Jarosław Hampel po czterech latach opuścił szeregi Motoru Lublin. W tym czasie zdobył z klubem, chociażby dwa drużynowe mistrzostwa Polski. Urodzony w Łodzi żużlowiec jednak pozostaje w PGE Ekstralidze i w sezonie 2024 będzie zdobywał punkty dla Enea Falubazu.
Dla 41-latka jest to oczywiście powrót do Zielonej Góry, w której ścigał się już latach 2013-2017. Zdecydowanie najbardziej udany był dla niego pierwszy sezon, gdy zdobywał średnio ponad 2,5 punktu na jeden bieg i został najskuteczniejszym żużlowcem na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Zresztą wówczas wywalczył również tytuł indywidualnego wicemistrza świata.
41-latek nie ukrywa, że cieszy się z powrotu do województwa lubuskiego. Co więcej, jego zdaniem owal przy ulicy Wrocławskiej 69 bardzo mu pasuje. - Pamiętam, że zawsze notowałem na nim dobre występy. Umiem czytać jego ścieżki i potrafię się na nim rozpędzić. Zrobię wszystko, aby notować dwucyfrówki. Mam nadzieję, że ten tor będzie mi sprzyjał - powiedział zawodnik w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: Czy kluby otrzymają kilka milionów złotych? Piotr Szymański wyjaśnia
Wieloletni uczestnik Speedway Grand Prix zapewnia, że Falubaz będzie starał się walczyć o jak najlepsze miejsce. Najpierw jednak wszyscy muszę się odpowiednio przygotować do sezonu, lecz ambicji w drużynie na pewno nie zabraknie. W jego opinii wszystkie przewidywania są w tej chwili wróżeniem z fusów, gdyż nie wiadomo, w jakiej dyspozycji po zimie będą żużlowcy. Znaczenie będzie miał także sprzęt oraz szczęście. - Mówienie, że będziemy walczyć o utrzymanie, to jest wyłącznie teoria - stwierdził.
Gdy Hampel odchodził z Zielonej Góry, pojawiły się różne opinie na temat jego relacji z działaczami. Ten jednak przekonuje, że nie wraca wspomnieniami do złych momentów i zawsze stara się pamiętać tylko dobre chwile, jak chociażby te z 2013 roku. - Zawsze na stadionie była też dobra i specyficzna atmosfera oraz pełne trybuny. Kibice zawsze solidnie dopingowali swoich zawodników - przyznał wychowanek Polonii Piła.
Były żużlowiec klubów między innymi z Leszna czy Wrocławia zaznacza, że posiadanie dobrych relacji z fanami jest istotne, zarówno w dobrych, jak i w tych gorszych czasach. Nie ukrywa, że momentami po fatalnym występie trudno jest wyjść do kibiców i podziękować im za doping. Aczkolwiek według niego właściwie jest wówczas wyjście na tor. - Taki kontakt z ludźmi powinien cementować relacje z nimi - podsumował Jarosław Hampel.
Czytaj także:
- Żużel. Koniec prowizorki na stadionie w Świętochłowicach. Mamy dobre wieści
- Bezprecedensowa sprawa. Canal+ dostanie... odszkodowanie za złą organizację turniejów