Greg Hancock na brak zajęć w tym roku narzekać nie może. Amerykanin na co dzień dba o rozwój swoich synów - Wilbura, Billy'ego i Karla, a także współpracuje z trzema zawodnikami: Williamem Cairnsem, Luke Beckerem i Szymonem Woźniakiem. Oprócz tego Hancock dołączył niedawno do ebut.pl Stali Gorzów. Okazuje się, że to nie koniec.
Były mistrz świata dołączył również do sztabu szkoleniowego Vastervik Speedway. Będzie tam pełnił rolę doradcy dla Morgana Anderssona i jego współpracowników.
- Klub wyszedł z zapytaniem, czy mógłbym pomóc drużynie. Jest tu dużo spraw do ogarnięcia, chociażby tych związanych z młodzieżą, a że często będę tam przebywał z Beckerem, to zdecydowałem się pomóc - wytłumaczył Hancock w rozmowie ze speedwayfans.se.
Hancock na co dzień swoją bazę ma w Szwecji, gdzie przez wiele lat mieszkał i tam też poznał swoją żonę. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych nie zdecydował się na sprzedaż domu i teraz jest to dla niego ważne miejsce, kiedy tylko ma chwilę wolnego czasu. Choć patrząc na harmonogram 53-latka, to nie ma go zbyt wiele.
- Dla mnie bardzo ważne jest to, że de facto nadal "jeżdżę" na żużlu, ale bez "kasku". Mogę dzielić się swoim doświadczeniem i tym, czego sam się nauczyłem przez tyle lat spędzonych na torach - dodał Amerykanin.
Czytaj także:
1. Mocne słowa Jasona Doyle'a. "Ludzie z małymi mózgami"
2. Słaby początek sezonu Włókniarza. Jest reakcja zarządu klubu
ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik jest bezradny. Kolejny słaby początek sezonu Słowaka