Obudził się ze śpiączki. Pierwsze słowa i lekarzy wręcz zamurowało

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Matej Kus
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Matej Kus

Wróżono mu ogromną karierę, ale wiele zmienił wypadek, po którym zapadł w śpiączkę. Po wybudzeniu nagle mówił w języku angielskim, choć wcześniej nie posługiwał się tym językiem. Teraz Matej Kus żyje z dala od żużla i realizuje się w biznesie.

W tym artykule dowiesz się o:

Matej Kus trafił do polskiej ligi z łatką sporego talentu. W PGE Ekstralidze postawił na niego klub z Torunia, gdzie jednak długo nie zagrzał miejsca. Później reprezentował jeszcze barwy drużyn z Gdańska, Krakowa i Gniezna. Głośno było o nim w roku 2007 za sprawą poważnego wypadku na Wyspach Brytyjskich. Po 18-latku przejechał jeden z rywali, a Czech stracił przytomność.

Czeski żużlowiec ze śpiączki wybudził się dopiero po dwóch dniach i... zaczął mówić płynnie po angielsku! Miał idealny akcent, choć wcześniej rozumiał jedynie podstawowe zwroty z języka Szekspira. Lekarze nie byli w stanie wytłumaczyć tego cudu. W szoku byli też szefowie jego klubu. Po czasie lingwistyczne zdolności Kusa zaniknęły.

Porzucił żużel na rzecz cukierni

Matej Kus po raz ostatni w polskiej lidze wystartował w roku 2019. Kilka miesięcy później postanowił zakończyć karierę. Już wtedy zajmował się biznesem cukierniczym. - W sumie prowadzimy pięć sklepów i zakład produkcyjny. Jestem współwłaścicielem firmy. Została założona w Pilźnie przed 22 laty przez moją macochę. Udało mi się rozszerzyć jej działalność, dzięki czemu obecnie funkcjonujemy też w Pradze - mówi były żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Kto pokaże PGE Ekstraligę? Zaskakujące słowa byłego dziennikarza Canal+

Obecnie pod opieką Kusa znajdują się trzy sklepy w stolicy Czech. - Nie mam więc zbyt wiele czasu i oglądam wyścigi żużlowe dla zabawy i cieszę się, że mogę po prostu obserwować zawody bez stresu. To bardzo interesujące, że w tym momencie zaczynasz widzieć rzeczy z zupełnie innej perspektywy. Żużel to wspaniały sport - dodaje 34-latek.

Kus zaczął sprawdzać się również w nowej roli. Otrzymał możliwość regularnego komentowania turniejów Speedway Grand Prix w czeskiej telewizji. W ubiegłym sezonie w tej roli pojawił się osobiście na zawodach w Gorzowie Wielkopolskim. Inne zawody relacjonuje z budki komentatorskiej albo wprost z czeskich stadionów. - To dla mnie świetna zabawa i dzięki temu mam możliwość regularnego śledzenia tego sportu - komentuje.

Żużel wstępem do poważnego biznesu

W sporcie żużlowym zawodnik czuje się jak szef małej firmy. Najczęściej sam odpowiada za zatrudnianie mechaników, którym musi opłacać pensje. Podejmuje też decyzje dotyczące zakupu silników, kwestii logistycznych i kontraktowych. Kus nie ukrywa, że doświadczenia zdobyte w trakcie kariery pomagają mu teraz w prowadzeniu cukierni.

- Chociażby umiejętności komunikacyjne bardzo pomagają mi w biznesie i życiu codziennym - mówi Kus, który dostrzega jednak różnice pomiędzy rolą zawodnika a szefa firmy.

- Nie można porównywać bycia szefem w pracy i szefem zespołu wyścigowego. To zupełnie coś innego. Podczas wyścigów poznajesz ludzi, z którymi dzielisz tę samą pasję i zamiłowanie. Ci ludzie robią dla ciebie więcej niż ludzie w twojej zwykłej pracy. Poznałem wspaniałych ludzi na torze żużlowym. Mam wielkie szczęście, że mam wokół siebie takie osoby. W biznesie żużel zdecydowanie dał mi dużą odporność na stres, z której teraz korzystam. Mieliśmy trudny czas podczas pandemii COVID-19, a teraz kryzys energetyczny i dużą inflację - zdradza były zawodnik toruńskiego Apatora.

Lukas Pesek (były zawodnik MotoGP) i Matej Kus (po prawej) na zawodach w Pradze
Lukas Pesek (były zawodnik MotoGP) i Matej Kus (po prawej) na zawodach w Pradze

Czesi obecnie zmagają się z najwyższą inflacją w UE. Pod koniec 2023 roku wynosiła ona 8 proc. Nie ułatwia to prowadzenia biznesu. - Po zakończeniu kariery musiałem zacząć się dużo uczyć, aby doprowadzić firmę do miejsca, w którym jest teraz. Czuję, że nadrabiam to, czego pozbawił mnie sport i muszę to zrobić w krótkim czasie. Pewnego dnia dotarło do mnie, że dalsze ściganie nie będzie już możliwe ze względów zdrowotnych i będę tylko przedłużał swoje dzieciństwo. Trzeba było zacząć coś stworzyć i to robimy - dodaje Czech.

Nie tęskni za torem

Czech po latach nie żałuje decyzji o dość wczesnym zakończeniu kariery. - Wiem, że zatrzymałem się w idealnym momencie. W tamtej chwili oczywiście nie widziałem tego w ten sposób. Żyłem całym sercem dla żużla i nie było mi łatwo, bo każdego roku miałem kontuzje - lżejsze lub cięższe. Spadająca forma sprawiła, że zacząłem się martwić o to, co będę robił, gdy przestanę się ścigać - tłumaczy Kus.

Porzuceni żużla na wczesnym etapie życia sprawiło, że Kus dość szybko zajął się biznesem. Czech twierdzi, że odpowiednio wykorzystał szansę daną od życia. Dwukrotnie zdobył mistrzostwo Europy par, na krajowym podwórku wywalczył wszelkie możliwe tytuły. Tak jak mocno poświęcił się "czarnemu sportowi", tak równie mocno oddał się rozwijaniu cukierni. - Przez pięć lat nie miałem życia osobistego i wakacji - mówi o początkach biznesu.

Matej Kus (po lewej) w studiu czeskiej telewizji
Matej Kus (po lewej) w studiu czeskiej telewizji

- Dziękuję Bogu każdego dnia, ponieważ to, co mam teraz, nie jest dla mnie czymś oczywistym. Ludzie często pytają mnie, czy moja praca nie jest nudna i czy nie brakuje mi adrenaliny. Odpowiadam po prostu, że kiedy zaczynasz być obciążony dużą odpowiedzialnością finansową i żyjesz ze świadomością, że musisz dbać nie tylko o siebie, ale o wszystkich pracowników, adrenaliny nigdy nie brakuje - dodaje Kus.

Matej Kus żartuje, że nie chciałby komentować sytuacji żużla w ojczyźnie, bo wolałby zakończyć rozmowę pozytywnym akcentem. Czesi w tym roku w mistrzostwach świata będą mieć jednak reprezentanta w osobie Jana Kvecha. Sporą karierę wróży się też Adamowi Bednarowi, którego pod swoje skrzydła wziął Orlen. Jest zatem nadzieja, że Kus będzie miał kogo chwalić podczas komentowania turniejów SGP.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
PZPN może być wzorem dla PGE Ekstraligi. Nagrody za punkty wychowanków?
Kończy się rozdawnictwo ze spółek Skarbu Państwa?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty