Atak na Janusza Kowalskiego. Poseł odpowiada klubowi z Opola

PAP / Piotr Polak / Janusz Kowalski
PAP / Piotr Polak / Janusz Kowalski

Janusz Kowalski przed wyborami opowiadał o odbudowie żużla w Opolu. Teraz władze klubu twierdzą, że była to zwykła kiełbasa wyborcza. Poseł jest oburzony i mówi o braku profesjonalizmu działaczy.

Tegoroczna kampania wyborcza Janusza Kowalskiego odbywała się na wielu płaszczyznach. Jedną z nich były kwestie sportu w Opolu, skąd też polityk kandydował do Sejmu (okręg 21). Polityk Suwerennej Polski komunikował, że zależy mu na odbudowie klubu żużlowego OK Bedmet Kolejarza, który od kilku lat ugrzązł w najniższej klasie rozgrywkowej, 2. Lidze Żużlowej.
 

Aktywnie zabierał głos

Z tego też powodu Kowalski publicznie mówił, co należałoby zrobić, by Kolejarz podniósł się z kolan. Polityk podpowiadał, że klub jak najszybciej powinien stać się spółką akcyjną i działać wyłącznie na poziomie biznesowym. Ówczesny kandydat do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości zwracał uwagę na profesjonalizację, komercjalizację i długofalową strategię klubu.

- Kolejarz Opole to wspaniały klub żużlowy, wielka duma całego Opola. Ja sam byłem i jestem wielkim kibicem tego klubu - mówił Kowalski na jednej z konferencji prasowych, która odbywała się niedaleko stadionu żużlowego. - Opolszczyzna zasługuje na to, żeby mieć mocny w Ekstralidze kwalifikowany klub żużlowy - dodawał Stanisław Kłosowski, wojewoda opolski. W tym momencie Janusz Kowalski stał z boku i przytakiwał na słowa wojewody.

W klubie oburzenie

Zniesmaczenia postawą Janusza Kowalskiego nie ukrywał Lucjusz Bilik, wiceprezes Kolejarza, w przeszłości były szef klubu radnych SLD w Opolu. - On (Kowalski, przyp. red.) publicznie przy każdej okazji mówił, że ma pomysł, że wie, co robić itd. Czy zdobył tym wyborców? Nie wiem, ale nic z tych planów nie wyszło. Mógł zadzwonić do nas i porozmawiać o planach, założeniach. Tymczasem nie rozmawiał z nami w ogóle. Można koloryzować niektóre kwestie, ale żeby wypowiadać się w taki sposób, to aż nie wypada - komentował Bilik.

- Tych polityków, którzy stawali przed stadionem i próbowali cokolwiek wnosić, teraz już nie ma. Szczególnie jednego pana, który głosił teorie profesjonalizacji żużla. Pogadał sobie i poszedł - dodawał, mając na myśli wspomnianego polityka, który, jego zdaniem, po wyborach zapadł się pod ziemię.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

Reaguje na ataki

O komentarz do tych słów poprosiliśmy Janusza Kowalskiego. Poseł postanowił odpowiedzieć na zarzuty wiceprezesa Kolejarza Opole.

- Wypowiedź pana Lucjusza Bilika jest nieprofesjonalna. Jeżeli jest ktoś, kto pokazuje, w jaki sposób trzeba realizować z sukcesem komercjalizację i taką komercjalizacją może się pochwalić, to atakowanie przez media za swoje błędy, za to, że się straciło sponsora, za to, że się nie potrafi utworzyć spółki akcyjnej i za to, że się nie potrafi osiągnąć sukcesu przez osiem lat, wystawia najgorsze świadectwo tym ludziom, którzy zarządzali Kolejarzem. To jest ich pełna odpowiedzialność za to, w którym miejscu znajduje się obecnie klub - mówi Janusz Kowalski w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Poseł podkreśla, że teraz nadszedł czas na ruch ze strony klubu. - Może te osoby nie chcą komercjalizacji Kolejarza, ale ja nie jestem w stanie nic na to poradzić. Podtrzymuję każde słowo wypowiedziane w kampanii wyborczej, z ani jednego słowa się nie wycofałem. Przez to stowarzyszenie nie zostało zrobione kompletnie nic. Po pierwsze, nie podali się do dymisji, że stracili sponsora i skompromitowali klub wynikiem sportowym. Po drugie, nie zaproponowali Urzędowi Marszałkowskiemu jakiejkolwiek formuły komercjalizacji klubu - zaznacza Kowalski.

Przypomnijmy, że po sezonie 2023 Kolejarz stracił sponsora tytularnego - firmę Bedmet. Ponadto od 2015 roku, gdy w klubie władzę objęły nowe osoby, zespół ani razu nie zdołał awansować do wyższej klasy rozgrywkowej.

Oczekuje zmian

- Pierwszym krokiem odbudowy Kolejarza Opole jest jego komercjalizacja. Każda złotówka wydawana w klubie powinna być transparentna, "widoczna" dla sponsorów, kibiców, dla wszystkich. Kolejarz od 8 lat jest cały czas w tym samym miejscu. Teraz stracili sponsora, a przez osiem lat nie osiągnęli nic. Jeżeli pan Lucjusz Bilik nie rozumie, że warunkiem jakiejkolwiek odbudowy klubu jest jego komercjalizacja, czyli transparentne postawienie spółki akcyjnej przy wsparciu samorządów, to konieczne jest jego odejście. Osoba, która przez taki czas nie potrafi doprowadzić do sukcesu sportowego i biznesowego, a zamiast tego traci bardzo dobrego sponsora, po prostu nie nadaje się do pełnienia takiej roli.

Janusz Kowalski stawia sprawę jasno: osoby odpowiedzialne za brak sukcesów w klubie powinny zostać zastąpione przez innych ludzi.

- Niczego się nie nauczyli, nic nie zrobili w tej sprawie. Nie wyszli z propozycją rozmów, próbują złośliwościami przykryć swoją klęskę. To są fakty. Każdy kibic marzy o sukcesach, za niedługo minie dekada od 2015 roku, a Kolejarz nadal jest w tym samym miejscu. Dlaczego stracili sponsora? Dlaczego nie ma wyniku sportowego? Niech te osoby się z tego wytłumaczą. Jeżeli jest klęska, to trzeba zmienić władze. Uważam, że z takimi ludźmi Kolejarz nigdy nic nie osiągnie. Tam powinni być pasjonaci, ludzie, którzy kochają żużel, a nie osoby, które chcą siedzieć na stołkach finansowanych z pieniędzy m.in. sponsorów publicznych - podsumował.

Dodajmy, że w październikowych wyborach parlamentarnych Janusz Kowalski startował z okręgu nr 21 (Opole). Otrzymał niecałe 15 tysięcy głosów. Wynik ten zagwarantował mu mandat poselski.

Zobacz także:
Kolejne ważne ogniwa w Falubazie
To tam odbędzie się kolejny mundial

Źródło artykułu: WP SportoweFakty