Przed ubiegłym sezonem formacja młodzieżowa Tauron Włókniarza Częstochowa przeszła sporą metamorfozę. Spowodowane to było zakończeniem wieku juniorskiego przez Jakuba Miśkowiaka i Mateusza Świdnickiego. To wymusiło na sztabie szkoleniowym postawienie na zawodników bez dużego doświadczenia.
Swoją szansę dostali Kacper Halkiewicz, Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec. Pierwszy mecz z ich udziałem mógł napawać optymizmem, bo w Grudziądzu udało im się zdobyć 13 punktów. Później już tak okazałych zdobyczy przy swoich nazwiskach nie zapisywali.
- Był to dla mnie sezon przetarcia i oswojenia się z otoczeniem w PGE Ekstralidze i U24 Ekstralidze. Raz bywało lepiej, raz nieco gorzej. Cieszę się, że pokazałem się z jak najlepszej strony i nie dałem plamy - powiedział Halkiewicz w rozmowie z ekstraliga.pl.
W Tauron Włókniarzu od początku pierwsze skrzypce mieli grać Karczewski z Kupcem, jako ci najbardziej doświadczeni. Z czasem do składu wskoczył również i Halkiewicz, który nie odstawał kolegom w zawodach młodzieżowych.
ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?
- Chciałbym zacząć od tego, że nie spodziewałem się, iż tak szybko będę mógł stanąć pod taśmą w PGE Ekstralidze. Początkowo byłem bowiem rezerwowym i desygnowano mnie pod numerem 8 lub 16. Doznałem w związku z tym małego szoku. Tym bardziej cieszę się, że mogłem spróbować swoich sił i pokazać co nieco - skomentował zawodnik, który w PGE Ekstralidze w 32 wyścigach wywalczył 17 punktów i 3 bonusy.
W tym roku to Halkiewicz z Kupcem mają stworzyć podstawową parę, bowiem Karczewski został wypożyczony do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Numerem trzy ma być z kolei Szymon Ludwiczak. - Jak było widać na przykładzie z ubiegłego sezonu, nasza trójka jeździła na podobnym poziomie. W przypadku, gdy któryś z nas będzie miał słabszy występ w danym meczu, a Szymon będzie wówczas w lepszej dyspozycji, to jeżeli o mnie chodzi, nie będę miał żadnych przeciwwskazań, aby mnie on akurat zastąpił. Wynik drużyny jest najważniejszy - przyznał junior.
Czytaj także:
1. Ma dopiero 15 lat, a polskie kluby już się nim interesują
2. Ogromne inwestycje Timo Lahtiego. To koniec jego kłopotów?