Mowa o symbolicznej zmianie, bo w środowisku żużlowym już od dłuższego czasu mówi się dużo więcej dobrych słów na temat silników przygotowywanych przez holenderskiego tunera Berta van Essena niż sprzętu Flemminga Graversena. Różnica byłaby jeszcze bardziej dostrzegalna, gdyby nie mała dostępność silników holenderskiego tunera, który już w zeszłym roku ogłosił, że nie zamierza przyjmować kolejnych klientów.
Z tej wiadomości najbardziej ucieszyli się... dotychczasowi podopieczni van Essena. Nie dość, że Holender będzie miał więcej czasu dla nich, to dodatkowo w cyklu Grand Prix i rozgrywkach ligowych nie pojawi się żaden nowy konkurent na tym sprzęcie. Już wielokrotnie w trakcie ostatnich dwóch lat zawodnikom ścigającym się na tych silnikach było czego zazdrościć.
Bert van Essen w środowisku wciąż jest jednak mniej znany niż wspomniany Graversen. Duńczyk na swoją pozycję pracował kilkanaście lat, a przez lata był uważany za najlepszego tunera świata. Dziś to jednak nieaktualne, a on sam coraz mocniej musi się bronić przed innymi specjalistami.
W Warszawie potwierdził to Jason Doyle, który wrócił do jazdy na tych silnikach i zrobił to w znakomitym stylu. Zresztą nie on jeden potwierdzi, że ten sprzęt spisuje się wyjątkowo dobrze. Swój największy sukces w karierze w GP - awans do półfinału osiągnął także Kai Huckenbeck. Niemiec popełniał błędy na trasie, ale wyglądał na bardzo szybkiego. Zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie. Nieco gorzej poszło jedynie Fredrikowi Lindgrenowi, ale w tym przypadku należy mówić o wypadku przy pracy, bo przecież Szwed spisuje się w tym sezonie bez zarzutu.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Vaculik i Cierniak
Na drugim biegunie znajduje się obecnie Flemming Graversen, który jeszcze kilka lat temu miał w Grand Prix przynajmniej pięciu swoich klientów, a dziś pomaga jedynie Mikkelowi Michelsenowi. Efekty współpracy nie są powalające, a żużlowiec rotuje sprzetem do Duńczyka i Ashley Holloway. Wśród mechaników i samych zawodników coraz częściej słychać narzekania na sprzęt tego tunera, a potwierdzeniem jest spadająca liczba klientów. W zeszłym roku było podobnie, ale po kiepskiej połowie sezonu, w drugiej części Graversen odzyskał zaufanie sporej części zawodników. Pytanie, czy tak samo będzie w tym roku. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że nawet on ma pojedyncze sukcesy, jak na przykład występy Jarosława Hampela.
O stabilnej sytuacji mogą mówić za to dwaj pozostali tunerzy ze światowej czołówki, czyli Ashley Holloway i Ryszard Kowalski. Obaj mogą pochwalić się dobrymi wynikami większości swoich klientów, a większa praca czeka ich jedynie z pojedynczymi zawodnikami.
Uczestnicy Grand Prix Polski w Warszawie i ich główni dostawcy sprzętu:
Jason Doyle - Bert van Essen
Bartosz Zmarzlik - Ryszard Kowalski
Robert Lambert - Ashley Holloway
Martin Vaculik - Ryszard Kowalski
Jack Holder - Ryszard Kowalski
Daniel Bewley - Ashley Holloway
Szymon Woźniak - Ryszard Kowalski
Kai Huckenbeck - Bert van Essen
Mikkel Michelsen - Flemming Graversen
Fredrik Lindgren - Bert van Essen
Tai Woffinden - Ashley Holloway
Andrzej Lebiediew - Ryszard Kowalski
Jan Kvech - Finn Rune Jensen
Mateusz Cierniak - Ryszard Kowalski
Dominik Kubera - Ryszard Kowalski
Leon Madsen - Brian Karger
Czytaj więcej:
Woffinden po raz pierwszy opowiedział o przyczynie problemów
Vaculik zwrócił się do organizatorów Grand Prix