Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Za tobą przyzwoity sezon w 2. Lidze Żużlowej, w której zakończyłeś rywalizację na 23. miejscu w statystykach i wyprzedziłeś kilku doświadczonych zawodników.
Daniił Kołodinski, zawodnik Optibet Lokomotivu Daugavpils (Krajowa Liga Żużlowa) oraz Orlen Cellfast Wilków Krosno (U-24 Ekstraliga): Ogólnie nie był to dla mnie zły sezon, choć brakowało mi na pewno stabilności. Nadal popełniam wiele błędów, ale cały czas pracuję nad tym, by je wyeliminować.
Szczególnie udane były twoje wyścigi z Jewgienijem Kostygowem, bo wygraliście 9 z 13 wyścigów. Można powiedzieć, że byliście pewniakami trenera do zdobywania punktów. Dobrze ci się z nim jeździ?
Dobrze nam się jeździło w parze, bo całkiem nieźle się rozumieliśmy i co najważniejsze, to z Jewgienijem sobie na tym torze nie przeszkadzaliśmy.
Wspomniałeś o braku stabilności. Zdecydowanie lepiej radziłeś sobie w tym sezonie w Dyneburgu, gdzie osiągnąłeś średnią dwukrotnie wyższą niż na polskich obiektach. Słabe wyniki na wyjazdach są efektem nieznajomości torów?
Tak, miałem naprawdę spore problemy na polskich torach, na których ciężko było mi dobrać ustawienia, ale też i pojawiały się wspomniane błędy. Byłem w stanie pokonać liderów drużyn, ale tak samo, jak i przegrać w teoretycznie słabszych wyścigach.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz świata juniorów wpuścił nas do swojego warsztatu. Ujawnił, jak upamiętnił zmarłego kolegę
I to właśnie chęć nauki nowych torów w Polsce sprawiła, że zdecydowałeś się na kontrakt w Wilkach Krosno, by ścigać się w U24 Ekstralidze?
Tak, to był główny powód, dla którego podpisałem kontrakt w klubie z Krosna. Jedna liga to za mało i trzeba było ruszyć dalej. Teraz mam przed sobą perspektywę, co najmniej dwudziestu zawodów więcej, niż w tym sezonie. Chcę więcej jeździć i za każdym razem pokazywać się z jak najlepszej strony.
Klub z Krosna był dla ciebie jedyną opcją na nowy sezon, czy miałeś więcej ofert?
Były różne propozycje, ale nie były one na tyle poważne. Początkowo nie planowałem opuszczać macierzystej drużyny, ale chciałem złapać możliwość większej liczby startów. I tu podziękowania dla Andrzeja Lebiediewa, który pomógł mi podpisać kontrakt w Krośnie.
Podpisując kontrakt, wiedziałeś, że w zespole już jest albo będzie również twój rodak - Ricards Ansviesulis?
Nie, dowiedziałem się o tym dopiero w momencie zawarcia umowy. Była to jednak dla mnie bardzo miła wiadomość, bo dobrze będzie mieć dobrego kolegę w nowym zespole.
Stawiasz sobie jakieś cele związane z U24 Ekstraligą?
Mam nadzieję, że będę dobrym i mocnym punktem zespołu, któremu pomogę w zdobywaniu, jak największej liczby punktów i zwycięstw.
Wierzysz, że dobrymi wynikami w U24 Ekstralidze możesz sobie zapracować na kontrakt w PGE Ekstralidze albo w Speedway 2. Ekstraligdze na sezon 2025?
Wszystko jest w moich rękach. Jeśli będę wykazywał dobre wyniki we wszystkich zawodach, także indywidualnych oraz turniejach rangi mistrzostw Europy, to kto wie, może zainteresuje się ktoś moją osobą.
Jedynym twoim minusem będzie wiek. Gdybyś za dwa lata był w kategorii U24, to z pewnością o skład byłoby ci dużo łatwiej, a tak naprawdę to będzie dla ciebie ostatnia szansa na zaistnienie.
Na pewno postaram się pokazać z jak najlepszej strony. Czy to ostatnia szansa? Jak już wspomniałem, to wszystko jest w moich rękach. Zobacz historię Jasona Doyle'a, który z drugiej ligi przebił się na sam szczyt i został mistrzem świata.
W przyszłym roku będziesz łączył jazdę w U24 Ekstralidze w zespole z Krosna z występami w Krajowej Lidze Żużlowej w klubie z Dyneburga. Ty wyobrażasz sobie dziś to, że żegnasz się z Lokomotivem definitywnie i tak jak Andrzej Lebiediew, Francis Gusts, czy Oleg Michaiłow jeździsz wyłącznie dla klubu spoza Łotwy?
Podpisując kontrakt w Wilkach Krosno, wykonałem już mały krok w tym kierunku, bo to będzie dla mnie nowy etap w moim życiu. To jest sport i zupełnie normalne jest to, że zawodnicy prędzej czy później opuszczają swoje rodzinne strony. Tym bardziej że w ich miejsce przychodzi tzw. młode pokolenie.
O ile Lebiediew w polskich klubach sobie poradził, Gusts względnie też, ale na przykład dla Michaiłowa było to zderzenie z nowym światem. Takie rzeczy i obawy siedzą z tyłu głowy?
Zgadza się, to na pewno nie było przyjemne, ale różnie może się to wszystko potoczyć. Ktoś upada i się podnosi, każdy ma swoją drogę i nikt nie mówił, że będzie łatwo. Najważniejsze, by się nie poddawać i pracować nad sobą.
Z drugiej strony, jeśli chcecie się rozwijać, to musicie odejść z Lokomotivu. Szczególnie teraz, kiedy zespół tak naprawdę został skazany na wieczne starty na najniższym ligowym poziomie bez prawa awansu. O ile klub sobie poradzi, bo zawsze znajdzie chętnych, tak dla was sportowców to tragedia…
Tak, to na pewno smutna wiadomość, ale na pewno zespół nadal będzie pracował nad wynikami i powalczymy do końca o sukces. Żyjemy w świecie, w którym wszystko zmienia się każdego dnia. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie dobrze.
Będąc jeszcze w temacie Lokomotivu chciałem cię zapytać o negocjacje z klubem. Działacze w mediach społecznościowych pisali o trudnych rozmowach z krajowymi zawodnikami, co dla kibiców było pewnym zaskoczeniem. Czym to było spowodowane i czy z tobą też były takie trudne rozmowy?
Widziałem ten wpis, ale nie sądzę, aby te rozmowy były trudne. Po prostu potrzebowałem więcej czasu, aby to wszystko przemyśleć.
Na razie trudno znaleźć twoje nazwisko w zagranicznych zespołach. Planujesz podpisać jakiś dodatkowy kontrakt, czy jazda w dwóch ligach jest dla ciebie obecnie wystarczająca?
W tej chwili tak, będę jeździł w tylko dwóch ligach, ale mam czas, żeby zastanowić się, co dalej. Problemem jest to, że na Łotwie trudno jest pozyskać sponsora, a sam wiesz, jakie wydatki ponosimy, uprawiając ten sport.
Na co dzień żyjesz wyłącznie z żużla, czy jazdę łączysz z pracą albo nauką?
Większość czasu spędzam jeżdżąc na żużlu, ale łączę to wszystko ze studiami na uniwersytecie.
Czytaj także:
1. Ważna decyzja ws. Rosjan z polskimi obywatelstwami!
2. Chwalił go Cieślak, wygrywał ze Zmarzlikiem. Niewykorzystany potencjał