Żużel. Ważny przepis do zmiany? Szymon Woźniak szczerze o działaczach

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Szymon Woźniak po GP Challenge
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Szymon Woźniak po GP Challenge

- Działacze nie za często biorą pod uwagę zdanie zawodników. My możemy tylko czekać na rozwój wydarzeń - powiedział zawodnik ebut.pl Stali Gorzów. 30-latek zaapelował o zmianę regulaminu dotyczącego spornych sytuacji na torze żużlowym.

W środowisku żużlowym już od dłuższego czasu dyskutuje się na temat przerywania biegów przez sędziów, przede wszystkim w momencie ostrych ataków zawodników, które czasami nie do końca są zgodne z zasadami.

Przypomnijmy, że wyprzedzający żużlowiec ma w taki sposób wykonać manewr, aby nie spowodować upadku przeciwnika. Często jednak atak jest przeprowadzony w taki sposób, że atakowany musi bronić się przed upadkiem i traci wiele metrów do rywala.

Tutaj pojawia się pytanie, czy w takim momencie sędziowie powinni naciskać przycisk włączający czerwone światło. W wielu przypadkach gonitwy są jednak kontynuowane, co doprowadza do kontrowersji. Niektórzy zawodnicy już wcześniej wypowiadali się, że muszą upaść na tor, aby bieg został przerwany. Zapoznanie się z nawierzchnią jednak nie zawsze jest bezpiecznie dla żużlowców, dlatego czasami wolą oni stracić punkty, a co za tym idzie pieniądze, aby nie doznać kontuzji.

ZOBACZ WIDEO: Trudniejszy proces licencyjny. Czy kluby mogą zostać wyrzucone z ligi?

- Myślę, że warto byłoby dopracować regulamin i wtedy wiele z takich sytuacji kontrowersyjnych by się wyjaśniło. Nie możemy dopuszczać do tego, żeby trzeba było się przewrócić, aby ten, który faulował, został wykluczony. Moim zdaniem ta rzecz powinna być w regulaminie doprecyzowana, a sędziowie powinni brać na siebie większą odpowiedzialność w takich sytuacjach. Żużel jest zbyt dynamicznym sportem, żeby w takich momentach nie reagować - powiedział Szymon Woźniak zapytany przez WP SportoweFakty podczas konferencji prasowej.

30-latek zdradził, że żużlowcy nie mają zbyt wielu możliwości, aby wpłynąć na zmianę przepisów. - Działacze nie za często biorą pod uwagę zdanie zawodników, a zmiany regulaminowe rzadko są z nami analizowane. My możemy tylko czekać na rozwój wydarzeń i mieć nadzieję, że coś w tej kwestii się zmieni. Wielokrotnie doskonale widzimy, kto był w danej sytuacji poszkodowany, ale po prostu ze względu na swoje zdrowie nie upada, lecz to nie oznacza, że nie został sfaulowany - stwierdził.

Indywidualny mistrz Polski z 2017 roku w przeszłości już kilka razy musiał bronić się przed upadkiem i nikt nie reagował. Czasami jednak zapoznawał się z nawierzchnią toru. Wówczas po zawodach pojawiały się komentarze, według których żużlowiec ebut.pl Stali Gorzów przewracał się z premedytacją. Sam zainteresowany jednak nie przejmuje się takimi opiniami.

- Gdy sędzia nie przerywa wyścigu i nie wyklucza kogoś, bo zawodnik się utrzymał na motocyklu, choć został sfaulowany, to o takim żużlowcu tak naprawdę się nie mówi. Jednakże, jeśli ktoś się przewróci w sytuacji mniej kontaktowej, to wtedy temat jest poruszany i bardzo łatwo komuś taką łatkę przykleić. Sam miałem wiele przypadków w mojej karierze, kiedy byłem faulowany i się nie przewracałem. Wówczas biegi nie były przerwane i tak naprawdę zostawałem z tym wszystkim sam - podsumował Szymon Woźniak.

Czytaj także:
Żużel. Woźniak zadebiutuje na PGE Narodowym. "To zmieni moją perspektywę"
Sportowiec na wózku: "Chciał mnie oszukać na zbiórkę"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty