40-latek w tegorocznych zmaganiach 1. Ligi Żużlowej wystąpił ostatecznie w 21 wyścigach, zdobywając przy tym 30 "oczek" oraz jeden bonus, co przełożyło się na średnią 1,429 punktu na bieg.
Nie wiadomo, jaki byłby ostateczny wynik urodzonego w Lublinie zawodnika, gdyby nie kontuzja, którą odniósł podczas spotkania dziewiątej kolejki w Poznaniu, gdzie jego Abramczyk Polonia mierzyła się z InvestHousePlus PSŻ-em. Wówczas podczas czwartej gonitwy, na wyjeździe z pierwszego łuku, Kevin Fajfer zahaczył o Daniela Jeleniewskiego i spowodował jego upadek. Zawodnik ze stolicy Wielkopolski został przez sędziego wykluczony.
- Wszystko posypało się w pięć sekund. Wyjeżdżałem z łuku, a on zajechał mi na prostej drogę i mnie przewrócił. Podobno ci, którzy widzieli ten wypadek na żywo zamarli na pięć sekund - opisał w audycji "Pięć Jeden" w radiu Freee brązowy medalista Mistrzostw Europy Par z 2009 roku, który w stanowczych słowach wypowiedział się o 25-latku.
ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
- Nie rozmawialiśmy później. To są tacy jednorazowi goście, którzy chcą za wszelką cenę coś zrobić. Sprawa nie została wyjaśniona i nigdy nie będzie, chociaż ja tego nie oczekuję. W wywiadzie powiedział, że mnie nie widział czy tam jechał swoje. Jednakże sędzia go wykluczył, a cała Polska widziała, jak się zachował na torze - podsumował doświadczony żużlowiec.
Nie ukrywał także, że do sezonu 2023 podszedł bardzo ambitnie i czuł się świetnie przygotowany do rywalizacji. Jednak wypadek pokrzyżował wszelkie plany i spowodował u Jeleniewskiego nie tylko uszczerbek na zdrowiu, ale także pewne problemy mentalne. 40-latek przyznał, że wszystko bardzo przeżył, a kolejne tygodnie były dla niego trudne.
- Tak naprawdę dopiero od miesiąca, może chwilę dłużej, normalnie funkcjonuję i nie myślę o tym. W pewnym momencie nie mogłem sobie tego darować. Chodziłem w domu przybity i nic nie robiłem, tylko siedziałem. Ten sezon naprawdę wiele mnie kosztował. Jestem osobą, która dusi wiele w sobie i nie uzewnętrznia się. Odizolowałem się od wszystkiego i z nikim nie utrzymywałem kontaktu - zdradził wieloletni zawodnik klubów z Lublina.
Teraz jednak przed nim zupełnie nowe wyzwanie, jakim będzie jazda dla Grupa Azoty Unii Tarnów w Krajowej Lidze Żużlowej. Celem klubu jest zdominowanie najniższego szczebla rozgrywkowego w Polsce i wywalczenie pewnego awansu do Speedway 2. Ekstraligi. Sam zainteresowany chce z kolei być mocnym punktem swojego nowego zespołu i pojechać z nim w sezonie 2025 poziom wyżej.
- Gdy się spotkaliśmy i wszystko uzgodniliśmy, powiedziałem wprost, że mamy wszystko, ale musimy poczekać na kolejne dwa lub trzy nazwiska i wówczas podpiszę kontrakt. To jest drużyna, która może nie zagwarantuje awansu, ale zapewni jazdę o zwycięstwo w lidze. Wybierając ten klub, głównie tym się kierowałem - powiedział Daniel Jeleniewski.
Czytaj także:
- Brak kontaktu od paru dni. Wiadomo, gdzie jest Sławomir K.
- Śmierć, wypadek i walkower. Nad tym meczem wisiało fatum