielka Brytania)

CZYTAJ WIĘCEJ:
Szybka i spokojna robota Motoru. Obiecujący powrót Jepsena Jensena do PGE Ekstraligi
Wielkie emocje i zażarty bój w Częstochowie. Zarówno Włókniarz, jak i Unia z niedosytem!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty