Liczne problemy zdrowotne w zespole Betard Sparty Wrocław spowodowały, że działacze i sztab szkoleniowy musieli łatać dziury, jakie się utworzyły w składzie. Swoją szansę otrzymał m.in. Charles Wright, który wystartował w półfinale PGE Ekstraligi.
Wstydu nie było. W dwóch wyścigach zdobył dwa punkty z dwoma bonusami, pokonując Wiktora Lamparta oraz Pawła Przedpełskiego. W trzecim wyścigu popełnił błąd na wyjściu z pierwszego wirażu i z impetem uderzył w dmuchaną bandę. Doznał złamania kręgów szyjnych, obojczyka oraz urazu płuca.
To był dla niego koniec sezonu.
- Mocno pracowałem, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem. Przeszedłem wiele badań kontrolnych pleców oraz nóg. Wszystko idzie w dobrym kierunku, lekarze są zadowoleni z moich postępów, więc i ja jestem gotowy do tego, by wyjechać na tor - powiedział Wright w rozmowie ze "Speedway Star".
ZOBACZ WIDEO: Jest gotowy na walkę. Będzie lepszy od Wiktora Przyjemskiego?
Kapitan Redcar Bears oraz nowy nabytek Oxford Spires chce na tor wrócić na początku marca, ale zamierza trenować "za zamkniętymi drzwiami". Jeszcze nie wie, gdzie pojawi się na owalu, ale zamierza pierwsze jazdy odbyć w ciszy i bez fanów. Dopiero w momencie, w którym poczuje się pewnie uda się na organizowane przez kluby jazdy. - Priorytetem jest to, aby zbudować i utrzymać formę - przyznał.
Charlesa Wrighta czeka nieco wyścig z czasem, bowiem 17 marca w Redcar odbędzie się jego testimonial. Gospodarz imprezy organizuje mocno obsadzone widowisko, w którym udział weźmie m.in. Fredrik Lindgren, Jaimon Lidsey, czy Brady Kurtz.
- Jestem zadowolony z dotychczasowej obsady. Jestem pewien, że fani też będą usatysfakcjonowani ze ścigania. Czeka nas fajny turniej składający się z 22 wyścigów, a także biegów pokazowych młodych jeźdźców z grupy Young Lions. Mam nadzieję, że pogoda dopisze - dodał.
Czytaj także:
1. Utalentowany nastolatek pod okiem Micka Holdera
2. Młody Czech miał kilka opcji. To dlatego wybrał Falubaz